Spis treści
Podsumowujemy dwa lata rządów Prawa i Sprawiedliwości w obszarze energetyki i górnictwa. We wszystkich kluczowych tematach wystawiliśmy oceny pozytywne [+], negatywne [-] lub mieszane [+/-].
Strategia
Najczęściej powtarzanym zarzutem wobec polityki Prawa i Sprawiedliwości w obszarze energetyki i górnictwa jest… brak tejże polityki. A ściśle rzecz biorąc brak formalnego dokumentu w postaci polityki energetycznej państwa. Ostatni taki dokument został przygotowany niemal dekadę temu. Rzeczywiście, Ministerstwo Energii, pomimo licznych zapowiedzi, nie przedstawiło niczego w tym rodzaju. Ale czy rzeczywiście to taki dojmujący brak? Koalicja PO-PSL stworzyła kilka strategicznych dokumentów w tym obszarze i nie zrealizowała właściwie żadnego.
Ostatecznie, do końca 2019 roku rząd będzie musiał napisać taką strategię. Bowiem wymagają tego od nas unijne przepisy. We wrześniu Ministerstwo Energii ogłosiło przetarg na doradcę – firmę konsultingową, która pomoże resortowi opracować plan, choć już same jego kryteria zaskoczyły potencjalnych uczestników. Aż w 40% o wyborze wykonawcy decydowała bowiem liczba zatrudnionych osób niepełnosprawnych. Dwa tygodnie temu wyłoniono konsorcjum Agencji Rynku Energii i Atmotermu. Dwie pozostałe oferty odrzucono.
Górnictwo
Rząd musiał dosłownie z marszu w 2015 roku zająć się ratowaniem tonącego wówczas sektora. W latach rządów PO-PSL ówczesna Kompania Węglowa i Katowicki Holding Węglowy, po oszałamiających wynikach finansowych związanych z rekordowo wysokimi cenami węgla, stopniowo pogrążały się w finansowym bagnie po spadku cen. Odpowiedzialność za to ponosi zarówno poprzednia koalicja, która w sprawie górnictwa uprawiała „zarządzanie przez inercję” jak i niezbyt mądrzy działacze związkowi, sprzeciwiający się jakimkolwiek próbom zmian, np. proponowanemu pięć lat temu przejęciu KHW przez Węglokoks.
Dopiero pod koniec swoich rządów, w 2015 roku, PO zdecydowała się na przedstawienie jakiegoś planu, który polegał na jedynym sensownym rozwiązaniu – zamykaniu nierentownych kopalń. Tyle, że rząd nie był w stanie tego planu zrealizować. Bał się górniczych działaczy, z którymi nie udało mu się dogadać. Zrobili to dopiero jego następcy z PiS.
[+] Zamknięcie nierentownych kopalń „Krupiński”, „Makoszowy”, „Anna” i kilku innych.
[+] Rozsądne poprowadzenie negocjacji z Komisją Europejską i bankami-wierzycielami. KE zgodziła się na program pomocy publicznej dla likwidowanych zakładów a banki na restrukturyzację zadłużenia.
[+] Rozpoczęcie negocjacji z Brukselą w sprawie utworzenia specjalnego unijnego funduszu na rewitalizację obszarów pogórniczych na Śląsku. Pomysł jest niezły, wg wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem unijnych oficjeli. Czekamy na efekty.
[-] Zbyt płytka restrukturyzacja. Czy nie lepiej zamknąć teraz więcej kopalń, po to żeby inwestować wyłącznie w złoża perspektywiczne? PGG ma pieniądze od energetyki, ale czy inwestuje je w pokłady, które dają wyłącznie rynkową stopę zwrotu na kapitale? Według ekspertów spółka powinna zamknąć jeszcze trzy kopalnie – „Sośnicę”, „Śląsk” i „Wieczorek”, ale już teraz powinny zostać wydzielone perspektywiczne aktywa, w których w ogóle warto wydobywać węgiel. Tam powinno się inwestować, a resztę zamknąć, nawet za cenę przejściowego wzrostu importu.
Moment prawdy przyjdzie w 2019 roku, bo wtedy, zgodnie z umową, banki dostaną prawo do udziału w nadwyżce w przepływach pieniężnych PGG oraz udziału w zyskach. Inaczej mówiąc, PGG zacznie spłacać zadłużenie wobec banków sięgające 1 mld zł. Jeżeli zbiegnie się to ze spadkiem cen węgla, to spółka znowu wpadnie w korkociąg. Możliwości zrolowania przez PGG długu są niewielkie. Zamykanie kolejnych kopalń będzie nieuchronne. A otwieranie nowych na Śląsku to mrzonki. Według oficjalnej strategii PGG spółka będzie wydobywać w 2030 roku 24 mln ton węgla – o ok. 8 mln mniej niż obecnie.
