Spis treści
Każdy z ostatnich dwunastu miesięcy był najcieplejszy w historii pomiarów temperatury na Ziemi. Ostatnie dwa lata były także najcieplejsze w historii pomiarów w Polsce. Drugi rok z rzędu w naszym kraju trwa susza. Jeżeli takie warunki się utrzymają, polską energetykę czeka kolejne trudne lato. Sprawdzamy, czy jesteśmy na to przygotowana lepiej, niż rok temu.
Upalny sierpień 2015 roku przerósł możliwości naszej energetyki. Aby uniknąć blackoutu spowodowanego przeciążeniem systemu energetycznego Polskie Sieci Elektroenergetyczne musiały ogłosić 20 stopień zasilania, co oznacza obowiązkową redukcję zapotrzebowania na moc u największych odbiorców.
Dlaczego w 2015 roku zabrakło nam mocy?
Do dzisiaj PSE, ani rząd nie ujawnili raportu podsumowującego przyczyny, przebieg i skutki wprowadzenia tych ograniczeń. Wiadomo jednak, że za problemem z dostarczeniem odpowiedniej ilości mocy stał zbieg kilku elementów. Po pierwsze w weekend, 8 i 9 sierpnia trwały remonty największych bloków węglowych o łącznej mocy blisko 6 GW, spośród ok. 25 GW tego typu jednostek, tworzących podstawę polskiego systemu energetycznego.
W poniedziałek, 10 sierpnia 2015 roku, do systemu miało wrócić kilka z nich o łącznej mocy 1,3 GW, w tym największy blok energetyczny w o mocy 858 MW w Bełchatowie. W niedzielę okazało się, że z powodu usterki ten blok nie będzie wstanie ruszyć następnego dnia rano. Awaryjnie odstawionych zostało w tym czasie jeszcze kilka innych bloków energetycznych, m.in. w Bełchatowie, Opolu, Turowie, Kozienicach i Sierszy. Pracy elektrowni węglowych nie sprzyjał bardzo niski stan rzek i wysoka temperatura wody, które nie pozwalały na chłodzenie wszystkich bloków energetycznych (zrzut zbyt dużej ilości gorącej wody chłodniczej do niewielkiej ilości ciepłej wody w rzece spowodowałaby niezgodne z prawem jej przegrzanie, zagrażające przyrodzie i grożące karami).
Nie pomogło ponad 4 GW mocy zainstalowanej w farmach wiatrowych, bo nad Polską znajdował się układ wyżu barycznego i przy bardzo wysokim nasłonecznieniu i temperaturach panowała niemal kompletna flauta. W krajowym systemie nie było (i nadal nie ma) większych mocy ogniw fotowoltaicznych, które wówczas pracowałyby z pełną mocą. Z powodu suszy mniejsza była także produkcja energii w hydroelektrowniach.
Nie pomogły nam połączenia z innymi systemami energetycznymi. Kabel o mocy 600 MW ze Szwecją nie wystarczył, z kolei ponad 200 MW na połączeniu z Ukrainą nie było udostępniane z powodu trudnej sytuacji u naszych sąsiadów (kolejne dwa z Ukrainą i Białorusią są niedostępne m.in. ze względów politycznych). Z kolei połączenia z Niemcami, Czechami i Słowakami o teoretycznej maksymalnej przepustowości blisko 6 GW nie były dostępne dla PSE ze względu na niedostatecznie rozwiniętą sieć przesyłową wewnątrz naszego kraju (umożliwiającą import tylko połowy tych mocy) oraz przepływy kołowe energii z Niemiec przez Polskę na południe Europy, które wykorzystywały pozostałe zdolności importowe na potrzeby odbiorców w innych państwach, uniemożliwiając nam awaryjny przesył energii z Niemiec do Polski. Za małe okazały się także dostępne dla PSE tzw. negawaty, a więc usługa redukcji zapotrzebowania na moc, sięgająca 200 MW, z których operator wykorzystał tylko część.
W 2016 roku powinno być lepiej
Sytuacja klimatyczna kraju wydaje się jeszcze gorsza, niż przed rokiem. Dotychczasowe miesiące biły kolejne rekordy ciepła. Dużą część kraju (zwłaszcza północno-zachodnia i środkowa) ma jeszcze większy deficyt wody, niż rok temu. Większość rzek w kraju jest w stanie wody niskiej.
Z powodu protestu ekologów Enei nie udało się ponownie zbudować tymczasowej lub stałej zapory piętrzącej na Wiśle przed elektrownią Kozienice. To oznacza, ze także w tym roku mogą wystąpić problemy z jej chłodzeniem, chociaż spółka stara się o ponowne uzyskanie wymaganych pozwoleń. – Wszystkie nasze wysiłki kierujemy w celu realizacji tymczasowej przegrody na Wiśle jeszcze przed nadejściem okresu, kiedy to znowu możemy mieć do czynienia z niskim stanem wody w Wiśle. Wdrażamy procedury mające na celu uniknięcie sytuacji jaka miała miejsce latem zeszłego roku, kiedy to z powodu niskiego stanu wody zmuszeni byliśmy ograniczyć produkcję energii – tłumaczy Agata Reed, rzeczniczka prasowa Enei Wytwarzanie.
W najbardziej upalne dni nie pomoże także większa o 1,5 GW moc farm wiatrowych, które nie pracują w trakcie zalegania nad Polską upalnych wyży barycznych. Nieznacznie pomoże za to większa o ok. 100 MW moc paneli fotowoltaicznych, które pracują niemal dokładnie tak, jak rośnie zapotrzebowanie na chłodzenie. Problem w tym, że w upalne dni (powyżej 30 st. C) zapotrzebowanie na moc w Polsce rośnie o 1,5 GW (względem dni ze średnią letnią temperaturą w wysokości 17 st. C). Tymczasem łączna moc paneli fotowoltaicznych w Polsce to zaledwie ok. 130 MW, a więc niespełna 10% tego, czego potrzebowałby operator systemu przesyłowego (PSE zwracało zresztą na to uwagę, ale jak na razie rząd nie planuje większego rozwoju tej technologii).
Kluczowa dla bezpieczeństwa energetycznego tego lata będzie jednak większa dyspozycyjność elektrowni konwencjonalnych. Chociaż od ubiegłego roku łączna moc zainstalowana elektrowni węglowych skurczyła się o 600 MW, to na tegoroczne lato zaplanowano znacznie mniej remontów – ok. 1,5-2,5 GW w stosunku do 3,5-6 GW w 2015 roku, przez co moc dyspozycyjna (dostępna dla operatora systemu) powinna być większa.
W styczniu do pracy weszła też pierwsza z wielkich inwestycji energetycznych ostatnich lat – opalana gazem elektrociepłownia Orlenu we Włocławku o mocy 463 MW. – W tym roku sytuacja będzie lepsza m.in. dzięki oddaniu do użytkowania bloku gazowo-parowego we Włocławku i uruchomieniu mostu energetycznego z Litwą, umożliwiającego import do 500 MW – przyznaje w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl Eryk Kłossowski, prezes PSE.
Tego lata możliwości importowe zwiększą się zresztą nie tylko na granicy z Litwą. – Dzięki uruchomieniu przesuwników fazowych na południowym połączeniu z Niemcami mogą pojawić się też zdolności importowe na połączeniach synchronicznych (Niemcy, Czechy, Słowacja). Ich wielkość będzie jednak zależała stopnia wykorzystywania tych połączeń dla realizacji transakcji handlowych zawartych poza naszym krajem – tłumaczy prezes Kłossowski.
Ostatecznie, chociaż w tym roku można się spodziewać kolejnych rekordów średnich miesięcznych obciążeń systemu energetycznego w miesiącach letnich (najprawdopodobniej wyższych od ubiegłorocznych od 100 do nawet 400 MW), to szanse powtórzenia ograniczeń w dostawach energii są mniejsze.
Rząd bez polityki
Trzeba jednak pamiętać, że to tylko szycie coraz bardziej napiętego bilansu energetycznego.
- Odkładane lub przyśpieszane remonty bloków węglowych mogą się odbić częstszymi i dłuższymi postojami awaryjnymi.
- Brak rozwoju fotowoltaiki i sieciowej generacji chłodu będzie sprawiać, że coraz wyższe obciążenie systemu klimatyzacją będą musiały brać na siebie bloki węglowe, które w wysokich temperaturach i coraz częstszych suszach będą mieć problemy z dostarczeniem mocy.
- Przy deficycie wody problem z pokryciem zapotrzebowania będą mieć także hydroelektrownie.
- Setki milionów złotych wydawanych przez PSE na rezerwy: operacyjną i zimną idą na razie tylko na utrzymanie przy życiu jednostek, które właściciele musieliby zamknąć bez wsparcia.
- Od ponownego skierowanie dotacji do „zielonej” energetyki na współspalanie biomasy z węglem w starych blokach – co planuje Ministerstwo Energii – nie przybędzie nam nowych, dyspozycyjnych megawatów.
- Bez elastycznych taryf i angażowania odbiorców energii w grę rynkową cała odpowiedzialność za bezpieczeństwo spoczywać będzie jedynie na wytwórcach (którzy za zapewnienie bezpieczeństwa nie są zwykle wynagradzani na rynku) i operatorach systemów elektroenergetycznych.
- Także brak angażowania w rynek odnawialnych źródeł energii (np. biogazowni, które dzisiaj produkują energię jedynie w podstawie), nie stworzy podstaw do rozsądnej transformacji energetycznej.
O powodach i skutkach blackoutu więcej możesz przeczytać w europejskim bestsellerze o jakże sugestywnym tytule „Blackout” autorstwa Marca Elsberga, wydanym pod patronatem portalu WysokieNapiecie.pl. Jego recenzję przeczytasz tutaj.