Spis treści
KPEiK Polska miała przesłać do końca 2023 r. (ale jak widać były inne rzeczy na głowie – m.in. wybory) więc wysłano coś (już przez nowy rząd) w marcu 2024 r. draft, a nie dokument finalny i tylko w jednej z wymaganych opcji (tzw. bazowej). Nie dość, że Bruksela nie zaakceptowała planu od razu, ale jeszcze przeczytała i zadała pytania – co burzy u niektórych narrację o działaniach zjednoczonej Europy przy kolejnych wyborach.
Pytania były zresztą dość rozsądne – np. „Dostarczenie więcej szczegółów o roli energii jądrowej w miksie energetycznym i o ambicjach rozwoju małych reaktorów modułowych SMR, zwłaszcza poprzez pokazanie konkretnych kroków i harmonogramu nowych projektów konstrukcyjnych z uwzględnieniem dywersyfikacji i długoterminowych dostaw materiałów jądrowych, paliwa, części i usług na rzecz tych projektów, a także długoterminowego zarządzania odpadami nuklearnymi” – zalecono też, żeby przyjąć konkret o udziale energii odnawialnej w 2030 r. na poziomie 32,5% (zakładane 29,5 w drafcie).
KE wskazała też inne zagadnienia: pyta jak będziemy zmniejszać zapotrzebowanie na gaz (bo węgiel jest oczywistością) i żeby przyjrzeć się ubóstwu energetycznemu, luce emisyjnej, konkretnym celom redukcji w instytucjach publicznych itp.
Czytaj: Plan transformacji energetycznej Polski trafił do Brukseli
Jednoczenie KE według informacji Ministerstwa zaakceptowała jednak KPEiK w draftowej wersji i przynajmniej zamknęła procedurę naruszeniową związana ze zbyt późnym dostarczeniem dokumentów. Widać, że finalnie uznano, iż i tak jest nieźle, że KPEiK dla Polski powstał i został wysłany. Finalna wersja (plus dodatkowy scenariusz) ma być wysłany do końca czerwca, ale jeśli nie ma już procedury naruszeniowej i KE już nie goni – więc może być i po wakacjach…
Być może finalne wersje wszyscy przeczytają ze zrozumieniem i być może da się normalnie rozmawiać o tym, że wszystkie nowe budynki w 2030 r. mają być zeroemisyjne i że to coś jednak da naszemu społeczeństwu a nie będzie zamachem na suwerenność narodową. W każdym wypadku – czy jesteśmy za zieloną transformacją lub przeciw – niestety musimy jednak zauważyć, że ktoś to, co my wysyłamy jednak czyta ze zrozumieniem.
Najbogatsi kończą z węglem w 2035 roku…
Grupa G7 (najbogatsze państwa świata) zgodnie podpisały dokument o całkowitej eliminacji węgla w 2035 r. Zużywają one obecnie około 16% tego surowca w energy mix (Japonia nawet ok. jednej trzeciej). Najbogatsi stawiają „kropkę nad i” co oczywiście dokończy transformację ich koncernów energetycznych, które węglem nie będą się już zajmować (warto pomyśleć o amerykańskim podejściu do węgla – będą go ewentualnie tylko eksportować, ale już nie zużywać).
Dodając niemiecką decyzję o eliminacji węgla do 2038 roku (prawdopodobnie także będzie przesunięta na 2035 r.) widać jaki jest trend najbogatszych gospodarek świata.
Można oczywiście podchodzić do tych informacji z dwóch stron – np. jako fanaberia najbogatszych („kto bogatemu zabroni”) i jakieś absurdalne ekologiczne szaleństwo – bo jak można pozbawiać się węgla po prostu i ze wszystkich sił opierać się przeciw tym trendom – przynajmniej na czas obecnej kampanii wyborczej. Można też na szybko sięgnąć do zapytań i dostać informację, że nasz średni PKB na osobę to ok. 20 tys. $ (i rzeczywiście dynamika wzrostu jest dobra) a w grupie G7 wynosi ok. 50 tys. $ na głowę na rok. Zazwyczaj bogaci lubią być jeszcze bogatsi i tak też stanie się w tym przypadku. Nasz wybór (także w powiązaniu z naszymi koncepcjami KPEiK) należy do nas… w końcu „kto Polakowi zabroni”…
Polską prezydencję w UE może promować Roksana Węgiel
W pierwszej połowie 2025 roku Polska obejmie Prezydencję Unii Europejskiej (wspólne trio prezydencji z Danią i Cyprem). Oczywiście sama funkcja jest bardziej „celebrycka” niż pozwalająca na jakieś gwałtowne zmiany UE, ale zwyczajowo pozwala na zainteresowanie całej Unii Europejskiej sprawami, które dla danego kraju są najważniejsze.
Poznaliśmy więc już wstępne założenia takich kluczowych obszarów – i tu nagle pojawia się… „transformacja energetyczna i ochrona klimatu”. To nadzwyczaj interesujące, że zajmiemy się tym w kraju, w którym duża część społeczeństwa i partii politycznych odgania się od transformacji energetycznej jak od diabła święconą wodą, a ochrona klimatu rozumiana jest jako ochrona własnych interesów w postaci palenia śmieciami w starych piecach.
Problem wolności używania starych samochodów przekraczających wielokrotnie obecne normy emisji jest sprawą wolności osobistej i gospodarczej.
Zwyczajowo więc w Prezydencję wkroczymy z niejednoznaczną informacją na sztandarach. Duża część nowych europarlamentarzystów będzie promować własny głos.
Chodzą słuchy o koncepcji dotarcia do Brukseli poprzez śpiew i tak powstaje koncepcja promowania wielkiej gwiazdy Roksany Węgiel (nie tylko śpiewa, ale i naprawdę doskonale tańczy). Wspomagać ją będą Daria ze Śląska, Mrozu i Zima Stulecia ze swoim albumem „Minus 30 C”. Jest już nawet wstępnie promowane hasło „Coal (Węgiel) is a Diamond”.
Dla złagodzenia denialistycznego wydźwięku tej narracji budowana jest oczywiście przeciwstawna koncepcja zebrania innej grupy w składzie: Mery Spolsky, PROBL3M, Zdechła Osa, WaluśKraksaKryzys i Spięty oraz Porter/Karczewska z płytą „On the Wrong Planet” i skupieniu się jednak na problemie klimatycznym.
Na szczęście żadna z wokalistek, wokalistów lub zespołów nic o tym nie wie – więc połączy ich artystycznie nowy release Akademii Pana Kleksa i typowo polskie Męskie Granie.
A tak mniej satyrycznie, za chwilę pół roku do objęcia prezydencji – może więc warto stworzyć jedno wspólne stanowisko w kwestii transformacji energetycznej i ochrony klimatu…