Nowy systemu rozliczeń, który przewiduje projekt zmiany ustawy o OZE, wiele zmieni na polskim rynku fotowoltaiki. Prosumenci od 2022 roku nie będą mogli skorzystać z systemu opustów, a tylko sprzedawać nadwyżkę swojej energii. Sprzedawca zobowiązany będzie miał obowiązek jej zakupu po średniej cenie na rynku konkurencyjnym w poprzednim kwartale, ogłaszanej przez Urząd Regulacji Energetyki. Ale też sprzedawcy energii lub agregatorzy będą mieli prawo do oferowania lepszych warunków. Jak to będzie wyglądało w praktyce?
Boom tylko do końca roku?
– Zapowiadane zmiany będą bez wątpienia zdecydowanie mniej korzystne dla klientów. W związku z tym stawiam tezę, że obecny okres – do końca bieżącego roku – będzie najkorzystniejszym momentem w historii inwestycji we własną elektrownię słoneczną – wskazuje prezes Sunday Polska Marcin Pieczora.
Obecni prosumenci i wszyscy, którzy wejdą do systemu do końca tego roku, zachowają swoje prawo do rozliczenia według zasad opustów. Z tego powodu wiele osób może zdecydować się na inwestycję w fotowoltaikę. Jak obliczył portal WysokieNapiecie.pl, przeciętny prosument w nowym systemie dopłacą około tysiąc złotych rocznie.
Czytaj także:
Nowe zasady rozliczania prosumentów gorsze o 1000 zł rocznie
Oferty już pączkują
Z jednej strony skończy się obecne eldorado dla prosumentów, ale z drugiej – fotowoltaika nadal będzie opłacalna i wzrośnie konkurencja i rywalizacja między sprzedawcami energii, którzy spodziewają się na zakończeniu systemu opustów zyskać. Już teraz rozpoczynają starania o prosumentów. – Wprowadzone zmiany otwierają Fortum i innym sprzedawcom energii możliwość konkurowania o klientów korzystających z fotowoltaiki w swoich domach, którzy dotychczas byli skazani na korzystanie jedynie z oferty Sprzedawcy Zobowiązanego. Ponadto Sprzedawca Zobowiązany ponosił stratę z tytułu umożliwienia poboru klientowi 80 procent wprowadzonej do sieci energii wraz z kosztami dystrybucji – wskazuje Maciej Kościński z Fortum.
Jak dodaje, spółka pracuje nad kilkoma rozwiązaniami, które będą stanowiły atrakcyjną alternatywę dla zaproponowanego w projekcie noweli systemu rozliczeń. Szczegóły pilotażowej oferty pojawić się mają już w lipcu.
Nie traci czasu krakowski Columbus Energy, który właśnie uruchomił swoją ofertę rozliczeń prosumentów 1:1, która łączy magazynowanie energii prosumenta w sieci z jej odbiorem bez opustów. Prosumenci mogą odebrać 100 proc. „swojej” energii tylko w w weekendy i poza godzinami szczytu (taryfa G12w). Spółka zapowiada natomiast, że w przyszłości rozszerzy tę możliwość na pozostałe godziny taryfy G12.
– Oceniam, że zmiana rozliczeń będzie miała bardzo pozytywny wpływ na działalność Columbus Energy. Mamy ofertę rozliczeń 1:1, która stanie się jeszcze bardziej atrakcyjna i tak naprawdę nie widzę dla prosumentów lepszej alternatywy. Możemy powiedzieć, że wyprzedziliśmy rynek – stwierdza Dawid Zieliński, prezes Columbus Energy.
Firmy zajmujące się fotowoltaiką już częściowo zdywersyfikowały albo planują zdywersyfikować działalność. – Wdrożyliśmy już miedzy innymi pompy ciepła, klimatyzatory i ładowarki samochodowe. Planujemy w niedalekiej przyszłości wprowadzenie magazynów energii. Jeśli obrót energią będzie w stanie zapewnić dodatkowe korzyści klientom, to niewykluczone, że do oferty włączymy również sprzedaż energii elektrycznej – mówi prezes Sunday Polska.
Po co rynkowi agregatorzy?
Nowela przewiduje, że na zmianach zyskają agregatorzy, którzy będą
sumować moce energii elektrycznej oferowanej przez odbiorców, wytwórców lub posiadaczy magazynów energii elektrycznej i dalej dokonywać obrotu tą energią. Mogą być powiązani ze sprzedawcą energii albo niezależni. Mają oni też świadczyć usługi elastyczności, w szczególności przez dostosowywanie zużycia energii w odpowiedzi na sygnały rynkowe.
Prowadzenie usług agregacji dodano do definicji przedsiębiorstwa energetycznego. Kluczowe będzie przekazywanie informacji między OSD i przedsiębiorstwami energetycznymi. Jest też sporo niewiadomych, np. szczegółowe warunki wykorzystania usług elastyczności przez operatorów sieci dystrybucyjnej określi dopiero rozporządzenie. Rejestr agregatorów ma prowadzić Urząd Regulacji Energetyki.
– Trzeba jednocześnie zapewnić, by wprowadzenie na rynek agregatorów nie doprowadziło do bałaganu i chaosu w handlu energią. Taki agregator będzie dysponował dużą ilością energii, musi być wiarygodny, a więc posiadać koncesję URE – uważa Zieliński.
Już dziś są spółki, których działalność wpisuje się w rolę agregatorów na rynku energii, przykładem moze być start-up z Gdańska Bankilo.
Wyższe rachunki dla posiadaczy pomp ciepła
Czy na zmianie prawa branża pomp ciepła zyska czy straci – to pytanie na razie szuka swojej odpowiedzi. – Co dziwi, nikt w ocenach skutków regulacji ustawy nie przedstawił analizy, jak ten nowy system rozliczeń wpłynie na prosumentów, na rynek fotowoltaiki i pomp ciepła. Nowy system może osłabić nieznacznie dynamikę sprzedaży pomp ciepła. Jako prosument z pompą ciepła płacę teraz miesięczne rachunki rzędu 20 zł, w nowym systemie płaciłbym około 120 zł miesięcznie. To nie są nadal duże wydatki. W tym kontekście nie wydaje mi się, by sensowne było zwiększanie instalacji fotowoltaicznej tylko po to, by całkowicie zbilansować koszty zużycia energii przez pompę ciepła – ocenia Paweł Lachman, prezes PORT PC.
Zdaniem Lachmana, sposób wprowadzenia i komunikacji zmian rozliczeń prosumentów nie jest najlepszy. – Proces odchodzenia od obecnego systemu rozliczeń powinien być dłuższy i wynosić, moim zdaniem, półtora roku do dwóch lat – proponuje.
Magazyny energii czekają na dotacje
Część firm liczy na to, że po zatrzymaniu systemu opustów rozwinie się w Polsce sprzedaż magazynów energii. Tego zdania jest Jakub Jadziewicz, członek zarządu Alians OZE. Spółka od lipca wprowadza do swojej oferty magazyny energii. Rozruszanie rynku wymaga jednak dopłat do domowych magazynów, co zresztą rząd zapowiedział w przesłanym do Brukseli Krajowym Planie Odbudowy. Z budżetu przedstawionego w KPO wynika, że dopłaty mogłyby wynieść ok. 20 tys. zł, co starczyłoby na około 28 tys. domowych magazynów energii o mocy ok. 4 kW. Szczegółów na razie nie ma.
Czytaj także:
Jest nowy Krajowy Plan Odbudowy
– Zmiana jest jak najbardziej zrozumiała, ponieważ sprzedawcy energii nie chcą dłużej dopłacać do kosztów dystrybucji energii prosumentów, a ponadto pojawiają się problemy z przyjęciem dużej ilości energii do sieci niskich napięć. Z drugiej strony czas na wdrożenie zmian jest krótki i nie zapewnia płynnego przejścia z jednego systemu rozliczeń do drugiego. Byłoby to łatwiejsze, gdyby uruchomiono jednocześnie dopłaty do magazynów energii – dodaje prezes Columbus Energy. Jego zdaniem, bez dotacji okres zwrotu z inwestycji w magazyn jest zbyt długi i dopiero wprowadzenie dopłat może rozruszać ten rynek.
Jakie podatki zapłaci prosument?
Sprzedaż energii przez prosumenta ma być zwolniona z podatku dochodowego i akcyzy. Natomiast prosument może płacić VAT, choć nie musi. Kwestię płacenia VAT-u przez prosumentów wyjaśniało w lutym 2019 roku Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na jedną z interpelacji poselskich. Co do zasady, sprzedaż energii podlega opodatkowaniu VAT, jednak można skorzystać ze zwolnienia, jeśli obrót w poprzednim roku nie przekroczył 200 tys. zł. Wówczas prosumenci nie muszą rejestrować się do celów VAT, naliczać VAT od sprzedaży, dokumentować sprzedaży fakturami VAT, składać do urzędu skarbowego deklaracji VAT ani plików JPK.
W praktyce przychody ze sprzedaży energii przez prosumentów wyniosą maksymalnie kilkanaście tysięcy złotych, więc obejmie ich zwolnienie. Jednocześnie Ministerstwo podało, że „d
o limitu uprawniającego do skorzystania ze zwolnienia wlicza się całą sprzedaż dokonywaną przez prosumenta (nie tylko sprzedaż energii elektrycznej), z wyjątkami określonymi w ustawie”. Gdyby przedsiębiorca – płatnik VAT a jednocześnie prosument miał wątpliwości, jak rozliczyć sprzedaną energię, bezpieczniej będzie zwrócić się po indywidualną interpretację podatkową.