Spis treści
Istnieje bardzo jasny harmonogram, którego musimy dotrzymać w przypadku wszystkich prac na morzu. Jeśli jakakolwiek część tej układanki będzie sprawiać trudności, to oczywiście będziemy musieli zobaczyć, jak możemy temu zaradzić. Mogą więc wystąpić problemy, ale wierzymy tej chwili, że uda nam się dotrzymać zakładanego harmonogramu – w mówi rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl Jens Poulsen, dyrektor projektu i członek zarządu Baltic Power.
– W zeszłym roku zrobiliśmy ważny krok, podejmując finalną decyzję inwestycyjną i zdobywając finansowanie. Była to zasługa ogromnej pracy zespołu i wielkiego wsparcia ze strony udziałowców – dodaje Jarosław Broda, prezes Baltic Power. – Teraz przeszliśmy do fazy budowy, z czym wiążą się typowe dla budownictwa na morzu wyzwania, bo jeśli jeden element pójdzie nie tak, mamy efekt domina – dodaje.
Różnica w porównaniu z budownictwem lądowym polega na tym, że pewna liczba specjalistycznego sprzętu, jak np. statki instalacyjne jest rezerwowana na precyzyjnie określony czas. Mamy zatem statek na całe trzy miesiące, ale po tym czasie już go nie ma. To nie jest tak, że następnego dnia będzie następny. Na rynku jest ich zbyt mało, dlatego kontraktuje się je z dużym wyprzedzeniem. I to jest główna różnica w porównaniu do wszystkich elektrowni węglowych, gazowych, a nawet lądowych farm wiatrowych, które już zbudowaliśmy w Polsce. Tak, wiele rzeczy może pójść nie tak, ale zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby sobie z tym poradzić – zapewnia prezes Baltic Power.
Ile polskiego łańcucha dostaw
Baltic Power podpisał umowy z głównymi wykonawcami, które zabezpieczają cały łańcuch dostaw. W tym roku rozpoczną się przygotowania do budowy fundamentów, na których stanie w przyszłym roku 76 turbin Vestas o wysokości ponad 250 metrów i mocy 15 MW każda.
Trwają już zaawansowane prace nad budową bazy serwisowej w porcie w Łebie i budowy lądowej stacji elektroenergetycznej, która umożliwi odbiór energii z morza. Wśród głównych kontrahentów są najbardziej doświadczeni dostawcy z sektora offshore wind, w tym firmy pochodzące z Polski. Trwa też produkcja zamówionych komponentów i ich stopniowe dostawy.
– Niedawno otrzymaliśmy informację, że jest już gotowych 21 fundamentów. Trwa produkcja konstrukcji stalowej podstacji morskiej. Prace na lądzie postępują. Trzymam kciuki, bo jak na razie jest dobrze – wylicza Jarosław Broda.
Jak ocenia, udział „local content” w ciągu całego cyklu życia projektu morskiej farmy wiatrowej Baltic Power wyniesie 20–30 proc., tak jak przewidują to strategie rządowe. Jego zdaniem, aby uzyskać więcej potrzebny jest czas, lokalne zaplecze przedsiębiorców i projekty morskich farm wiatrowych.
– Łańcuch dostaw dla offshore wind w Europie Zachodniej był budowany przez ostatnie 10-15 lat i nie pojawił się w rok czy dwa lata – dodaje.
Wiatraki z zielonej stali… przynajmniej częściowo
Jens Poulsen przypomina, że polskie firmy odnoszą sukcesy w łańcuchu dostaw dla morskich farm wiatrowych. Jako przykład wymienia Telefonikę Kable, która już w przeszłości dostarczała kable w całej Europie i poza nią dla morskiej energetyki wiatrowej. Decydujące są ostatecznie jakość i ceny. Jak zaznacza, jest to rywalizacja na szeroką skalę i polscy dostawcy muszą stanąć do konkurencji z resztą świata.
– Myślę, że Polska ma ogromną szansę. Świadczy o tym fakt, że nasz dostawca turbin Vestas buduje fabrykę, która będzie dostarczać turbiny do całej Europy. Myślę ponadto, że lokalni dostawcy mogą teraz przystąpić w większym stopniu do gry, jeśli mogę to tak ująć, niż robili to w przeszłości – ocenia Jens Poulsen.
Baltic Power i Vestas zdecydowali, że wykorzystają niskoemisyjną stal do wykonania górnych elementów 52 spośród 76 wież farmy. Ogółem będzie stanowiła 15 proc. całej użytej stali. Do jej produkcji wykorzystuje się niemal w całości surowiec z recyklingu, przetapiany w piecu elektrycznym zasilanym energią odnawialną pochodzącą z wiatru.
Produkowana przez ArcelorMittal w belgijskim mieście Charleroi stal posiada taką samą jakość i parametry technologiczne jak materiały wytwarzane tradycyjną metodą. To była nasza decyzja, aby przetestować zieloną stal – mówi Jens Poulsen.
– Myślę, że najważniejsze jest to, że ostatecznie to produkcja stali sprawia, że jest ona ekologiczna. Jakość jest dokładnie taka sama, nie będzie więc widać, czy jest to „zielona” stalowa płyta, czy „czarna” stalowa płyta. To dokładnie ten sam wynik, ale tak naprawdę to jego wytwarzanie sprawia, że jest on ekologiczny i redukuje emisję CO2 – mówi dyrektor projektu Baltic Power.
