Menu
Patronat honorowy Patronage
  1. Główna
  2. >
  3. Rynek
  4. >
  5. Plan transformacji energetycznej Polski trafił do Brukseli

Plan transformacji energetycznej Polski trafił do Brukseli

Plan dla polskiej energetyki trzeba było szybko wysłać do Komisji Europejskiej. Rząd przygotował więc dokument, który za kilka miesięcy będzie już nieaktualny. Ale jest w nim kilka ważnych szczegółów
kpeik oze 2030 2040 rzad miks wem

Czym jest Krajowy Plan w dziedzinie Energii i Klimatu?

Krajowe Plany dla Energii i Klimatu (KPEIK) to kompleksowe dokumenty, pokazujące jak każdy kraj UE widzi swoją politykę energetyczną. Powinny znaleźć się tam projekcje miksu energetycznego, plany obniżania emisji i rozwoju OZE. Pierwsze plany wysłano w 2019 r. a w zeszłym roku wszystkie kraje UE powinny je zaktualizować.

Polska, jako jedyna, takiej aktualizacji nie wysłała. Wynikało to z głębokiego sporu w łonie ówczesnej koalicji w sprawie odchodzenia od węgla – rządowi nie udało się przyjąć także Polityki Energetycznej Państwa do 2040 r. (PEP 2040), opublikowano tylko jej projekt.

Bruksela wszczęła więc postępowanie przeciw Polsce. Żeby uniknąć kar i dodatkowych konfliktów z KE, rząd musiał więc jakiś dokument wysłać.

Jak czytamy w samym KPEiK, powinien on zawierać dwa scenariusze: bazowy (WEM czyli with existing measures) i ambitny (WAM czyli with additional measures). W zasadzie liczy się tylko ten drugi, bo musi być dostosowany do unijnego pakietu FIT for 55, z którego większość dyrektyw i rozporządzeń już została przyjęta.

Ale polski KPEiK zawiera tylko ten pierwszy scenariusz – bazowy. Na plus resortowi klimatu trzeba zapisać, że nie ściemnia i szczerze wyjaśnia jaka jest wartość takiego KPEiK. „Ze względu na opóźnienie w pracach nad dokumentem, Komisja Europejska uruchomiła wobec Polski procedurę naruszeniową. Przekazanie poniższego draftu jest więc niezbędne dla zakończenia procedury względem Polski.  Docelowy dokument zawierający dwa scenariusze: WEM i WAM, zostanie przedstawiony do pełnych konsultacji publicznych oraz uzgodnień sektorowych i następnie sfinalizowany na przełomie II i III kwartału 2024 r.– czytamy we wstępie do dokumentu.

W przekładzie z języka oficjalnego wygląda to tak: masz tu Brukselo formalną podstawę, żeby zakończyć postępowanie przeciw Polsce, ale prawdziwy dokument dostaniesz po wyborach samorządowych, a może nawet europejskich.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska nawet nie uznało za potrzebne pochwalenie się tak przygotowanym dokumentem – choć nosi on datę 29 lutego, to dotychczas (czyli do 6 marca) nie udostępniono go na stronach MKiŚ. Opublikowała go jednak Komisja Europejska.

ciapal1

Trudno też powiedzieć, dlaczego w anglojęzycznym załączniku dokumentu znalazły się zabawne błędy w tłumaczeniu – np. program „czyste powietrze” to „Cieppal housing” a „Mój Prąd” to „My Pride”.

pride1

Jeszcze więcej zielonego….

Przesłany do Brukseli dokument najbardziej przypomina, wspomniany na wstępie projekt aktualizacji Polityki Energetycznego Polski sprzed roku, którego nie udało się przyjąć rządowi Morawieckiego. Niedoszła „Polityka energetyczna” stała się więc konserwatywnym punktem odniesienia, w stosunku do którego nowy rząd dopiero opracuje bardziej ambitny scenariusz. Jednak już nawet ten punkt wyjścia jest nieco bardziej zielony, niż jeszcze rok temu.

Dzięki dynamicznemu rozwojowi fotowoltaiki i energetyki wiatrowej na lądzie, a także dzięki systemom wsparcia i inwestycjom w infrastrukturę liniową, ocena możliwego udziały OZE w elektroenergetyce mogła znacznie wzrosnąć w porównaniu do prognoz z KPEiK z 2019 roku. Prognozy wskazują, że Polska może osiągnąć ok. 50,1% udziału OZE w finalnym zużyciu energii w elektroenergetyce w 2030 roku, a w 2040 roku – 59,1% – wyliczają autorzy.

Rząd zakłada zatem, że bez jakichkolwiek dodatkowych działań, trwające już inwestycje i systemy wsparcia wystarczą, aby za 7 lat odnawialne źródła energii odpowiadały już za większość generacji energii elektrycznej w naszym kraju.