Energetyka konwencjonalna
[+] Rynek mocy – niewątpliwie jest potrzebny jakiś system wsparcia elektrowni, umożliwiający uzyskanie pieniędzy na inwestycje w sytuacji, w której ceny energii na rynku hurtowym są zbyt niskie. Dyskusja o tym trwa od wielu lat, ale po roku trudnych rozmów Ministerstwu Energii udało się to wynegocjować z Brukselą, choć za cenę wielu ustępstw od pierwotnie planowanego projektu.
[+] „Zajawka” na innowacje w spółkach energetycznych, zwłaszcza elektromobilność. To bardzo potrzebne, bo na świecie dokonuje się właśnie transformacja energetyki, w której Polska niestety bierze udział ograniczony, i to wyłącznie jako biorca technologii. Sztandarem nowej innowacyjnej strategii jest elektromobilność. Nie wiedzieć czemu rząd „spalił” tę bardzo pożyteczną inicjatywę magiczną liczbą „milion samochodów elektrycznych” w 2025 roku, co jest marzeniem ściętej głowy (znacznie bogatsi od nas Niemcy szacują, że będą mieli 1,5 mln aut elektrycznych w tym czasie).
[+] Wstrzymanie pobierania dywidend, co pozwoliło spółkom na finansowy oddech i umożliwiło inwestycje.
[-] Popychanie spółek w stronę kosztownych i niepotrzebnych projektów. Mamy tu na myśli zwłaszcza Elektrownię Ostrołęka (Enea i Energa) i projekt zgazowania węgla w technologii IGCC na Lubelszczyźnie (Enea), którą sam minister Tchórzewski nazwał „największym eksperymentem europejskiej energetyki”. Nowy blok w Ostrołęce (1000 MW za blisko 6 mld zł) krytykują nawet energetycy związani z tym rządem (m.in. doradca Mateusza Morawieckiego, prof. Wojciech Myślecki). Z kolei instalacja IGCC jest droga i kompletnie niedostosowana do rynku na którym działają OZE, bo jest mało elastyczna.
[-] Uderza też niestety brak pomysłów na ciekawe innowacyjne projekty dotyczące wytwarzania energii. Świadczą o tym perypetie związane z listą Junckera, czyli inwestycjami finansowymi przez Europejski Bank Inwestycyjny. Projekty z Polski pojawiają się i znikają, widać rozpaczliwe poszukiwanie jakichkolwiek pomysłów byle Ministerstwo Rozwoju, koordynujące listę, przestało zawracać głowę.
[-] Ciągle nie ma systemu wsparcia dla kogeneracji czyli łącznej produkcji prądu i ciepła. Potencjał w Polsce jest olbrzymi, rząd deklaruje, że wsparcie będzie, ale pierwsze przymiarki zakończyły się raczej kompromitacją – prezentację, która pokazywała jak system ma wyglądać, trzeba było zdjąć ze strony resortu.
[-] Polityka personalna. W zarządach czterech największych państwowych spółek energetycznych nie jest jeszcze tak źle – w trzech z nich są ludzie związani od lat z energetyką i cieszący się niezłą reputacją w branży. Niestety, dużo gorzej jest na niższych szczeblach i w spółkach-córkach. Wylądowało tam sporo politycznych zrzutków, nazywanych przez energetyków kąśliwie „stypendystami” – pobierają bowiem wysokie stypendium za to, że mogą się uczyć zawodu.
Gaz
[+] Pozytywna nota należy się za uruchomienie budowy elektrociepłowni gazowej tam gdzie jej trzeba: na warszawskim Żeraniu oraz za zielone światło dla bloku gazowo-parowego w Dolnej Odrze, który będzie pełnił rolę regulacyjną. Jak powiedział nam kiedyś jeden z oficjeli „gdyby zależało to ode mnie, wszystko byłoby na węgiel”. Widać jednak względy pragmatyczne wygrały – szkoda, że nie wszędzie (vide budowa bloku na węgiel, zamiast gazówki, w puławskich Azotach: Elektrownia Puławy czyli dylematy chemików).
[+] Na plus można zaliczyć też decyzję o rozbudowie możliwości regazyfikacyjnych terminala LNG w Świnoujściu o 50%, do 7,5 mld m3 rocznie (finisz inwestycji jest planowany na 2021 r.). Jeśli jednak chodzi o słowa ministra Tchórzewskiego, że dzięki działaniom obecnego rządu bezpieczeństwo gazowe Polski – m.in. dzięki uruchomieniu gazoportu – wzrosło, to fakty są takie, że obecna ekipa rządząca odziedziczyła gazoport po poprzednikach (decyzję o budowie podjęto w 2006 r., kiedy premierem był Jarosław Kaczyński, a realizacja trwała przez trzy kolejne rządy Donalda Tuska i Ewy Kopacz; pierwszy gazowiec z Kataru przypłynął w niespełna miesiąc po tym, jak Beata Szydło została premierem).