Posłuchaj całej rozmowy
Baltic Power wykorzysta niskoemisyjną stal w budowie morskiej farmy wiatrowej.
– Ponieważ jesteśmy pierwszym projektem i mieliśmy okazję zrobić to z Vestas po raz pierwszy na świecie, uzyskaliśmy również dość konkurencyjne ceny za ekologiczną stal. A gdyby ekologiczna stal kosztowała tyle, ile zapłaciliśmy to i tak nie byłoby źle. Przed nami jeszcze długa droga, zanim będziemy mogli korzystać z niej na dużą skalę – mówi Jarosław Broda.
Dodaje, że wykorzystanie niskoemisyjnej stali jest też pomocne w kontekście wymogów ESG. – Naprawdę mocno odczuwamy wpływ ESG, ponieważ mamy instytucje finansowe, które skupiają się na zapewnieniu zarządzania projektem w sposób zapewniający jego trwałość we wszystkich aspektach – mówi prezes Baltic Power.
Gwarancje dla local content
Całkowity budżet projektu Baltic Power szacowany jest na około 4,73 mld euro. Projekt finansowany jest w formule Project Finance, z umowami kredytowymi na łączną kwotę ok. 4,4 mld euro zawartymi z 25 polskimi i międzynarodowymi instytucjami finansowymi. Jest to największe finansowanie pozyskane na realizację pojedynczej inwestycji w historii Polski, a zarazem jedna z największych transakcji tego typu w obszarze offshore wind w Europie.
Baltic Power zabezpieczył wszystkie kluczowe komponenty morskiej farmy wiatrowej. Wśród kontrahentów są najbardziej doświadczeni dostawcy z sektora offshore wind, w tym firmy pochodzące z Polski. Za projekt, budowę oraz dostarczenie niezbędnych komponentów do lądowej stacji elektroenergetycznej odpowiada konsorcjum firm GE i Enprom. GE wykonał projekt instalacji elektrycznej i dostarczy komponenty elektroenergetyczne wysokiego napięcia. Polska spółka Enprom przygotowała projekt i odpowiada całościowo za budowę stacji.
Łącznie na obszarze farmy wiatrowej Baltic Power (ok. 130 km2) położone zostanie ok. 355 km kabli, z czego ok. 130 km będą stanowiły tzw. kable wewnętrzne odbierające energię z turbin i dostarczające ją do stacji odbiorczych na morzu. Pozostała część posłuży do wyprowadzenia mocy na liczącym ok. 39 km odcinku łączącym stacje morskie z lądową. Za projekt i produkcję morskiego kabla eksportowego odpowiadać będzie duński NKT.
Z kolei kable wewnętrzne oraz eksportowe na odcinku lądowym dostarczy Tele-fonika Kable wspólnie z JDR Cable Systems. Spółka będzie ponadto odpowiedzialna za transport i instalację kabli na odcinku lądowym.
Transportem i instalacją wszystkich kabli na morzu zajmie się belgijski DEME – właściciel jednej z największych flot statków ma świecie. W Polsce, w zakładach w Gdańsku i Gdyni powstają ponadto m.in. morskie stacje elektroenergetyczne, a w Szczecinie elementy fundamentów, jakie staną na farmie Baltic Power.
Jarosław Broda podkreśla, że branża morskiej energetyki wiatrowej potrzebuje lokalnych przedsiębiorstw, którzy muszą być gotowi do inwestycji.
– To samo nie przyjdzie. Musisz inwestować, musisz wyłożyć pieniądze na stół, musisz przedstawić gwarancje, musisz podjąć ryzyko i musisz mieć szerokie spojrzenie, musisz być konkurencyjny w Europie i być gotowym na wejście na europejski rynek – wylicza.
Jego zdaniem, należy bliżej przyjrzeć się temu, jak w Polsce wspierany jest lokalny łańcuch dostaw. Na razie są to głównie deklaracje i naciski na deweloperów. Tymczasem sposobem wspierania lokalnych firm jest identyfikacja ich problemów, do których należą na przykład gwarancje od banków z ratingiem.
– To wyzwanie dla lokalnych firm. Może więc potrzebne będzie wsparcie ze strony BGK, PFR lub innych podmiotów? Część lokalnych firm boryka się z niezbędnymi inwestycjami lub boi się podjąć ryzyko, ponieważ jest to dla nich duże obciążenie. Być może pomocne byłyby tanie pożyczki z dodatkową gwarancją – ocenia prezes Baltic Power.
– Jeśli mówimy o local content, to na każdym nowym rynku, gdzie wchodzimy, dyskusja jest właściwie taka sama. Ostatecznie nie może być, przykładowo, 20 krajów produkujących turbiny. Najlepiej więc przygotować się na przyszłość przez bycie konkurencyjnym – dodaje Jens Poulsen.
Zgodnie z planem, oddanie farmy wiatrowej Baltic Power do użytku nastąpi w 2026 roku. To najbardziej zaawansowany projekt na polskim Bałtyku.
Posłuchaj całej rozmowy