Spis treści
Polska sprawować będzie w tym roku prezydencję 24. Konferencji Stron Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu – COP24. Przygotowania do organizacji w dniach 3-14 grudnia w Katowicach tego najważniejszego, globalnego forum poświęconego polityce klimatycznej już się rozpoczęły. Głośnym echem odbijają się też wszelkie wypowiedzi polskich przedstawicieli dotyczące, prowadzenia klimatycznych negocjacji.
– Zamiast napędzać się entuzjazmem, kierujmy się zdrowym rozsądkiem – ten apel czołowego polskiej postaci w negocjacjach klimatycznych odbił się w ostatnich dniach szerokim echem w światowych mediach zajmujących się klimatem.
Chodzi o Tomasza Chruszczowa, który jako tzw. High Level Champion, prowadzi negocjacje i został specjalnym przedstawicielem Prezydenta COP. Ma za zadanie „negocjować ze wszystkimi państwami osiągniecie celów, jakie Polska postawiła przed sobą jako prezydencja”.
Da się ambitnie i z klimatem?
Na początku miesiąca portal Climate Home News, mający swoją siedzibę w Brukseli, wymownie zatytułował artykuł: Polska przedkłada „zdrowy rozsądek” nad klimatyczne ambicje.- W negocjacjach dotyczących działań podejmowanych na rzecz ochrony klimatu zdrowy rozsądek nie stoi w opozycji do ambicji redukcji emisji gazów cieplarnianych – tłumaczył w rozmowie z Wysokim Napięciem Tomasz Chruszczow.
Według portalu, Chruszczow pozostaje sceptyczny co do tego, jak szybko świat może iść w kwestiach działań klimatycznych a przegląd działań podejmowanych w celu ograniczenia ocieplenia do 1,5 stopnia Celsjusza, które w tym roku przedstawi IPCC (Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu), prawdopodobnie nie doprowadzi do nowych działań ze strony rządów.
Medialna burza rozpętała się na Twitterze, gdzie na artykuł zareagował Sojusz Małych Państw Wyspiarskich AOSIS. Sojusz reprezentuje około jedną piątą wszystkich członków ONZ i ponad 40 mln ludzi, jest też bardzo aktywny w klimatycznych negocjacjach.
„To jest denerwujące: Polska stawia ‘zdrowy rozsądek’ nad ambicjami klimatycznymi jako gospodarz krytycznych rozmów ONZ” – napisał AOSIS.
W odpowiedzi Tomasz Chruszczow zaznaczył, że komentarze redaktorów Climate Home News są tendencyjne. „Słyszeliśmy wiele pustych obietnic. Teraz potrzebujemy działań na ziemi. To jest prawdziwa ambicja” – odpowiedział Chruszczow.
Co zrobić w Katowicach?
– W negocjacjach dotyczących działań podejmowanych na rzecz ochrony klimatu zdrowy rozsądek nie stoi w opozycji do ambicji redukcji emisji gazów cieplarnianych. Państwa muszą współpracować w kwestii dochodzenia do zobowiązań Porozumienia Paryskiego. Służyć temu będą mechanizmy porozumienia i to w jaki sposób rozliczać efekty ich stosowania, zachowując transparentność działań, jak zapewnić finansowanie, a także jak zróżnicować tempo dochodzenia poszczególnych państw do zobowiązań, zależnie od ich poziomu rozwoju, zamożności i tak dalej – wyjaśnił nam Tomasz Chruszczow.
COP24 ma przed sobą postawione poważne zadanie: dopracowanie szczegółów Porozumienia Paryskiego, zawartego w 2015 r. kiedy to wszystkie strony zobowiązały się przedstawiać krajowe wkłady na rzecz ochrony klimatu. Porozumienie jest jednak oparte na dobrej woli i nie przewiduje mechanizmów weryfikowania działań ani rozliczania państw za niewypełnienie oddolnie wyznaczonych celów. Kolejnym etapem, który ma zakończyć się podczas szczytu w Katowicach, jest dopracowanie szczegółów.
– Wszelkie zasady wdrożenia postanowień Porozumienia paryskiego ma określić tzw. Rulebook, zbiór wytycznych, których opracowanie i przyjęcie jest warunkiem sukcesu wszelkich działań, współpracy między krajami, a także warunkiem powodzenia zbiorowego wysiłku całej społeczności międzynarodowej. Stworzenie ram dla takiej współpracy określam jako zdrowy rozsądek. To dzięki temu możliwe będzie zwiększanie efektów globalnych działań – podkreślił Tomasz Chruszczow.
