Spis treści
Polska jest potęgą w produkcji wodoru szarego, który teraz zużywa w całości przemysł, natomiast na polskim rynku niemal nie ma czystego wodoru, który może znaleźć zastosowanie w innych sektorach gospodarki. Póki co nie ruszyła jeszcze w Polsce produkcja wodoru zielonego, który ma zostać wyprodukowany w elektrolizerach przy pomocy nadwyżek energii z odnawialnych źródeł. Takie projekty ogłoszono w wielu częściach kraju, ale dopiero raczkują. Brakuje systemu certyfikacji zielonego wodoru, dofinansowania, a przede wszystkim odpowiedniego prawa.
Z pomocą przychodzą regulacje unijne, ponieważ Komisja Europejska po latach dyskusji przedstawiła ostatecznie, w połowie lutego tego roku, akty delegowane dotyczące odnawialnego wodoru, w tym kwestii „dodatkowości” (additionality) mocy OZE zasilających elektrolizery. Firmy w Europie mogą teraz odpowiednio przygotować swoje inwestycje.
Autobusy wodorowe na ulicach polskich miast
W Polsce inwestycje w produkcję wodoru muszą od razu uwzględnić budowę rynku dla tego nowego paliwa. To trudne zadanie, ponieważ wymaga zbudowania popytu na produkt, którego niemal jeszcze nie ma. Dwie spółki – PKN Orlen i PAK rozpoczęły od samorządów, czyli budowania popytu na wodór w transporcie zbiorowym.
Zgodnie z ustawą o elektromobilności samorządy, które liczą co najmniej 50 tys. mieszkańców, od 2028 roku będą zobowiązane posiadać w swoich flotach przynajmniej 30 proc. autobusów zeroemisyjnych lub napędzanych biometanem. Co więcej, ustawa przewiduje też pewne progi pośrednie wynoszące 10 proc. od 2023 r. i 20 proc. od 2025 r. Bank Gospodarstwa Krajowego przeprowadził badanie wśród tych gmin, jakie inwestycje teraz prowadzą. Odpowiedziało 98 samorządów, z czego 65 objętych obowiązkiem
Raport BGK pokazuje, że spośród blisko 900 pojazdów, które są obecnie kupowane przez samorządy objęte badaniem, ponad 55 proc. stanowią autobusy elektryczne, a tylko 6 proc. to autobusy wodorowe. Bazując na planach samorządów objętych badaniem można oczekiwać, że do 2028 roku zakupione zostanie jeszcze ponad 1200 kolejnych pojazdów, z czego 55 proc. będą stanowiły autobusy elektryczne, a 17 proc. autobusy wodorowe – ocenił BGK. W sumie 264 autobusy wodorowe powinny trafić na ulice polskich miast objętych badaniem – podaje BGK. Warto jednak zaznaczyć, że w badaniu nie uczestniczyła około 30 proc. samorządów objętych ustawą o elektromobilności, w tym np. Warszawa. Potencjalnie rynek dla wodorowych autobusów będzie więc większy.
Bez dofinansowania samorządy nie będą jednak zamawiały tych pojazdów. Za autobus wodorowy trzeba zapłacić ok. 3,5 mln zł, czyli o 48 proc. drożej niż za autobusy elektryczne, o 160 proc. więcej niż za autobusy hybrydowe i aż o 241 proc. drożej niż za autobusy gazowe – wskazuje raport BGK.
Jak powiązać produkcję wodoru z jego odbiorem
Pierwsze autobusy wodorowe zaczynają jeździć po ulicach polskich miast. Dwa testuje Kraków. Stało się to możliwe, ponieważ paliwo do pojazdów dostarcza z Trzebini PKN Orlen. – W naszym zakładzie w Trzebini wodór oczyszczany jest bezpośrednio dzięki technologii rozdzielania gazów opartej na zjawisku adsorpcji (tzw. węzeł PSA – ang. pressure swing adsorption). Teraz jest to pilotażowa instalacja, uruchomiona po to, aby nasi klienci, którzy już teraz potrzebują wodoru, mogli zasilać nim autobusy. Docelowo gaz z rafinerii zastąpimy biogazem i będziemy produkować w niej niskoemisyjny wodór – mówi w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl dyrektor biura technologii wodorowych i paliw syntetycznych PKN Orlen Grzegorz Jóźwiak.
