Menu
Patronat honorowy Patronage
  1. Główna
  2. >
  3. Energetyka konwencjonalna
  4. >
  5. Węgiel kamienny
  6. >
  7. Spadają ceny praw do emisji CO2 – Minister Finansów przerażony!

Spadają ceny praw do emisji CO2 – Minister Finansów przerażony!

Rynek praw do emisji CO2 stał się mniej przewidywalny niż kurs bitcoina, a polska szkoła matematyki dokonała epokowego odkrycia w dziedzinie taryf gazowych. Satyryczny przegląd energetyczny prof. Konrada Świrskiego.
Double exposure. Silhouette of a Young troubled man combined with a smoky chimney

Rok 2024 w nagły sposób i w zasadzie niespodziewanie przynosi obniżkę cen certyfikatów CO2 – opłat emisyjnych. To co najpierw zostało niebotycznie wywindowane do ponad 100 Eur/tonę, teraz zniżkuje o prawie 50% (ostatnie kursy EUA – certyfikatu to 50-55 Eur).

Jak zawsze jest to kombinacja wielu czynników, ale to przede wszystkim mniejsza produkcja przemysłowa przynosi  niższe zapotrzebowanie na energię i mniejszą emisję z energetyki.

Szybsza niż przewidywano dekarbonizacja daje silny impuls do przecen chyba spekulacyjnie wywindowanej wartości certyfikatów emisyjnych. 

Tu trzeba dodać, że z przewidywaniem ich ceny jest gorzej niż z pogodą w Zakopanem – jeszcze niedawno miała być ścieżka cenowa z 20-30 Eur/tonę i właśnie 100 Euro, ale gdzieś w okolicach 2040 lub nawet 2050 roku. Rynek ETS jest ewidentnie źle skonstruowany i spekulacyjny, wahania są większe niż na Bitcoinie. Ww Komisji Europejskiej twardo wzbraniają się jednak od wprowadzenia ograniczeń w zakupie certyfikatów przez rynek finansowy, tłumacząc to troską o płynność.

Mechanizm unijny o dźwięcznej nazwie Market Stability Reserve nic nie stabilizuje, zresztą był stworzony wyłącznie, aby podnosić ceny. Uruchamiany jest w jakiś dziwacznych momentach, np. właśnie w ostatnim miesiącu, żeby zebrać trochę pieniędzy na REpowerEurope – pytanie dlaczego nie rok czy dwa wcześniej dla stabilizacji rynku. 

W rezultacie mamy najbardziej agresywny mechanizm spekulacyjny na świecie – jeśli naprawdę lubicie ryzyko i wahania cen, to powinniście inwestować (w kolejności od najbardziej konserwatywnych wyborów) – w mieszkania dla flipperów, fundusze egzotycznych win i cygar, turecką lirę, krwawe diamenty z Afryki, krypto-waluty (szczególnie te nowe) i na koniec właśnie fundusze grające na certyfikatach CO2. 

Ceny uprawnień do emisji CO2 w systemie EU ETS w latach 2012-2024 (do 23 lutego 2024)
Ceny uprawnień do emisji CO2 w systemie EU ETS w latach 2012-2024 (do 23 lutego 2024)

Każdy może robić ze swoimi pieniędzmi co chce, ale  spadek cen CO2 staje się też problemem ogólnopolskim, bo powoduje ból głowy Ministra Finansów. Do tej pory wszystkie rządy uznawały, że spływające do budżetów krajowych opłaty za CO2 należy krytykować za wpływ na wysokie ceny energii, ale jednocześnie fajnie skonsumować je na dowolne zasypywanie dziur budżetowych, nie mających nic wspólnego z energetyką.

Można też sypnąć  jakimś groszem na dobre PR-owo programy jak „Mój Prąd”.  Wraz z nagłym wzrostem cen, uprawnienia do emisji CO2 zasilały w ostatnich latach budżet sumami 20-25 mld zł rocznie , co nieźle pomaga rozwijać troskę o potrzebujących obywateli.

Jednak ostatnio na aukcjach Polska sprzedaje swoje pozwolenia (potem odkupywane przez elektrownie) tylko po 54 Eur/t. Istnieje zagrożenie, że budżet dostanie kilkanaście miliardów mniej.

 Co zrobić w takiej sytuacji? Może trzeba podnieść akcyzę na energię?

Czytaj również: Prąd już poniżej 30 gr/kWh

Polska szkoła matematyki w zastosowaniach dla taryfy gazowej

Teraz coś dla tych co uważają, że matematyka nie ma sensu. Właśnie Prezes URE zatwierdził zmianę taryfy (cennika) za gaz dla klientów indywidualnych – ceny spadają o ok. 8% z 318 do 291 złotych (za MWh). Co ciekawe klient wcale tyle nie płaci, bo cena jest „zamrożona” specjalnymi regulacjami i wynosi 200 zł. Niby fajnie, że taniej, ale jak wejdziemy na strony Towarowej Giełdy Energii i zobaczymy cenę gazu w hurcie to mamy dziś 127 zł/MWh.

