Spis treści
Trudna dyskusja o nowych celach polityki klimatycznej na 2040 r.
Choć w ostatnim roku mieliśmy do czynienia z bezprecedensową ilością nowej legislacji w obszarze pakietu „Gotowi na 55”, czy reformy rynku energii, to nie znaczy, że unijni prawodawcy w Parlamencie Europejskim będą w kolejnej kadencji narzekać na nudę.
W pierwszej kolejności będą musieli bowiem zmierzyć się z nowym celem redukcji emisji gazów cieplarnianych na 2040 r. Odchodzący skład Komisji Europejskiej pozostawił do dalszej obróbki legislacyjnej propozycję celu 90% redukcji emisji CO2 do 2040 r. w unijnej gospodarce, w porównaniu z ich poziomem w 1990 r.
Nowa Komisja Europejska teraz wznowi te prace i przedstawi wniosek o zmianę Europejskiego Prawa Klimatycznego, a następnie rozpocznie się procedura zgłaszania poprawek PE i Rady, kończąc ścieżkę legislacyjną negocjacjami w trilogach prawdopodobnie do końca przyszłego roku. Co ważne, negocjacje rewizji Rozporządzenia o Prawie Klimatycznym przypadną na okres polskiej Prezydencji w Radzie UE w pierwszej połowie 2025 r.
Główna kandydatka na stanowisko nowej Komisarz ds. klimatu i energii, hiszpańska wicepremierka Teresa Ribera, optuje za twardymi celami klimatycznymi i już zdążyła zadeklarować, że jeśli zdobędzie fotel, to zaproponuje zaostrzenie tego celu do „co najmniej” 90%.
Ribera nie szczędziła ostatnio krytyki wobec medialnego skrętu w prawo w kwestiach Zielonego Ładu swojej prawdopodobnej szefowej Ursuli von der Leyen, która nie wyklucza współpracy z frakcją Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) także w kwestiach polityki klimatycznej.
Do EKR należy m.in. partia włoskiej premier Georgii Meloni, Bracia Włosi, oraz Prawo i Sprawiedliwość. I choć PiS z pewnością będzie kontynuował stanowisko sprzeciwiające się kontynuacji Zielonego Ładu, to podejście partii Meloni może okazać się już znacznie bliższe EPP.
Zwrot w prawo ale bez rewolucji w klimacie i energii
Wyniki wyborów do PE pokazują, że choć nastąpił ewidentny skręt w prawo poprzez poprawę wyniku frakcji Tożsamość i Demokracja (ID) i EKR przy jednoczesnym spadku poparcia dla pro-klimatycznych frakcji Zielonych i Renew, to nadal stosunkowo silną większość będą mieć frakcje wspierające co do zasady Zielony Ład.
Skrajna prawica jest także dość rozproszona, gdyż niemiecka partia AfD, która miała mocny wynik w Niemczech, została niedawno wydalona z frakcji ID (do której należy m.in. wzmocniona wynikiem w wyborach we Francji partia Marie Le Pen), a w samym EKR główne delegacje różnią się w poziomie sceptycyzmu wobec polityki dekarbonizacji UE. Nie należy zatem spodziewać się rewolucji w głosowaniach europosłów nad dalszą legislacją w obszarze Zielonego Ładu w nadchodzącej kadencji.
Jak von der Leyen i Ribera ułożą Zielony Ład
Jeśli von der Leyen uzyska w PE poparcie swojej kandydatury na przedłużenie mandatu szefowej Komisji Europejskiej, może to się odbyć za cenę zapewnienia stanowiska komisarza ds. Klimatu dla Ribery wywodzącej się z frakcji Socjalistów i Demokratów. Wsparli ją już liderzy frakcji liberałów (Renew) i Zielonych, a Niemka potrzebuje jak najszerszej koalicji tych ugrupowań.
Taki scenariusz stworzyłby równowagę sił w samej KE, gdyż frakcja EPP, do której należy von der Leyen będzie z pewnością dążyć do renegocjacji niektórych właśnie przyjętych części pakietu „Gotowi na 55”, na czele z przepisami dotyczącymi zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 r. , które oprotestowują rząd niemiecki i ich czempioni z branży motoryzacyjnej.
Kolejne na liście do potencjalnego poluzowania mogą być przepisy związane z włączeniem sektorów transportu i budynków do systemu EU ETS (tzw. ETS2). Głównym zadaniem Ribery będzie z pewnością próba dopilnowania żeby te regulacje nie były z kolei otwierane na nowo. Należy się więc spodziewać sporych napięć między obydwiema paniami, jeśli obecne trendy się potwierdzą i obejmą one swoje stanowiska.
„Gotowi na 55” muszą być gotowi także na 2040 r.
Następnym wyzwaniem będzie otwarcie na nowo w 2026 r. regulacji pakietu „Gotowi na 55”, tak aby dostosować ich poziom ambicji w obszarach redukcji emisji CO2, rozwoju OZE, czy efektywności energetycznej do nowego celu na 2040 r. ustalonego w Europejskim Prawie Klimatycznym. Wtedy też możliwe będzie jeszcze poluzowanie kluczowych wrażliwych pod względem społecznym przepisów związanych np. z ETS2, czy samochodami spalinowymi. Włączenie sektorów transportu i budynków do ETS2 jest obecnie przewidziane najpóźniej na 2028 r. także jeszcze przed potencjalnym przyjęciem kolejnej rewizji całego pakietu.
Rynek energii do ponownej reformy
Nie można też nie wspomnieć o nadchodzącej także w 2026 r. rewizji przepisów w obszarze reformy rynku energii elektrycznej.
