Menu
Patronat honorowy Patronage
  1. Główna
  2. >
  3. Rynek
  4. >
  5. Źle gdy cena energii jest wysoka, ale jak niska… jest jeszcze gorzej

Źle gdy cena energii jest wysoka, ale jak niska… jest jeszcze gorzej

To co jeszcze niewidoczne (dla polityków) zamiast cieszyć - powinno już ich martwić, bo jest zwiastunem wielkich kłopotów. Satyryczny Przegląd Energetyczny prof. Konrada Świrskiego.
rachunek za prad cena energii

Od redakcji: Z wielką radością ogłaszamy, że Pan Profesor Konrad Świrski, jeden z najbardziej znanych wykładowców Politechniki Warszawskiej,  został naszym stałym felietonistą. Na łamach WysokieNapiecie.pl zagości  Satyryczny Przegląd Energetyczny publikowany dotychczas w mediach społecznościowych Pana Profesora. Felietony będą się ukazywać w poniedziałki, oczywiście w miarę dostępności mocy wytwórczych Pana Profesora.

Politycy przyzwyczaili nas by martwić się o ceny energii. Jest to standardowy temat sporów i dyskusji, a każdy rząd koniecznie podejmuje działania osłonowe dla społeczeństwa – ostatnio kolejne „zamrożenie cen energii” na naszych rachunkach (właściwie jego części – komponentu za zużycie energii) – do połowy roku i na poziomie ok. 414 zł/MWh. W kolejnych wystąpieniach polityków już widać niepokój – co trzeba zrobić w po czerwcu 2024 r. (pewnie dalej pomagać najuboższym).

Tymczasem, większości osób ucieka obserwacja zniżkowego trendu cen energii i surowców, obserwowanego od tygodni a nawet miesięcy. Światowy i europejski przemysł nie chce rosnąć (stagnacja gospodarcza), za oknem ciepła zima, a magazyny gazu w Europie są pełne – wojna w Ukrainie jest w stagnacji, z czego korzystają dostawcy gazu, wypychający Rosję ze światowych rynków (wszyscy producenci zmaksymalizowali wydobycie, na rynku gazu Amerykanie powoli opanowują rynek dostaw LNG).

Ceny pikują w dół – energia, która niedawno (ponad roku temu) kosztowała nawet 1500 zł/MWh w szczytach (w Europie na rynkach hurtowych zdarzało się chwilowo i 500 Euro/MWh) teraz jest relatywnie bardzo tania – na warszawskiej giełdzie TGE – 300 zł/MWh (a więc doliczając marże sprzedawców – finalnie cena na naszych rachunkach powinna być niedługo niższa od tej „zamrożonej” przez rząd – ciekawe czy dostawcy tak zrobią).

Surowce oczywiście w zniżkowym trendzie – tanieje gaz (referencyjna cena w Europie jest z holenderskiego hubu gazowego Dutch TTF to ok. 30 Euro/MWh – a było prawie 13 razy więcej – to dlatego na naszych rachunkach domowych z PGNiG są kolejne obniżki), tak samo szybko tanieje węgiel (tu referencyjna cena ARA portów holenderskich) poniżej 100 USD za tonę. Spadają też ceny uprawnień emisyjnych (a więc obciążenia energii z węgla i gazu) – certyfikat EUA (1 tona CO2), który niedawno kosztował już nawet 100 Euro/t – teraz jest na poziomie ok. 60 Euro/ t.

Ceny energii elektrycznej w Polsce na tle UE
Ceny energii elektrycznej w Polsce na tle UE

To co jeszcze niewidoczne (dla polityków) zamiast cieszyć – powinno już ich martwić, bo jest zwiastunem wielkich kłopotów energetycznych. Na rachunkach konsumentów może będzie lżej (co oznacza mniej dopłat z budżetu), ale rozpoczyna się problem inwestycji energetycznych. Za niskie ceny hurtowe nie pozwolą przygotować finansowania inwestycji.

