Spis treści
Energetyka jądrowa – tania, ale czasochłonna
Karty zostały odkryte – Komisja Europejska otrzymała pierwsze dokumenty dotyczące notyfikacji polskiego programu jądrowego. Cena kontraktu różnicowego (na 60 lat) w optymistycznej wersji to 470–550 zł/MWh, podczas gdy w tym tygodniu energia na giełdzie (w dzień roboczy) kosztowała około 580 zł.
Optymistyczna prognoza bazuje na 60 latach produkcji, ale przede wszystkim na ekstremalnie napiętym harmonogramie i wskaźniku wykorzystania mocy na poziomie 92,7% rocznie. Takie wartości można znaleźć w dokumentacji Westinghouse oraz w wynikach niektórych amerykańskich elektrowni jądrowych (92%) – oczywiście przy zoptymalizowanych procedurach. Francuskie reaktory radzą sobie gorzej (80%+), a ostatnia notyfikacja KE dla czeskiego projektu Dukovany obcięła wsparcie do 40 lat. U nas na razie jest tanio, ale czas niezwykle napięty. Przynajmniej do wyborów.
Ustawa wiatrakowa – znowu zabrakło czasu
Pojawiająca się i znikająca ustawa dotycząca budowy lądowych farm wiatrowych znów przemknęła jak meteor. Najpierw pojawiła się jeszcze przed startem rządu, by zniknąć i wrócić… po 15 miesiącach. Przynajmniej w wykazie prac KPRM. Gdy wszyscy czekali na jej zatwierdzenie i skierowanie do legislacji – zniknęła. Przynajmniej do wyborów.
Na mrożenie cen energii czas jest zawsze
Politycy mówią jednym głosem: energia ma być tania. Odyseja mrożenia cen trwa – od 2023 roku, przez 2024, potem połowę 2025, a pewnie i dłużej. Przynajmniej jeśli na horyzoncie będą jakieś wybory.
Straty górnictwa – niezależnie od czasu
Pojawiają się pierwsze podsumowania działalności sektora górniczego. Cyfry są nawet gorsze, niż przewidywano – straty sięgają 11 mld zł. Nic dziwnego, skoro średni koszt wydobycia węgla to około 1000 zł/t (oficjalnie), a jego cena na rynku światowym (indeks ARA) wynosi około 100 $ za tonę. Górnictwo sprzedaje węgiel do energetyki po ok. 500 zł/t, co oznacza, że sam wynik operacyjny na sprzedaży to już minus 4,4 mld zł. Perpetuum mobile trwa – niezależnie od czasu i od konfiguracji ministerstw. Przynajmniej do wyborów.
Nerwowe ruchy KE w sprawie cen energii – trochę po czasie
Zgodnie z założeniami polskiej prezydencji, UE wreszcie rusza ze zmianami na rynku energii. Pojawił się Clean Industrial Deal oraz Affordable Energy Action Plan. Na razie to jednak głównie piękne hasła i mało konkretów. Co bardziej rewolucyjne – wreszcie mówi się o konieczności modyfikacji systemu ETS, by kontrolować ceny certyfikatów nie tylko od dołu, ale i od góry (obecnie EUA to 80 euro/tonę). Zmiana jest niezbędna – tylko czemu tak późno? I czy nowe koncepcje znowu nie potrwają tylko do wyborów?
Donald Trump nie traci czasu i rozjeżdża zieloną politykę USA
Wystarczyły niespełna dwa miesiące 2025 roku, by świat wyglądał zupełnie inaczej. USA wycofały się z Porozumienia Paryskiego i zablokowały Inflation Reduction Act – program wsparcia dla zielonych technologii. Retoryka płynąca z Waszyngtonu brzmi jak manifest górniczych związków zawodowych, a nawet ostrzej. Problem w tym, że można wsłuchiwać się w słowa Trumpa, ale z tej strony oceanu i tak nikt ich nie rozumie. Może to i lepiej – słuchanie to już tylko strata czasu. Przynajmniej do następnych wyborów.