Odpowiadać za to ma dalszy szybki wzrost mocy zainstalowanej – z 66 GW na koniec 2023 roku do 93 GW w 2030 roku. Moc paneli słonecznych ma wzrosnąć w tym czasie z 17 do 29 GW, wiatraków na ladzie z 9 do 16 GW, a do tego pojawić ma się już niemal 6 GW wiatraków na Morzu Bałtyckim.

….ale ile czarnego?

Najbardziej wrażliwa politycznie jest oczywiście część dotycząca węgla, bo rząd deklaruje chęć dotrzymania umowy społecznej z górniczymi związkami, która zakłada zupełnie nierealistyczny harmonogram zamykania kopalń.

Z tej wersji KPEiK wiele się nie dowiemy- dokumenty zakłada, że krajowe wydobycie węgla kamiennego energetycznego nie przekroczy 30 mln ton w 2030 r., czyli równie dobrze może być 20 mln ( w 2023 wyfedrowano 49 mln ton). Brak jednak kluczowej prognozy – zapotrzebowania energetyki na węgiel. Ale w załączniku do KPEiK, który jest tylko po angielsku, znajdziemy prognozę wycofywania elektrowni węglowych, uzyskaną po konsultacjach z sektorem.

kpeik oze 2030 2040 rzad wem miks

Wynika z niej, że do 2030 zniknie z systemu 8 GW elektrowni węglowych (prawie 2 GW na węglu brunatnym, reszta na kamiennym). Zamknięte też zostanie ok. 1,5 GW elektrociepłowni na węgiel. MKiŚ pisze, że będzie to duże wyzwanie (major challenge) dla Krajowego Systemu Energetycznego.

Dziś w systemie mamy 16 GW elektrowni na węgiel kamienny i 8 GW na brunatny. W 2023 r. przeciętna elektrownia węglowa pracowała ok 4000 godzin w roku (rok ma 8760), według prognoz Grzegorza Kotte, wiceszefa Enei Wytwarzanie, w 2030 będzie pracować mniej niż 2 tys. godzin.

Jeśli 40 proc. elektrowni na węgiel kamienny zniknie, a pozostałe będą pracować o połowę krócej, bo ich miejsce zajmą OZE, to i popyt na węgiel może spaść w 2030 r. o więcej niż 50 proc.

Czytaj: Chcemy czy nie chcemy, odchodzimy od węgla

Spod ostrożnych sformułowań KPEiK przebijają  więc pierwiosnki realizmu:

Zawarte umowy społeczne mają zapewniać podaż surowca dla gospodarki, a jednocześnie mają na celu sprawiedliwe przeprowadzenie transformacji energetycznej – uwzględniając wpływ na pracowników branży węglowej i całych regionów zależnych od gospodarki węglowej. W przypadku bardzo istotnej zmiany na rynku – np. w wyniku istotnych wzrostów cen EUA, spadków cen lub szybszej niż prognozowana transformacji energetycznej, harmonogramy zamykania kopalń powinny ulec renegocjacji, z zachowaniem praw pracowniczych.   

Bardzo istotne zmiany na rynku oczywiście już zachodzą – rosną zwały niepotrzebnego węgla i straty spółek górniczych, które trzeba pokrywać coraz większymi dopłatami z budżetu.

870 tys. aut elektrycznych w 2030

Bazowy rządowy scenariusz zakłada, że bez żadnych dodatkowych środków, do 2030 roku liczba aut całkowicie elektrycznych wzrośnie do 870 tys. (dziś na polskich drogach mamy 52 tys. samochodów całkowicie elektrycznych i 48 tys. hybryd ładowanych z gniazdka). Rząd spodziewa się, że liczba samochodów wodorowych może w tym czasie wzrosnąć do 6 tys. sztuk.

Zdaniem autorów scenariusza, będzie to wciąż zdecydowanie za mało, aby osiągnąć ambitny unijny cel. Realizacja celu OZE w transporcie określonego na poziomie 29% w 2030 r. oceniana jest jako niemożliwa do osiągnięcia w Polsce, a biorąc pod uwagę aktualne statystyki wydaje się to niezwykle trudne również w większości państw UE – czytamy w dokumencie.

Technologie wspiera:
Elektromobilność napędza:
Fotowoltaikę wspiera:
Partner działu Klimat:
Zielone technologie rozwijają:
Rynek energii rozwija:
Od początku 2023 roku w życie weszła nowelizacja ustawy o podatku akcyzowym, która w znacznym stopniu ograniczyła obowiązki związane z wytwarzaniem oraz zużyciem energii elektrycznej w przypadku wielu mikro i małych instalacji. Na czym polega?
Holding a calculator on a solar panel photovoltaic installation
Fotowoltaikę wspiera:
Rynek praw do emisji CO2 stał się mniej przewidywalny niż kurs bitcoina, a polska szkoła matematyki dokonała epokowego odkrycia w dziedzinie taryf gazowych. Satyryczny przegląd energetyczny prof. Konrada Świrskiego.
Double exposure. Silhouette of a Young troubled man combined with a smoky chimney