Niedawno przyjęta reforma okazała się dość kosmetyczna i choć promowane są kontrakty długoterminowe w postaci kontraktów różnicowych, czy PPA, to utrzymano podstawowy model kształtowania cen energii na rynku hurtowym w oparciu o koszty krańcowe jednostek wytwórczych i merit order oraz przedłużono oparcie rynku o duże strefy cenowe.
Wraz z postępującą dominacją rozproszonych OZE będzie z pewnością wzmacniać się dyskusja nad stopniową, bardziej fundamentalną zmianą modelu w kierunku rynków lokalnych, w którym cena energii byłaby wyznaczana w konkretnym miejscu systemu energetycznego w oparciu o lokalny miks wytwórczy.
Wybory, a sprawa polska
Z perspektywy polskiej ostatnie wybory przyniosły istotne zmiany jeśli chodzi o skład krajowej delegacji, która będzie obecna w kluczowych komisjach PE – ITRE (zajmującej się energetyką) i ENVI (zajmującej się ochroną środowiska). Przede wszystkim z PE odszedł kluczowy europoseł – były Premier RP, Przewodniczący PE i szef Komisji ITRE Jerzy Buzek. Jego aktywność w legislacji energetycznej w czasie czterech kadencji w PE jest nie do przecenienia.
Buzek był zaangażowany we wszystkie kluczowe dla polskiej energetyki akty prawne i dowoził liczne dodatkowe środki finansowe na inwestycje, czy istotne derogacje dla zacofanego pod względem tempa dekarbonizacji krajowego sektora. Był też świetnie wspierany w codziennej pracy operacyjnej przez swoich doradców. Buzek był sprawozdawcą wielu fundamentalnych stanowisk PE w kwestiach związanych z elektroenergetyką i gazem ziemnym.
Na ostatnie pytanie dziennikarza, z czym mu się kojarzy praca w PE odparł po namyśle: „Zapierniczanie od rana do wieczora” – i w jego przypadku nie ma tu żadnej przesady. Brak Jerzego Buzka w polskiej delegacji na kolejną kadencję, biorąc pod uwagę jego autorytet, doświadczenie i kontakty jest stratą niepowetowaną. Jeśli można użyć analogii do polskiej kadry piłkarskiej, to można jego status spokojnie porównać do Roberta Lewandowskiego.
Brak Jerzego Buzka w polskiej delegacji na kolejną kadencję, biorąc pod uwagę jego autorytet, doświadczenie i kontakty jest stratą niepowetowaną. Jeśli można użyć analogii do polskiej kadry piłkarskiej, to można jego status spokojnie porównać do Roberta Lewandowskiego.
Kolejnym kluczowym nieobecnym jest Zdzisław Krasnodębski z PiS, który również był bardzo aktywny w legislacji energetycznej (był m.in. wiceprzewodniczącym komisji ITRE) i sprawozdawcą w kluczowych tematach np. ws. listy projektów wspieranych w ramach europejskiej infrastruktury energetycznej. Z ramienia frakcji EKR nadzorował też negocjacje związane z reformą rynku energii. Otwarty na współpracę, a nie negowanie rzeczywistości, często pomagał forsować krajowe interesy.
Obaj z posłem Buzkiem byli w stanie odsunąć politykę na bok i współpracować ponad podziałami, co może być trudne do osiągnięcia w przyszłej kadencji w dobie narastającej polaryzacji.
Z kolei część kandydatów mających wiedzę o energetyce nie dostała się do PE.
Warto wspomnieć o Michale Gramatyce, ze sporym doświadczeniem w branży energetycznej, łącznie z zarządem Taurona. Mógłby być mocnym ogniwem w komisji ITRE w obecnej kadencji.
W miejsce nieobecnych będą musieli wejść nowi polscy europosłowie, którzy nie zawsze chętnie chcą obstawiać komisje ITRE, czy ENVI z uwagi na trudne do zrealizowania partykularne interesy Polski – historycznie zorientowane na próby spowalniania tempa transformacji w związku z nadal wysokim uzależnieniem od węgla.
Być może próbę zastąpienia obecności Jerzego Buzka podejmie były Minister Aktywów Państwowych, Borys Budka, który miał najlepszy wynik wśród wszystkich kandydatów w krajowych wyborach i zapowiada już publicznie chęć zaangażowania się w kwestie transformacji energetycznej, w związku z jego mandatem otrzymanym ze Śląska.
Kolejną europosłanką KO, która ma zajmować się energetyką w Komisji ITRE jest Mirosława Nykiel wcześniej działająca w krajowej sejmowej komisji do spraw energii.
Pytanie jaką rolę przyjmie w PE mocno związany wcześniej z energetyką były prezes Orlenu – Daniel Obajtek – pozostaje na chwilę obecną otwarte. To samo dotyczy byłego wiceministra klimatu – Jacka Ozdoby.
Na szczęście w ENVI prawdopodobnie nadal będzie działał aktywny w poprzedniej kadencji europoseł Trzeciej Drogi – Adam Jarubas – który był pełnił istotną rolę (był kontrsprawozdawcą z ramienia EPP) w kwestii Rozporządzenia dot. klimatycznej opłaty granicznej nakładanej na towary importowane do UE (tzw. Rozporządzenia CBAM).
Z pewnością w interesie polskiej energetyki leży możliwie silna polska reprezentacja w obydwu komisjach, bo tematów o strategicznej wadze dla krajowej gospodarki w nich nie zabraknie.