Czytaj także: Zakaz rejestracji aut spalinowych w 2035 r.? UE przyjęła inne przepisy
Orlen dostarczy też wodór do Poznania, który zamówił w ubiegłym roku 25 wodorowych autobusów Solarisa. Solaris wygrał też ubiegłoroczny przetarg na autobus wodorowy w Lublinie.
Powstaje fabryka autobusów wodorowych
Kilka tygodni temu przetarg na 20 autobusów wodorowych rozstrzygnął Rybnik. Dostawcą pojazdów będzie spółka z Grupy Polsat Plus PAK-PCE Polski Autobus Wodorowy. Solorz w Świdniku rozbudowuje fabrykę autobusów wodorowych NesoBus, na którą dostał pożyczkę do 50 mln zł z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska Gospodarki Wodnej.
Rybnicki przetarg to pierwsze i od razu duże zamówienie dla fabryki, która dopiero ma zacząć produkcję autobusów NesoBus. Od wyników przetargów odwołanie składał Solaris, ale zostało odrzucone. Rybnik autobusy będą kosztować ok. 66 mln zł. Na ich zakup miasto uzyskało dotację 45,5 mln zł, także z NFOŚiGW.
NesoBus zużywa około ośmiu kilogramów wodoru na 100 kilometrów. Zbiorniki mają pojemność 37,5 kg wodoru, co pozwala na przejechanie ok. 450 km. Jak tłumaczył prezes Komunikacji Miejskiej Rybnik Łukasz Kosobudzki, po uwzględnieniu dotacji, miasto za każdy z NesoBusów zapłaci netto ok 900 tys. zł, czyli o ok. 400 tys. zł taniej niż za zasilany ON podobny autobus, na który miasto nie dostałoby dofinansowania.
Jaki kolor będzie miał wodór w Polsce?
Grupa Polsat zamierza produkować wodór w elektrolizerze w Koninie, za pomocą energii elektrycznej z nowego bloku biomasowego – zapowiadała spółka w ubiegłym roku. Wytwarzany tam wodór będzie poprzez magazyny mobilne dostarczany do stacji tankowania pojazdów w różnych regionach kraju. Paliwo zostanie zaliczone na poczet realizacji celów odnawialnej energii w transporcie, jeśli wodór z Konina spełni wymogi określone w dyrektywie RED II i aktach delegowanych.
PKN Orlen planuje zadbać, by jego wodór te wymogi spełniał.
– Mamy także dwa projekty inwestycyjne w technologii waste to hydrogen – w Płocku i Ostrołęce – które powstały w ramach Hydrogen Eagle. Uzyskaliśmy formalne potwierdzenie od Komisji, że wyprodukowany w tych instalacjach wodór będzie niskoemisyjny. Technologia o której mówimy, zakłada wychwyt dwutlenku węgla i skierowanie go, poprzez syntezę Fischera-Tropscha do produkcji paliw płynnych. Ta tzw. synteza F-T daje możliwość czystszej produkcji paliw syntetycznych, pozbawionych związków siarki i azotu, do zastosowania lotniczego – opowiada dyrektor Grzegorz Jóźwiak.
Z Funduszu Innowacyjnego ORLEN dostanie dofinansowanie na budowę elektrolizera o mocy 1 MW. – Komisja Europejska zatwierdziła już akty delegowane do dyrektywy RED II, dotyczące tzw. etykietowania energetycznego, dzięki czemu mamy wreszcie definicję prawną odnawialnego wodoru. Wiemy też, jakie warunki regulacyjne należy spełnić, by produkowany wodór mógł być w ten sposób określany. Jednym z nich jest wykorzystanie nowych źródeł OZE do zasilania elektrolizerów. Konieczne jest jednak występowanie korelacji czasowej w rozliczeniu energii wyprodukowanej i pobranej z sieci. Pod względem słonecznych dni Polsce trudno konkurować chociażby z Hiszpanią, dlatego w ramach dywersyfikacji produkcji energetycznej inwestujemy w farmy wiatrowe offshore – wyjaśnia dyrektor biura technologii wodorowych i paliw syntetycznych PKN Orlen.
