Menu
Patronat honorowy Patronage
  1. Główna
  2. >
  3. Energetyka konwencjonalna
  4. >
  5. Węgiel kamienny
  6. >
  7. Najniższy udział węgla w polskiej energetyce od 100 lat

Najniższy udział węgla w polskiej energetyce od 100 lat

W 2017 roku produkcja prądu w polskich elektrowniach była najwyższa w historii, po raz pierwszy przekraczając granicę 170 TWh. Jednocześnie udział węgla spadł do najniższego poziomu od 1918 roku.
Miks energetyczny

Produkcja energii elektrycznej w Polsce w 2017 roku wyniosła 170,1 TWh w stosunku do 166,6 TWh rok wcześniej – wynika z najnowszych danych Agencji Rynku Energii przeanalizowanych przez portal WysokieNapiecie.pl.

Niespełna połowę z tego dostarczyły elektrownie opalane węglem kamiennym, a kolejne 30% węglem brunatnym. Udział odnawialnych źródeł energii przekroczył 14%, a elektrociepłowni gazowych osiągnął blisko 6%.

rynek wegiel oze gaz polskaTo oznacza najniższy w historii naszego kraju łączny udział węgla  w produkcji prądu. Jeszcze w 2010 roku wynosił on 90%, a w 1990 roku aż 98%. Co ciekawe zarówno w okresie PRL jak i II Rzeczypospolitej udział węgla był wyższy. W 1922 roku elektrownie węglowe pokrywały 92% krajowego zapotrzebowania, a ich udział do 1939 roku nigdy nie spadł do dzisiejszego poziomu.

Największym przegranym ostatnich lat okazał się węgiel kamienny. W ubiegłym roku odpowiadał za dostarczenie 84 TWh, podczas gdy w 2010 roku były to 92 TWh. W tym czasie wzrosła produkcja z węgla brunatnego (z 49 do 52 TWh), gazu (z 5 do 9 TWh) oraz odnawialnych źródeł energii (z 9 do 24 TWh).

Zobacz także: Rusza likwidacja elektrowni węglowej Adamów

To bezpośrednio przełożyło się także na popyt na węgiel kamienny. W 2017 roku energetyka zawodowa zużyła do produkcji prądu i ciepła 39 mln ton tego paliwa, podczas gdy w 2010 roku potrzebowała jeszcze 43 mln ton, a w 2006 roku aż 45 mln ton.

Zobacz także: Wydobycie węgla w Polsce spadło do poziomu z 1950 roku

Zużycie będzie rosnąć

Większość ekspertów, w tym specjaliści z Polskich Sieci Elektroenergetycznych, przewiduje dalszy wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną. Dziś, w przeliczeniu na mieszkańca, zużywamy jej dwa razy mniej niż Austriacy, o połowę mniej niż Niemcy, o niemal jedną trzecią mniej od Czechów i nawet jedną piątą mniej od Chińczyków (którzy wyprzedzili nas w ciągu ostatnich trzech lat).

Największy wzrost zużycia od lat odnotowuje sektor usług – m.in. sklepy wielkopowierzchniowe, biurowce czy serwerownie i wszystko wskazuje na to, że ten trend się utrzyma. Jednak największym odbiorcą w Polsce, podobnie jak na świecie, jest przemysł. Jak wyliczyli niedawno analitycy koncernu ABB fabryki odpowiadają aż za 43% globalnej konsumpcji elektryczności, a same silniki elektryczne w nich wykorzystywane za 28% popytu na prąd na całym świecie. Kolejnych 19% zużycia przypada na oświetlenie. W obu dziedzinach, jak przekonują eksperci, wciąż tkwi ogromny potencjał oszczędności, który ma wyzwalać coraz bardziej powszechne stosowanie czujników, analizy danych i zdalnego sterowania.

Jednak, jak pokazuje większość prognoz, tzw. czwarta rewolucja przemysłowa przełoży się w Polsce do 2050 roku jedynie na zwolnienie wzrostu zapotrzebowania na elektryczność, a nie odwrócenie tego trendu. Kolejne czynniki, jak m.in. rozwój transportu elektrycznego, będą działać z większą siłą w odwrotnym kierunku. Jak wynika z analizy przygotowanej przez Cambridge Econometrics na zlecenie Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, która zostanie w całości opublikowana w poniedziałek, do 2031 roku zużycie energii elektrycznej wzrośnie z dzisiejszych 156 TWh do 200 TWh, z czego transport będzie wówczas odpowiadać za 7 TWh.

Skąd popłynie prąd?

To oznacza, że potrzebne są nowe źródła energii. Na razie większość inwestycji to elektrownie opalane węglem kamiennym – dwa miesiące temu w elektrowni Kozienice ruszył jeden z największych bloków węglowych na świecie, na grudzień zapowiadane jest uruchomienie niewiele mniejszej instalacji w elektrowni Opole, a na przyszły rok bliźniaczego bloku w tym samym zakładzie i bardzo podobnego w elektrowni Jaworzno. Wszystko wskazuje jednak na to, ze to będą ostatni takie instalacje w Polsce.

Po ich oddaniu do użytku Polsce pozostanie kierunek rozwoju energetyki odnawialnej w połączeniu z blokami gazowymi albo – na co szanse ze względów ekonomicznych i technologicznych są na razie bliskie zera – budowy elektrowni atomowej.

Pewne jest natomiast, że udział węgla w krajowym miksie energetycznym nadal będzie spadać, co z resztą od roku deklaruje już także polski rząd.

Zobacz także: Jak zmieni się polska energetyka do 2040 roku? Poznaliśmy rządowe założenia

Energetyka odnawialna jest już cenowo konkurencyjna wobec węgla kamiennego i atomu. Tym bardziej niektóre plany rządu nie zwiększają konkurencyjności polskiej gospodarki.
ruhr-area-696561 1920
Rynek energii rozwija:
Zielone technologie rozwijają: