Za 1,3 mld zł poznańska spółka może postawić nową jednostkę opalaną śmieciami. Blok planował jeszcze poprzedni właściciel elektrowni w Połańcu, francuski Engie.
Więcej przeczytasz tutaj: Kto w Polsce skorzysta z Planu Junckera
Enea wcześniej zgłosiła dwa pomysły – elektrownię wykorzystująca zgazowanie węgla w technologii IGCC na Lubelszczyźnie oraz bliżej niesprecyzowany projekt przeróbki odpadów. Oba zostały skreślone, IGCC nie spełniał kryteriów EBI (zapewne chodzi o emisję CO2) a z przeróbki zrezygnowała sama Enea.
Zamiast nich na listę trafiła „budowa kotła na paliwo alternatywne RDF połączonego z turbiną parową bloku energetycznego w ENEA Elektrownia Połaniec. Paliwo alternatywne zmniejszy zużycie węgla oraz ponad 50% ograniczy emisję CO2” – czytamy w zaktualizowanej tabelce Ministerstwa Rozwoju z 5.06. Blok będzie miał 225 MW i kosztować ma 1,3 mld zł.
– Projekt odziedziczyliśmy po poprzednim właścicielu Połańca czyli Engie – tłumaczą nasze źródła w Enei. – Jest obecnie oceniany w resorcie rozwoju.
{norelated}Engie miało jednak pewną przewagę nad Eneą – siostrzana spółka energetycznego giganta, Sita, zajmuje się śmieciami w wielu polskich miastach. Mając łatwy dostęp do odpadów, mogłaby więc wybudować instalację przeróbki śmieci na RDF. Jak Enea zdoła sobie zapewnić dostawy paliwa – to kluczowe pytanie, bez którego trudno ocenić opłacalność całego przedsięwzięcia.
Zobacz też: Coraz więcej węgla w Enei
Elektrownia na śmieci byłaby nowinką w nie tylko w Polsce, ale też w Europie. Wprawdzie istnieje wiele takich instalacji wytwarzających prąd, ale zawsze w skojarzeniu z ciepłem – dzięki temu poprawia się opłacalność całego przedsięwzięcia. W Polsce jest już kilka takich elektrociepłownii, ostatnio PGE oddała swoją w Rzeszowie. Dużą elektrociepłownię o mocy 200 MW wykorzystującą RDF oraz węgiel i biomasę buduje w Zabrzu fińskie Fortum.
Projekt Enei ma zostać oceniony przez EBI do końca 2017 r.