Według ostatnich danych GUS produkcja węgla kamiennego w Polsce wyniosła w 2017 roku 65,8 mln ton, czyli o 6,5% mniej niż przed rokiem. Węgla brunatnego wydobyliśmy ponad 61 mln ton, co oznacza wzrost rok do roku o 1,5%. Ogółem rzecz biorąc – wydobycie węgla spadło i było najniższe od lat 50-tych XX wieku.
Trzeba przy tym pamiętać, że spadek wydobycia nie oznacza takiego samego spadku zużycia. Ilość energii wytworzonej w Polsce z węgla w 2017 r. niemal się nie zmieniła. Wzrósł za to import węgla kamiennego, głównie tego z Rosji.
Spadek produkcji w kraju, który obserwujemy przez ostatnie lata, bierze się z wcześniejszego wyhamowania inwestycji. Na to nakłada się czynnik długofalowy – stopniowo potrzebujemy coraz mniej węgla. Najwięcej surowca Polska produkowała w końcówce lat 90-tych XX w. Byliśmy również eksporterem netto surowca. Wraz z transformacją ustrojową upadł jednak przemysł ciężki, co doprowadziło do raptownego spadku popytu na prąd. Później jednak popyt na energię zaczął się odbijać, a popyt na węgiel już nie wrócił do poziomu z czasów PRL. Rozpoczęła się era efektywności energetycznej.
Co to oznacza? Nie tylko kolejne potwierdzenie, że szczyt zapotrzebowania na węgiel mamy dawno za sobą. Nie wydaje się też, byśmy byli w stanie powstrzymać dalszy spadek produkcji, jak zapowiadają politycy. Jak pisaliśmy niedawno, w swojej strategii Polska Grupa Górnicza zakłada, że w 2030 r. wydobędzie 24 mln ton węgla czyli o 6-7 mln ton mniej rocznie niż obecnie. Jastrzębska Spółka Węglowa chce w ogóle zrezygnować z wydobycia węgla energetycznego (obecnie 2-3 mln ton rocznie) i skupić się na koksowym (Czy rządowy program pomoże górnictwu).
Nie sposób również nie zauważyć, że jeśli produkcja krajowego węgla będzie spadała tak szybko jak w ostatnich latach, to nierealne wydaje się utrzymanie 50-procentowego udziału węgla w miksie energetycznym Polski do 2050 r. Chyba że zmienimy paradygmat i otwarcie przyznamy, że będziemy bazować na węglu z importu.
Niezależnie od rozwoju wypadków, WysokieNapiecie.pl od dawna przypomina, że Na węglu świat się nie kończy. Zwłaszcza na Śląsku.