Poglądowo – dziś morskie farmy wiatrowe budowane są z gwarantowanym kontraktem ceny na poziomie co najmniej 319 zł/MWh indeksowanej inflacją – więc ok. 400 zł/MWh, a brytyjska jądrowa inwestycja Hinkley Point C miała cenę 92,5 funta/MWh. Przy indeksowaniu inflacją jest to dziś ok. 580 zł/MWh – a i tak projekt ma obecnie problemy z gotówką na budowę.

Przy niskich cenach na rynku inwestorzy nie będą budować – nikomu nie opłaci się nowa farma wiatrowa, a na pewno już będzie ogromny kłopot z modelem finansowym elektrowni jądrowej (tu cena powinna być 700-1000 zł/MWh). Europejskie inwestycje energetyczne chwilowo zatrzymają się, a dostawcy będą gwałtownie szukać oszczędności – co oznacza powszechne wykorzystanie chińskich komponentów a finalnie krach europejskiego przemysłu produkcji PV i wiatraków.

Niska cena węgla na rynku to oczywiście katastrofa polskiego górnictwa (które wydobywa po średnich cenach ok. 900 zł/tonę – a więc jest droższe niż zewnętrzna konkurencja).

Zbyt niskie ceny paradoksalnie nie cieszą więc nikogo (dostawcy energii i tak nie obniżą zamrożonej ceny na rachunkach). Energetyczne rynki inwestycyjne drżą w posadach. Europejskie fabryki – patrzą z niepokojem na chińskie dostawy. Polska będzie miała wielkie problemy z uruchomieniem II fazy budowy offshore (wiatr na morzu) i modelem finansowania elektrowni jądrowej.

Długoterminowo – nic się nie poprawi, bo brak inwestycji to brak zeroemisyjnej energii w przyszłości i gorsza konkurencyjność polskiego przemysłu. Trzymajmy więc kciuki za wzrost gospodarczy i paradoksalnie cieszmy się jak energia… zdrożeje.

Wygodna lokalizacja dla górniczych protestów i palenia opon

W nowym rozdaniu rządowym pojawiło się nowe Ministerstwo (Przemysłu), które w głównym zadaniu ma rozwiązać problemy „ciężkiej energetyki i surowców” – węgiel, ropa, gaz i elektrownie jądrowe. Jako nowość trzeba zauważyć nie samo Ministerstwo i jego strukturę (były różne rozwiązania już w tym kraju), ale lokalizację – będą to Katowice i na dodatek ten sam budynek jak siedziba największej spółki węglowej (PGG).

Należy to ocenić jako rozwiązanie odważne i nowatorskie (choć zaraz po II wojnie światowej była tam już siedziba Ministerstwa Górnictwa i Przemysłu). Tym razem mamy sam przemysł (zajmujący się górnictwem) i powrót do lokalizacji, która będzie bardzo wygodna dla wszystkich górniczych związków zawodowych.

Do tej pory, jeśli wybuchały protesty, górnicy musieli zorganizować autobusy i następnie jechać po 3-4 godziny w jedną stronę do Warszawy i dopiero tam urządzać pikiety i głośne protesty z wykorzystaniem wuwuzeli, syren pożarowych oraz efektów wizualnych przy paleniu opon samochodowych (a potem jeszcze wieczorem wracać do domu).

Teraz będzie znacznie wygodniej – nie trzeba daleko jechać i marnować czasu w autobusach, a protest może być rotacyjny i całodobowy, nie mówiąc już o wygodzie z transportem opon do palenia. Miejsce będzie też odpowiednie dla strony rządowej, nie trzeba będzie idąc do pracy (np. Kancelaria Premiera lub Ministerstwo) przedzierać się przez dość agresywny tłum i widzieć protesty – teraz będą one odbywały się niejako zdalnie.

To, że protesty będą jest oczywiste z uwagi na sytuację ekonomiczną sektora górnictwa węgla kamiennego (planowane straty, które wkrótce przekroczą tzw. stratę planowaną) i zmierzch sektora z uwagi na rewolucję technologiczną. Wydobycie węgla kończy się jak w innych krajach europejskich, a energetyka węglowa sama zmniejsza produkcję szybciej niż było to planowano i bez jakiś głębszych ingerencji państwa, a sam koszt produkcji (obecne 500 zł/MWh) jest w tej chwili kosztem krańcowym (najdroższe źródło) dla wyznaczania ceny giełdowej energii w hurcie.

