Spis treści
Standardowa instalacja fotowoltaiczna – 5,6 kW mocy za niecałe 17 tys. zł
Już 13 tysięcy instalacji fotowoltaicznych otrzymało w tym roku dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Dzięki temu powstały mikroinstalacje o mocy 72 megawatów – wystarczające do zasilenia 60 tysięcy średniej wielkości klimatyzatorów. Średni koszt instalacji wyniósł 25 600 zł, z czego właściciel zapłacił niecałe 17 tys. zł, a resztę dołożyło państwo poprzez dotację i ulgę w PIT.
Jeśli domownicy sami zużywają większość prądu (bo np. budynek jest ogrzewany pompą ciepła), inwestycja zwróci im się w ciągu 6-7 lat. Potem instalacja przynosi czysty zysk – jeśli nie zepsuje się któryś z większych elementów (np. inwerter), panele będą oszczędzały co roku w budżecie domowym około 3 000 zł.
Instalacja zintegrowana z dachem – 5,6 kW mocy plus 37 m2 poszycia za nieco ponad 23 tys. zł
Cena zakupu i montażu paneli zintegrowanych z dachem jest nieco wyższa niż dla tych montowanych osobno – Całościowy koszt modułów wraz z okablowaniem i inwerterem przy rozbiciu na metr kwadratowy to około 900 PLN. W tym wypadku, mocowanie planowane jest bezpośrednio do standardowej konstrukcji drewnianej, przygotowanej np. pod blachę klasyczną lub dachówkę ceramiczną – informuje Waldemar Witkowski, inżynier z firmy ML System. Cena instalacji o mocy 5,6 kW wyniesie 33 600 zł czyli o ok. 30 proc. więcej niż standardowej, jednak wciąż wygląda to korzystnie w porównaniu do oddzielnego kładzenia dachu i fotowoltaiki.
Zobacz także: Mamy pierwszy gigawat fotowoltaiki w Polsce. A to dopiero początek
Od tej ceny można odjąć 5000 zł dotacji, a wyłożoną kwotę (28 600 zł) odliczyć od podatku PIT w kolejnym roku, co daje 5150 zł zwrotu. Łączny koszt poniesiony przez inwestora wyniesie więc 23 450 zł. Gdy właśnie projektujemy swój dom, warto zastanowić się nad dachem z paneli PV.
Kto w Polsce kupuje dachy z fotowoltaiki?
Firmy wykonawcze już widzą rosnące zainteresowanie takimi panelami. – Na samym początku zdecydowanie częściej udawało nam się przekonać do swoich rozwiązań duże firmy i instytucje publiczne – mówi Bartosz Wiśniewski z ML System S.A. – Ten rok przyniósł rosnące zainteresowanie fotowoltaiką, w tym także tą zintegrowaną z budynkami, wśród klientów indywidualnych. Coraz częściej pod przysłowiową „strzechę” trafiają nasze carporty i pergole, szczególnie w przypadku klientów, którzy nie chcą modułów fotowoltaicznych na swoim dachu – dodaje Wiśniewski.
Panele zintegrowane są często instalowane są na pionowej ścianie, jak w budynku Less Mess Storage położonym przy obwodnicy Warszawy lub u szczytu otworu okiennego, tak jak w Instytucie Teologiczno-Pastoralnym w Rzeszowie. Najwięcej prądu produkują panele o nachyleniu 30-40 stopni np. zamontowane na klasycznym dwuspadowym dachu. Instalacja na pionowej ścianie ma z kolei równiejszy całoroczny profil produkcji, bo produkuje więcej prądu w zimie, gdy Słońce świeci nisko nad horyzontem.
Nowe panele na starym dachu. Czy to zda egzamin?
Niekoniecznie. Pierwsze moduły instalowane 20-30 lat temu w większości pracują po dziś dzień z 70-80% oryginalnej mocy. Trwałość współczesnych ogniw nie została jeszcze oczywiście sprawdzona, ale można przypuszczać, że większość z nich po 30 latach wciąż będzie działała bez zarzutu.