Jak dodał, „Polska odgrywa rolę lidera w naszym regionie”.
– Chcemy pokazać różnorodność działań, uwzględniających ich różny potencjał. Wskazujemy miedzy innymi na rolę pochłaniania emisji, nie tylko przez lasy, ale także przez gleby. To właśnie pochłanianie, wraz z nowymi technologiami i lepszą efektywnością energetyczną przybliży zrealizowanie paryskiego celu neutralności klimatycznej. Suma wszystkich działań w obszarach technologii oraz gospodarki, obszarze środowiska, a także w realizacja celów społecznych określi cele i politykę zrównoważonego rozwoju, która jest najważniejszym warunkiem osiągnięcia celów klimatycznych – podsumował.
Gdzie jest przewodniczący COP?
Nie tylko sposób prowadzenia przez Polskę negocjacji znalazł się w centrum uwagi w ostatnich dniach. Nie wiadomo kto zostanie przewodniczącym COP 24.
W styczniu została przyjęta ustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z organizacją Rzeczypospolitej Polskiej sesji Konferencji Stron Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu. Określa ona jasno, że minister właściwy do spraw środowiska jest przewodniczącym zespołu, który koordynuje działania administracji związane z organizacją Konferencji COP 24. Wykonuje on też zadania wynikające z „pełnienia przez Rzeczpospolitą Polską funkcji Prezydencji Konferencji Stron, w tym przewodniczy negocjacjom w zakresie spraw objętych Konwencją klimatyczną, Protokołem z Kioto lub Porozumieniem paryskim”.
To do niedawna nie stanowiło problemu, ponieważ już w połowie 2017 roku ówczesny minister środowiska Jan Szyszo ogłosił, że będzie przewodniczącym COP 24 i w wyborze na to stanowisko zyskał poparcie grupy państw Europy Wschodniej. Problem w tym, że prof. Jan Szyszko ministrem już nie jest, nie został też – wbrew pogłoskom towarzyszącym rekonstrukcji rządu – pełnomocnikiem rządu Mateusza Morawieckiego do spraw COP 24.
Jak napisał na Twitterze redaktor naczelny Climate Home News, „Polska zwolniła wieloletniego ministra środowiska, który ma ogromne doświadczenie w rozmowach ONZ, i zastąpiła go młodszym ministrem skarbu”. To chyba pierwszy raz w historii, kiedy media apelujące o ochronę klimatu wzięły w obronę Jana Szyszko, dotychczas ex-minister środowiska raczej nie miał dobrej prasy.
Prezydencja COP wymaga aktywnego uczestnictwa w spotkaniach z wysokimi rangą funkcjonariuszami państw. Jan Szyszko już w 1999 roku przewodniczył COP 5, które wtedy odbywało się w Bonn. Ale pomysły Szyszki, zwłaszcza dotyczące wykorzystania lasów często wywoływały konsternację jego partnerów.
COP 14 w 2008 roku w Poznaniu poprowadził minister środowiska Maciej Nowicki, a COP 19 w Warszawie w 2013 roku Marcin Korolec – minister środowiska w rządzie Donalda Tuska. I chociaż 27 listopada 2013 odwołano go ze stanowiska, to w tym samym dniu został pełnomocnikierm rządu do spraw polityki klimatycznej w randze sekretarza stanu w MŚ. Stanowisko przewodniczącego konferencji klimatycznej sprawował do czasu następnego COP 20 w Limie w 2014 roku.
Polska obejmie prezydencję podczas pierwszego dnia COP24, przejmując zadania od Fidżi. W praktyce już teraz ktoś musi nasz kraj reprezentować w tym obszarze na arenie międzynarodowej i prowadzić dyplomatyczne negocjacje.
Nie będzie za to problemów z finansowaniem szczytu. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przeznaczy nań w tym i przyszłym roku w sumie 128,6 mln zł. Kwota wydawać się może duża, ale w porównaniu do COP 21 w Paryżu, na którego organizację wydano w 2015 roku około 170 mln euro, albo do COP 15 zorganizowanego w Kopenhadze w 2009 roku za 182 mln euro, polskie wydatki są wielokrotnie niższe. Na paryskim COP obecnych było około 40 tysięcy delegatów, w Kopenhadze – 27 tysięcy, Polska spodziewa się przyjąć około 30 tysięcy gości. Warto tu zaznaczyć, że korzyści, jakie odniósł Paryż szacowane są na 100 mln euro.