Tzw. umowa społeczna zakładająca koniec wydobycia w roku 2049 jest w praktyce nie do utrzymania – i w rzeczywistości nie jest realizowana (zainteresowanych odsyłam do załącznika nr 2 który określał jakie inwestycje w „czysty węgiel” powinny być zrealizowane (m.in. zgazowanie), ale oczywiście nic się nie stało.

Zresztą nie jest to kluczem umowy społecznej (ani też poziomy wydobycia), ale dotacja (obecnie 7 mld w 2024 r.), która ma uratować płynność działania spółek górniczych, a którą musi nowe Ministerstwo notyfikować w UE.  Można więc założyć, że jest bez zmian, górnictwo z gigantycznym problemem (wydobywa po 900 zł/tonę a sprzedaje po 500 do energetyki), Ministerstwo walczy, budżet dopłaca pieniądze a na pewno będzie protest i palenie opon – tyle, że wszystkim będzie wygodniej.

Być może taka koncepcja (lokalizacje) powinna być rozszerzona na inne Ministerstwa i tak będzie można się spodziewać wyjazdowej lokalizacji Ministerstwa Rolnictwa na granicy z Ukrainą (na pewno będą protesty o import taniej produkcji) jak i nadmorskie oddziały Ministerstwa Infrastruktury (związane z Gospodarką Morską) co ułatwi zadanie (protest) rybakom i pracownikom resztek przemysłu stoczniowego.

Znamy energetyczne pytania, ale odpowiedzi dalej są mistrzowsko niejasne…

Zmiany dotknęły także komunikacji medialnej osób decyzyjnych w energetyce. Pojawia się coraz więcej wywiadów (Ministerki i wiceministrowie) i stawiane są oczywiste pytania – mix energetyczny, energetyka wiatrowa, atom – terminy i finansowanie, mrożenie cen, koszty energii, szczegóły transformacji energetycznej.

O ile pytania są coraz bardziej konkretne to w odpowiedziach niewiele się zmienia – no może poza forma, objętością i niezależnością samych wywiadów. Tymczasem w konkretach… raczej dość obło. Niektóre zdania można cytować z pamięci – „już niedługo pojawią się szczegółowe założenia”, „program będziemy kontynuować jak najszybciej”, „musimy zmieniać” i „trwają pracę nad kolejną wersją regulacji” a „wynik będzie w kolejnym kwartale”.

Pewnie naprawdę trzeba poczekać kolejny miesiąc (zwyczajowo zawsze jest 100 pierwszych dni każdego urzędu na organizację i szczegółowe plany – i dziwie się, że nie zostało to wykorzystane). W okolicach pierwszych tygodni marca na pewno poznamy konkretne odpowiedzi (zachęcam dziennikarzy do przygotowania tabelki w których będą pytania i okienko na wynik – opcje TAK/NIE, konkretna data lub konkretne pieniądze (tak przynajmniej próbuję uzyskać odpowiedzi od studentów zamiast zwyczajowych długich zdań z wynikiem „wysoko”, „będzie się zwiększać” albo „w najbliższym okresie”).  Albo alternatywnie… może warto już zapytać ChatGPT – tu odpowiedzi prawie tak dokładne jak te polityczne.

Rynek energii rozwija:
Ulga badawczo-rozwojowa, ulga na prototyp, ulga na robotyzację, ulga na ekspansję, ulga na innowacyjnych pracowników - to najważniejsze odliczenia, z których może korzystać także energetyka
ulgi podatkowe
Rynek energii rozwija:
Zgodnie z przewidywaniami, Komisja Europejska zaproponowała na 2040 rok 90% cel redukcji emisji gazów cieplarnianych w UE. W wizji KE energetyka ma być wtedy praktycznie bezemisyjna, głównie dzięki OZE. Udział energetyki jądrowej też ma się zmniejszać.
wegiel
Dla światowego sektora wydobywczego Polska jest skansenem, w którym nie obowiązują prawa ekonomii. Nasze przepisy geologiczne to woda na młyn oszołomów, którzy domagają się aby cały węgiel wydobyć bez względu na koszty - bo tak jest zapisane w koncesji
polskie górnictwo