Zobacz także: Najczęstsze błędy we wnioskach o dotacje na fotowoltaikę z programu Mój Prąd
Bez porównania więcej problemów może przysporzyć konstrukcja dachu, na którym są zamontowane. Jeśli przymocujemy moduły do zwykłej ocynkowanej blachy lub blachodachówki, to za kilka-kilkanaście lat pokrycie trzeba będzie pomalować lub wymienić, a wtedy czeka nas demontaż paneli, składanie i podłączanie ich na nowo. Koszt tej operacji to nawet kilka tysięcy złotych, czyli kilkanaście procent ceny nowej instalacji.
Budujesz nowy dom? Wpisz fotowoltaikę do projektu!
Problemów z pracami na dachu można uniknąć, jeśli od początku zaprojektuje się instalację fotowoltaiczną jako element dachu. Jak potwierdza w rozmowie z portalem Wysokie Napiecie.pl Waldemar Witkowski, na rynku dostępne są już dostępne panele w technologii szkło-szkło, które razem z uszczelkami i listwami dociskowymi tworzą szczelne pokrycie dachowe. Są dostosowane do polskich warunków klimatycznych i pasują do większości gotowych projektów.
Zobacz także: Mój prąd – wniosek i PRZEWODNIK po dotacjach do paneli słonecznych
Duże znaczenie kształt dachu – jeśli powierzchnia do pokrycia jest prostokątna, znacznie łatwiej dobrać do niej zestaw paneli niż dla wyszukanych form, jak trójkąty, trapezy, czy konstrukcje z licznymi wykuszami i zdobieniami.
Czy dom zasilany ze Słońca może być niezależny energetycznie?
W zasadzie tak, choć dla przeciętnego Kowalskiego wygodniejsze jest rozliczanie się z dystrybutorem energii na zasadzie tzw. „opustów”. W czasie, gdy prosument produkuje więcej energii niż może zużyć, energia jest oddawana do sieci, zaś potem Kowalski może bezkosztowo odebrać 80 proc.(dla większych instalacji 70 proc. ) z tej nadwyżki. Pozostałe 20 proc. to opłata za korzystanie z „wirtualnego magazynu”, jakim jest sieć energetyczna.
W Szwajcarii od trzech lat działa budynek wielorodzinny zasilany wyłącznie energią elektryczną ze Słońca. Moc ogniw wynosi 127 kW (czyli aż 14 kW na jeden lokal), co wystarcza nie tylko zasilanie sprzętu RTV i AGD, ale też na podgrzewanie wody, klimatyzację i ogrzewanie, oraz na ładowanie jednego samochodu elektrycznego użytkowanego wspólnie przez mieszkańców. Odcięcie się od sieci umożliwiają akumulatory o łącznej pojemności 153 kWh i ogniwo paliwowe podłączone do sezonowego magazynu wodoru.
Mniejsze niezależne energetycznie budynki powstają w różnych częściach Europy w tym w Polsce. Przykładem jest „Chałupa Elektryków” prowadzona przez Klub Turystyczny „STYKI” z Politechniki Warszawskiej. Po trzech dekadach korzystania ze świec elektrycy włączyli światło i dziś można przenocować w ich bazie turystycznej przy blasku LEDów zasilanych z paneli słonecznych i akumulatora.
Zobacz także: Od roku mieszkają bez dostępu do sieci elektrycznej
Wszystkie dostępne technologie magazynowania energii, zarówno ze Szwajcarii, jak i z Beskidu Niskiego, tracą 20-30 proc. elektronów podczas ładowania i rozładowywania. Z tego powodu, jak również ze względu na cenę akumulatorów, „magazynowanie w sieci” po prostu się opłaca. Wiele osób łączy zakup paneli słonecznych z klimatyzacją, ponieważ będziemy z niej korzystać najczęściej podczas letniej, słonecznej pogody. Zimą (zwłaszcza tak ciepłą jak obecna) klimatyzacja może dogrzewać mieszkanie i w ten sposób odbieramy nadwyżki „swojego” prądu z sieci.