Nawet przy 30 % marżach (niezłych) cena powinna wynosić ok. 165 zł/MWh. 

Jakby nie patrzeć dzięki regulacjom mamy taniej a nawet drożej. Wszystko oczywiście z uwagi, że obecnie nie istnieje realny wolny rynek w dostawach gazu (i energii). Paliwo gazowe sprzedaje głównie PGNiG OD (mający ponad 80% rynku detalicznego), który zakontraktował pewnie sobie wcześniej gaz (w kontraktach długoterminowych) po cenach wysokich (stąd ta taryfa URE) i chciałby sprzedawać drożej, ale ma zamrożoną cenę. Dostanie więc rekompensatę pomimo, że teraz gaz można kupić znacznie taniej nawet od zamrożonej ceny.

Nie ma jednak konkurencyjnych firm, które mogłyby sprzedać nam tańszy gaz. W ten sposób po raz kolejny udowodniliśmy wyższość Świąt Wielkanocnych nad Świętami Bożego Narodzenia, czyli że jeśli nam się wydaje, że da się umiejętnie regulować ceny nakazowo, to będzie lepiej, czego próbował już rzymski cesarz Wespazjan.

Po zamordowaniu konkurencyjnego rynku i przy dużej dominacji kluczowego dostawcy, możliwość rynkowego kształtowania cen jest analogiczna do próby przejazdu TIR-em przez uliczki Starego Miasta – zawsze będzie zaklinowanie. Tym niemniej należy właśnie teraz docenić, że według informacji odpowiednie Ministerstwa usilnie pracują nad kolejnymi regulacjami cen i nowa koncepcją „zamrażania” w drugiej połowie roku.  Sam wolny rynek… może pojawi się w regulacjach około 2025 roku.

Powyższe jest kolejnym dowodem, że nie ma to jak dobra regulacja…

Reaktory jądrowe – duży szuka modelu finansowego, mały  szuka sam siebie

Nie ma oficjalnych dokumentów i strategii energetycznej (na razie zmieniają się kompetencje ministerstw), ale ze wstępnych wywiadów i publikacji można zobaczyć już pewne kierunkowe rozwiązania. Pełnomocnik ds. infrastruktury sensownie pokazuje przybliżoną strategię na przyszłość. Wynika z niej, że pierwsza elektrownia (czyli duży atom) będzie kontynuowana, więc niech się buduje i opóźnia jak najmniej.

Mały atom (SMR): zgodnie z aktualnym stanem rynku należy przyglądać się komercyjnym wdrożeniom i kupować w momencie, kiedy działa i będzie dostępny na rynku.

To zmiana w stosunku w przeciwieństwie do planów z 7, 21 i  70 reaktorami – nikt już nie nadążał, ile miało ich być, ale na pewno wiadomo, że płacimy.

Techniczne i racjonalne podejście niestety zderza się z jednym – problemem z finansowaniem. Ta pięta achillesowa polskiego programu jądrowego boli szczególnie w ostatnich czasach, bo światowe, europejskie i polskie hurtowe ceny energii są niskie, jak dawno nie były.

Przy poziomach na spot prawie już 300 zł/MWh i kontraktach rocznych na 2025 450 zł/MWh (ciągle spadają), przy rekordowo niskich cenach gazu i taniejących kosztach uprawnień CO2 – bardzo trudno jest pokazać optymistyczną (i niską) cenę kontraktu różnicowego dla energetyki jądrowej. Cena z kontraktu różnicowego dla Hinkley Point C w Wlk. Brytanii to ok. 550 zł/MWh, a inwestorzy i  tak raportują brak pieniędzy i konieczność dodatkowych dopłat.

 Zapowiada się więc trochę jak do tej pory – model finansowy dla reaktor będzie dostępny…  już w najbliższym kwartale.

Zagraniczna prasówka energetyczna: Wodorowa niewiadoma dekarbonizacji europejskiej stali; Rozstanie z Gazpromem dzieli austriackich polityków; Amerykańskie zrywanie chińskich łańcuchów dostaw może być iluzją; Elektromobilność wjeżdża do Indii na trzech kołach.
hutnictwo stal przemysł fot. Depositphotos
Obecnie na świecie działa ok. 1400 hut produkujących stal w wielkich piecach. Fot. Depositphotos
Technologie wspiera:
Elektromobilność napędza:
Partner działu Klimat:
Tydzień Energetyka: Co wiedział minister aktywów o prezesach spółek; Taryfy na gaz od PGNiG w dół; Więcej mocy z Ukrainy; Przetarg na nowe gazówki w Niemczech; Kluczowy terminal LNG wciąż nieukończony
rynek niszczenie konkurencji
Kryzys energetyczny uderzył w polski przemysł, ale znacznie słabiej niż w innych krajach regionu. Jednak długoterminowo testem przetrwania dla hut czy zakładów chemicznych będzie transformacja energetyczna.
PKN Orlen
W porównaniu z innymi krajami regionu polski przemysł okazał się w minionych latach bardziej odporny na energetyczne perturbacje. Fot. PKN Orlen