W 2016 roku w Polsce powstało najwięcej mocy w energetyce odnawialnej w historii. Jednak od czerwca nie powstały właściwie żadne nowe moce. Wbrew informacjom Ministerstwa Energii, rozwój większych instalacji OZE wyhamował do zera. To oznacza roczną lukę w inwestycjach o wartości 10 mld zł.
Mijający rok energetyka odnawialna powinna teoretycznie świętować. Z danych Urzędu Regulacji Energetyki wynika, że od stycznia do września przybyło 1405 MW nowych mocy odnawialnych źródeł energii (OZE). To oznacza, ze branża pobiła rekord z 2012 roku, gdy oddano ponad 1334 MW. Przez 11 lat funkcjonowania systemu zielonych certyfikatów średnioroczne tempo oddawania nowych „zielonych” elektrowni przekroczyło 700 MW.
Sytuacja branży jest jednak mniej kolorowa. W tym roku cena zielonych certyfikatów spadła do rekordowo niskiego poziomu ok. 30 zł/MWh, co oznacza spadek wsparcia o blisko 90% od początku 2012 roku.
Zobacz także: Co dalej z zielonymi certyfikatami?
Nie licząc bardzo dużej liczby nowych instalacji prosumenckich (o niewielkich mocach), rozwój OZE w Polsce niemal całkowicie zatrzymał się w połowie roku. Od 1 lipca 2016 roku obowiązuje nowy system wsparcia. Nowe instalacje nie otrzymują już zielonych certyfikatów. O wsparcie mogą starać się na aukcjach OZE. Problem w tym, że ze względu na przedłużające się prace nad rozporządzeniami regulującymi nowy system (ostatnie niezbędne weszło w życie wczoraj), pierwsza aukcja odbędzie się dopiero 30 grudnia. Zostanie rozstrzygnięta w pierwszych dniach 2017 roku i jej efekty zobaczymy najwcześniej w połowie przyszłego roku.
To oznacza, że oprócz instalacji prosumenckich (głównie paneli słonecznych), do systemu nie zostaną przyłączone praktycznie żadne nowe źródła OZE. Tegoroczny wzrost mocy wygenerował 10 mld zł inwestycji w polskiej gospodarce. Przez blisko 12 miesięcy tych inwestycji nie będzie.
Wczoraj wiceminister energii Andrzej Piotrowski przekonywał posłów, że sytuacja nie jest zła, bo mimo wygaśnięcia systemu zielonych certyfikatów dla nowych instalacji od lipca do września powstały w Polsce nowe instalacje. ─ Wbrew informacjom kolorowej prasy wzrost mocy OZE w trzecim kwartale nie oznacza załamania, ponieważ przybyło 170 MW ─ tłumaczył.
Problem w tym, że w III kwartale przybyło w Polsce 130 MW (o 40 MW, niż podaje ministerstwo), ale zestawienie to jest generowane z pewnym opóźnieniem wynikającym z tzw. rozruchu technologicznego instalacji.
Jak tłumaczy nam nasz rozmówca z URE, nie licząc instalacji prosumenckich, w rzeczywistości od połowy roku w Polsce nie przybyły w zasadzie żadne nowe moce w energetyce odnawialnej, a te 130 MW wynika właśnie ze sposobu ujmowania danych.