Ogniwa w kolorze dachówki – 5,6 kW mocy plus 56 m2 poszycia za ponad 50 tys. zł
Panele fotowoltaiczne mogą nie tylko zastępować blachodachówkę jako pokrycie, ale też przypominać ją wyglądem. Na rynku dostępne są moduły w kolorze dachówki, które nie będą wyróżniać się w okolicy z tradycyjnymi dachami. Kolorowa szyba zmniejsza nieco efektywność, więc instalacja musi być większa i droższa. – Z metra kwadratowego, będziemy w stanie uzyskać ok. 110 Wp mocy. Przy takich parametrach, szacunkowa produkcja energii w skali roku dla instalacji o mocy 5,6 kW to ok. 5550 kWh (lokalizacja dla centralnej Polski) – podaje Witkowski.
Koszt całej instalacji wynosi na dzień dzisiejszy prawie 70 tys. zł brutto. Po odliczeniu dotacji i ulgi w PIT wciąż jest to wydatek powyżej 50 tys. zł, a więc istotnie więcej, niż dla zwykłej fotowoltaiki. Do bardziej futurystycznych budynków można kupić panele w kolorze szarym lub złotym, które są nawet o 35 proc. wydajniejsze niż „ceglane”, a więc cena za kilowat jest znacznie niższa.
Jak dbać o dach z fotowoltaiki?
Utrzymanie instalacji zintegrowanej z budynkiem jest zaskakująco łatwe. Panele są trwale przymocowane do budynku. Są niewrażliwe na warunki atmosferyczne. Nie gromadzą się pod nimi wilgoć i liście. Większość przewodów jest schowanych we wnętrzu, a więc zabezpieczonych przed deszczem i promieniowaniem UV. Dodatkowo ciepło przenikające z budynku będzie przyspieszać topnienie śniegu i ograniczać osadzanie rosy i szronu. Jak zapewnia dystrybutor, przy montażu dachu z fotowoltaiki wystarczy zastosować standardową szczelinę wentylacyjną aby panele nie nagrzewały się zbyt intensywnie od Słońca.
Zobacz także: Drugi nabór na dotacje do fotowoltaiki „Mój prąd”
Co istotne, panele słoneczne nie wymagają okresowego malowania, nie korodują, a w razie awarii można wymieniać je po kawałku. Są więc znacznie lepszym pokryciem dachowym niż blacha, papa, czy inne powszechnie stosowane materiały.
Budynek przyszłości – koniecznie z fotowoltaiką!
Korzystanie z energii Słońca jest powszechne we wszystkich ważnych i prestiżowych inwestycjach budowlanych i jest jednym z
kluczowych kryteriów przyznawania certyfikatów LEED i BREEAM świadczących o jakości architektury. Fotowoltaika i kolektory do grzania wody stały się nie tylko pierwszym i oczywistym źródłem energii, ale wręcz integralnym elementem każdego szanującego się „budynku przyszłości”. Kolejnym elementem jest magazynowanie nadwyżek prądu i ciepła i ograniczanie strat energii poprzez m.in. bardziej oszczędny sprzęt AGD, czy rekuperację.
W placówkach naukowych takich jak niemiecki Instytut Fraunhofera, pracuje się nad panelami fotowoltaicznymi, które mają wbudowane w ogniwa rurki do ogrzewania wody, dzięki czemu wykorzystują nawet 80% energii światła padającego na krzem.
Zwrot w kierunku energii słonecznej jest częścią szerszej filozofii łączącej ochronę klimatu z trendem „zero waste”, powrotem do lokalnego wytwarzania podstawowych dóbr i adaptacją do już widocznych skutków globalnego ocieplenia. Architektura uwzględniająca te postulaty korzysta z fotowoltaiki jako integralnej części każdego projektu.