[+] Uwolnienie cen gazu – Ministerstwu Energii udało się pomyślnie zakończyć sprawę trwającego od 2009 r. postępowania przeciwko Polsce w sprawie administracyjnego regulowania cen gazu dla odbiorców biznesowych. W 2015 r. Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że naruszamy prawo w tym zakresie. Polskie władze znowelizowały Prawo energetyczne, ustalając na 1 października termin uwolnienia cen dla małych i średnich firm, co kończy sprawę (taryfy dla gospodarstw domowych będą ustalane jeszcze do 2024 r.).
Widać jednak rząd bardzo się tego uwolnienia cen obawiał, bo:
[-] Jednocześnie ME wprowadziło zmiany prawne, które utrudniły import gazu wszystkim konkurentom PGNiG. Kilkanaście firm z koncesją na obrót gazem z zagranicy wycofało się z tej działalności. Pisaliśmy o tym kilkakrotnie, np. tu: URE i UOKIK ostrzegają przed monopolem w gazie. PGNiG problemu nie widzi: Nie jesteśmy organizacją charytatywną. Wiadomo jednak, że ustawa o zapasach ropy i gazu w tej wersji to i tak rozwiązanie czasowe. Skargę na zmienione przepisy do Brukseli złożył już EFET (European Federation of Energy Traders). Mamy również papierek lakmusowy w postaci sprawy francuskiej toczącej się przez Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości za zbliżone do polskich przepisy dotyczące importu gazu i magazynów.
[+/-] Projekt Baltic Pipe – ma wspierać cel, jakim jest dywersyfikacja źródeł gazu. Co do zasady projekty dywersyfikacyjne popieramy. Ale jesteśmy też zwolennikami wolnego rynku, konkurencji i możliwie najniższych cen dla odbiorców. Ile jednak miałby kosztować gaz z Norwegii, nie wiemy. Sama budowa polskiej części gazociągu to koszt rzędu ok. 3,7 mld zł.
Atom
[+] Dajemy dużego plusa za to, że rząd nie przyspiesza prac nad budową elektrowni atomowej, za którą musielibyśmy zapłacić kilkadziesiąt miliardów złotych – na co Polski, a zwłaszcza branży energetycznej, zwyczajnie nie stać.
[-] Szkoda, że zamiast oficjalnie projekt zawiesić lub zamknąć, rząd wciąż utrzymuje go pod respiratorem. Ogłaszane są kolejne przetargi, co generuje dodatkowe koszty. Taka jest widać cena, którą musimy zapłacić za możliwość deklarowania w Brukseli, że elektrownia jądrowa obniży nam po 2030 r. średnią emisyjność całej energetyki.
Energetyka odnawialna
[+] Dobre intencje w postaci deklaracji rozwoju klastrów energii i spółdzielni energetycznych oraz utrzymanie konkurencyjnego systemu aukcji OZE to niewątpliwie korzystne kroki. Niestety, mimo upływu dwóch lat, nadal brakuje konkretów, które pozwoliłyby na urzeczywistnianie idei bardziej rozproszonego wytwarzania energii.
[+/-] Rezygnacja z taryf gwarantowanych dla pierwszych prosumentów. Jedną z pierwszych energetycznych decyzji Prawa i Sprawiedliwości było wycofanie się z przepisów, za którymi PiS samo się opowiedziało kilka miesięcy wcześniej, zasiadając jeszcze w opozycyjnych ławach. Chodziło o przyznanie taryf gwarantowanych na odkup energii z niedużych instalacji OZE – głównie paneli słonecznych. Bezsprzecznie był to jeden z pierwszych ciosów w poziom zaufania do instytucji państwa. Nie pomógł też bezpieczeństwu energetycznemu, bowiem Polska nadal boryka się z problemami z dostawami mocy w najbardziej upalne letnie dni. Z drugiej jednak strony tzw. poprawka prosumencka posłużyłaby jedynie do wygenerowania krótkiego boomu na fotowoltaikę, bez szansy na kontynuację rozpędzonego w ten sposób wagonika.
[-] Brak stabilności w sektorze OZE to największa bolączka inwestorów. Od chwili objęcia rządów przez PiS przepisy dotyczące tego sektora zmieniały się już kilkanaście razy. Zwykle na niekorzyść.
Innowacje
[+/-] Dajemy plus za pomysł. Na horyzoncie nie widać jednak technologicznych startupów, które ruszyłyby polską energetykę z posad. Czekamy na wdrożenia.