„Osobiście nie spodziewam się drastycznego wzrostu. Na poziomie gospodarstw domowych może to być około 10%. Ale poczekajmy na decyzje URE” – powiedziała Emilewicz w rozmowie z Business Insider.
Ok. 17 grudnia Urząd Regulacji Energetyki (URE) ogłosi decyzje w sprawie wniosków taryfowych zgłoszonych przez producentów energii.
„Natomiast z punktu widzenia celu na 2050 rok [tj. neutralności klimatycznej], powinniśmy dyskutować o sposobie rozkładania kosztów transformacji na różnych odbiorców energii. Należy bowiem pamiętać, że przeciętny konsument indywidualny – wyłączam tu tzw. ubogich energetycznie – przyjmie znaczącą podwyżkę z niezadowoleniem, ale nie zachwieje ona jego budżetem, natomiast przedsiębiorstwa takie jak stalownie, czy papiernie najzwyczajniej analogicznej podwyżki nie wytrzymają” – dodała minister.
Zobacz także: Nie będzie rekompensat wzrostu cen energii w 2020 r.
W poniedziałek Emilewicz powiedziała dziennikarzom, że nie są prowadzone prace nad ustawą, która zapewniłaby rekompensaty wzrostu cen energii w przyszłym roku oraz, że – według niej – ceny dla gospodarstw domowych (grupy taryfowej G) mogą wzrosnąć o 5-7% w 2020 r.
Do końca 2019 r. obowiązuje ustawa, która zapewniła ustalanie cen energii elektrycznej dla odbiorców końcowych na poziomie taryf i cenników sprzedawców obowiązujących 30 czerwca 2018 rok; wprowadziła ona również obniżkę akcyzy na prąd i zmniejszyła tzw. opłatę przejściową.
Czytaj także: Rekompensaty za wzrost cen prądu będą łączone z dodatkiem maślanym
Wśród założeń listopadowej projekcji inflacji i PKB Narodowego Banku Polskiego (NBP) znalazły się m.in. 8-proc. podwyżek cen energii dla gospodarstw domowych w 2020 i 2021 roku.
Zobacz także: Eksperci wyliczają jak i ile można zaoszczędzić na rachunkach za prąd w firmie
Źródło: ISBnews