Jak dodaje, w zakładzie we Włocławku już teraz pracują elektrolizery chloroalkaliczne, w których jednym z produktów jest wodór. – W tym roku kończymy inwestycję w technologię oczyszczania tego wodoru do jakości automotive i jednocześnie przygotowujemy pakiet zasilania instalacji energią z OZE w ramach umów PPA, tak aby móc certyfikować ten wodór jako zielony. Teraz nie ma odpowiedniego systemu certyfikowania wodoru w Polsce – z tego powodu podejmujemy działania wyprzedzające – zapowiada Jóźwiak.
Wodorowe stacje w całej Polsce
Grupa Orlen sięgnęła po dofinansowanie do budowy stacji tankowania wodoru w kilku programach. Z The Connecting Europe Facility (CEF) otrzyma w sumie 14 mln euro na budowę 8 stacji, kolejne dotacje na stacje wodorowe przyznał NFOŚiGW z programu Wsparcie infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych i infrastruktury tankowania wodoru. Z tego programu dofinansowanie otrzymały jeszcze dwa samorządy i spółka PAK na 5 stacji. „W początkowym okresie planowane jest wykorzystanie około 30 proc. przepustowości rynkowej każdej z 5 stacji do tankowania wodoru, co pozwoli na dokonanie ponad 10 000 tankowań autobusów i pozostałych pojazdów wodorowych. Zakładane jest, iż wraz z rozwojem rynku wodoru w Polsce wykorzystanie stacji wodorowych będzie rosło i w perspektywie roku 2032 osiągnie poziom około 85%. Dodatkowo w obszarze transportu wodorowego prowadzone jest przedsięwzięcie mające na celu zakup wodorowozów, które będą służyły do transportu paliwa wodorowego” – podaje PAK.
Barierą pozostaje te koszt samego paliwa. Tu, producenci zielonego wodoru w Europie mogą liczyć na nowe wsparcie z Europejskiego Banku Wodorowego.
– Dofinansowanie, jakie ma zaoferować Europejski Bank Wodoru, dotyczyć będzie bezpośrednio kosztów operacyjnych. Będą to więc dopłaty pozwalające zniwelować różnicę w kosztach produkcji między wodorem szarym (pochodzącym z produkcji o wysokiej emisyjności) a zielonym (wytwarzanym w procesie elektrolizy, do której wykorzystana zostaje wyłącznie energia elektryczna ze źródeł odnawialnych). Pokrycie tej różnicy pozwoli na korzystanie z „czystej” technologii przy zachowaniu atrakcyjnych cen dla odbiorców. Czekamy na uszczegółowienie warunków dofinansowania ze strony Komisji Europejskiej, ale zakładamy chęć uczestnictwa w tym programie – deklaruje Grzegorz Jóźwiak.
Czytaj także: Fundusz Innowacyjny z kolejnym rozstrzygnięciem
Jak sfinansować projekty międzynarodowe
Natomiast nie wiadomo nadal, skąd rząd weźmie pieniądze na program IPCEI czyli ważne projekty wspierające konkurencyjność gospodarczą Unii Europejskiej (ang. Important Projects of Common European Interest). Orlen uzyskał w ramach IPCEI H2 Use notyfikację pomocy publicznej na poziomie ponad 0,5 mld euro dla projektu Hydrogen Eagle. Jak zapewnił wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska, w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl, zaakceptowane przez Komisję Europejską projekty IPCEI na pewno dostaną pieniądze.
– Polska była jednym z inicjatorów powołania mechanizmu IPCEI wodorowego. Nie po to się angażowaliśmy i zachęcaliśmy polskie przedsiębiorstwa, żeby przygotowały projekty w konsorcjach międzynarodowych i występować do Komisji z notyfikacją tych projektów, byśmy teraz stanęli w pół drogi – zapewnił Ireneusz Zyska.
Jednocześnie przyznał, że teraz nie jest w stanie podać, kiedy te środki zostaną uruchomione. – Sprawa jest bardzo poważna, minister klimatu i środowiska Anna Moskwa rozmawia z ministrem rozwoju i technologii Waldemarem Budą. To jest na tyle duży impuls rozwoju gospodarczego naszego kraju, że temat musi być podany do wiadomości premiera i innych ministrów, którzy mogliby się włączyć w jego realizację – dodał wiceminister Zyska.
Wstępnie 800 mln euro ma pochodzić z Krajowego Planu Odbudowy, które trafią do NFOŚiGW na program Wodoryzacja Gospodarki. Polska nadal nie spełniła warunków koniecznych do odblokowania pieniędzy z KPO.