Wiele wskazuje na to, że kraje należące do OECD (do tego klubu należy także Polska) osiągnęły szczyt zapotrzebowania na energię w 2007 roku i już nigdy nie będą jej potrzebować więcej ─ wynika z opublikowanego właśnie raportu Międzynarodowej Agencji Energii.
Z opublikowanego właśnie raportu Międzynarodowej Agencji Energii (MAE) wynika, że kraje OECD osiągnęły szczyt zapotrzebowania na energię finalną w wysokości 3774 Mtoe (milionów ton oleju ekwiwalentnego) w 2007 roku. Z tego na Polskę przypadało ok. 66 Mtoe. Po kryzysie gospodarczym państwa OECD nigdy już nie wróciły choćby w okolice szczytowej wartości. W 2015 roku ich zapotrzebowanie wyniosło ok. 3650 Mtoe i według prognoz MAE do 2030 roku spadnie do 3334 Mtoe, a więc 12% poniżej szczytu z 2007 roku.
Tendencja spadkowa dotyczy także Polski, która w 2015 roku zużyła ok. 65 Mtoe, a wiec nieznacznie mniej, niż w 2007 r
To właśnie poprawa efektywności energetycznej w przemyśle miała największe znaczenie dla redukcji zapotrzebowania na energię w krajach OECD. W latach 2000-2014 energochłonność przemysłu spadała tam średniorocznie o 0,9%, podczas gdy wartość dodana przemysłu rosła o 0,8%.
W tym czasie energochłonność przemysłu nieznacznie zmniejszyła się także w pozostałych państwach świata. Poprawa efektywności w ostatnich piętnastu latach następowała średnio na całym świecie we wszystkich sektorach oprócz jednego ─ transportu pasażerskiego. To efekt przesiadania się z transportu zbiorowego do własnych samochodów mieszkańców państw słabiej rozwiniętych.
Chiny gonią Zachód
Jak wylicza MAE, tylko w latach 2006-2014 łączne inwestycje w poprawę efektywności energetycznej (w przytłaczającej większości finansowane z pieniędzy prywatnych) przekroczyły w Chinach 370 mld dol. Uniknięto dzięki temu m.in., wycenianych na 230 mld dol., inwestycji w nowe (głównie węglowe) elektrownie. Chiny stały się największym rynkiem usług poprawiających efektywność energetyczną, zatrudniającym 600 tys. osób. W 2015 roku średnia stopa zwrotu z takich inwestycji wyniosła w Państwie Środka 7%. Chiny nadal jednak mają o połowę wyższa energochłonność PKB w stosunku do państw OECD. Z tego powodu w aktualnej pięciolatce przewidziano kolejnych 270 mld dol. w poprawę efektywności energetycznej.
Polscy politycy się uczą
─ Praca „w złym punkcie” (to znaczy z obciążeniem dalekim od obciążeń nominalnych) być może jest gdzieś faktem. Jednak według mnie podnoszenie tego, jako jakiegoś istotnego problemu jest nie tylko grubą przesadą, ale właściwie nieporozumieniem. Korzyści z redukcji zużycia ciepła w wyniku termomodernizacji są zawsze większe, niż efekt potencjalnego obniżenia sprawności w wyniku pracy z przeciętnie niższym obciążeniem ─ rozwiewa wątpliwości w tej kwestii, proszący o anonimowość, profesor politechniki, zajmujący się tą problematyką.