Menu
Patronat honorowy Patronage
  1. Główna
  2. >
  3. Energetyka konwencjonalna
  4. >
  5. Węgiel kamienny
  6. >
  7. Rząd mówi, że zimą węgla nie zabraknie. Niestety, nie dodaje o jaki węgiel chodzi

Rząd mówi, że zimą węgla nie zabraknie. Niestety, nie dodaje o jaki węgiel chodzi

Na rynku mamy górę miałów, z którą nie wiadomo co zrobić. Gruby węgiel jest dostępny, ale spada wydobycie krajowe oraz import. Surowa zima może przynieść problemy.
wegiel dane. import 09-2023

Po ubiegłorocznej panice na rynku sytuacja wydaje się opanowana. Węgiel można bez problemu kupić zarówno w składach jak i w supermarketach. Jest drogo – za tonę workowanego ekogroszku w wyszkowskim Brico trzeba zapłacić 2900 zł, orzech 2700 zł. W pobliskiej Mrówce polski ekogroszek kosztuje również blisko 2900 zł za tonę.

W składach jest trochę taniej. – Workowany ekogroszek z Kazachstanu, bardzo dobrej jakości, mamy po 1900 zł – mówi właściciel składu w Słupsku.  Podobne ceny mają inni przedsiębiorcy handlujący węglem.

W internetowym sklepie Polskiej Grupy Górniczej ekogroszek i orzech na zmianę pojawiają się i znikają, zupełnie jak w znanej piosence. Są dni, kiedy można je kupić bez problemu, a są dni, kiedy występuje „brak towaru”. W poniedziałek, 11 września, akurat bez problemu można było kupić orzech i kostkę i ekogroszek „Karlik”, ale brakowało ekogroszku marki „Pieklorz”. Cena ekogroszku to 1500 zł za tonę.

Indagowani przez nas handlowcy mówią, że na razie problemu w surowcem nie ma.

Uspokajające oświadczenia płyną też od przedstawicieli rządu. – Mamy zapasy węgla, daleko przekraczające nasze potrzeby, zarówno, jeśli chodzi o węgiel, który został sprowadzony z zagranicy oraz wydobycie krajowe i zapasy przy elektrowniach zapasy przy elektrowniach, elektrociepłowniach. Z naszych danych wynika, że podaż przewyższa popyt – uspokajała w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.

Cena węgla w Jeleniej Górze stan na 13.09.23
Cena węgla w Jeleniej Górze stan na 13.09.23

Minister Trzeciakowska nie wgłębiała się w różnice między rodzajami węgla, ale Marek Wesoły,  odpowiedzialny za górnictwo wiceszef resoru aktywów państwowych, w wywiadzie dla miesięcznika górniczej „Solidarności” wprost mówił o węglu dla tzw. odbiorców komunalno-bytowych. – Co do węgla opałowego, czyli tzw. węgla grubego, jestem przekonany, że sytuacja jest znacznie bardziej  stabilna niż przed rokiem. Tej zimy węgla nie zabraknie – uspokajał.

Czy rzeczywiście nie powodów do obaw? Sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana niż chciałby rząd, a scenariusz wydarzeń niestety przypomina wróżenie z fusów.

Jeśli spojrzymy na suche dane statystyczne, to rząd powinien w rzeczywistości zacząć się niepokoić.

W 2022 roku według danych katowickiej ARP odbiorcy z sektora „pozostałych odbiorców krajowych” kupili 10 mln ton węgla. To nie tylko gospodarstwa domowe, ale także różnego rodzaju kotłownie przy przedszkolach, szkołach, szklarnie itp.  Popyt spada, bo coraz mniej Polaków pali węglem w domach – jeszcze w 2018 r. GUS podawał, że 4,9 mln gospodarstw domowych spala „czarne złoto”, obecnie według danych Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków 2,7 mln (1,8 mln pali w kotłach, 0,5 mln w kuchniach, to tego zgłoszono ponad 400 tys. pieców kaflowych).

Węgiel nie jedno ma imię

Czym palą? Tutaj musimy zrobić mniej zorientowanym Czytelnikom mały wykład: Węgiel kojarzy się z czarną jednolitą masą, ale w rzeczywistości nie ma jednego produktu handlowego o nazwie „węgiel”. Miały dla energetyki i ciepłowni to inny rodzaj węgla niż ekogroszek spalany w naszych piecach, ten z kolei różni się od kostki spalanej w kotłowniach (np. w szkołach). Jeszcze innym produktem jest tzw. orzech.

Żeby zrozumieć, co się dzieje, najpierw potrzebujemy trochę obliczeń. Polska co roku zużywa ok. 9-10 mln węgla w tzw. sektorze komunalno-bytowym. To ekogroszek, kostka, orzech i częściowo miały. Mniej więcej połowa pochodzi z polskich kopalń, resztę trzeba importować.

Ale w tym roku produkcja węgla będzie wyjątkowo słaba. Polskie kopalnie produkują głównie miały, na które nie ma popytu, bo spada produkcja prądu w elektrowniach węglowych. Ekogroszek, kostka i orzech to „produkt uboczny” – im mniej miałów, tym mniej pozostałych rodzajów węgla. Tymczasem wydobycie węgla maleje w tempie, które ekologom powinno zapierać dech w piersiach – w pierwszej połowie 2022 r. kopalnie wyfedrowały 27 mln ton, do końca czerwca 2023 r. – zaledwie 23 mln. Zakładając, że ok. 20 proc. to wydobycie ekogroszków, węgla grubego i średniego to w tym roku kopalnie wyprodukują co najmniej 0,5 mln ton mniej węgla potrzebnego drobnym odbiorcom. Dlaczego tak się dzieje, to osobny temat, którym wkrótce się zajmiemy.

Jeszcze gorzej wygląda to jeśli spojrzymy na import. Otóż zwykle na rynek drobnych odbiorców trafiało w pierwszej połowie roku od 2,5 do 3 mln ton. W tym roku dla tej grupy zaledwie 1,5 mln ton. W jakimś stopniu może to zrekompensować rekordowy import węgla przez energetykę. W pierwszej połowie roku spółki energetyczne sprowadziły 3 mln ton, ale pytanie, ile z tego przesiano, żeby uzyskać ekogroszek? PGE, które jest najważniejszym importerem węgla, nie odpowiedziało na nasze pytania, ale nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zapasy grubego węgla należącego do spółki sięgają 600 tys. ton.

wegiel dane  import 09 2023

Badziewia nie sprzedajemy

 Z jakością węgla wysianego przez spółki energetyczne bywa różnie – od jednego ze sprzedawców usłyszeliśmy, że „tego badziewia” więcej nie weźmie, bo miał bardzo dużo reklamacji, ale gdyby węgla na rynku zaczęło brakować, to zapewne ludzie szybko zaczną pakować do pieców wszystko, co będzie dostępne.

Uczestnicy rynku węgla wciąż liżą rany po huśtawce z ubiegłego roku. Importerzy szukają nowych rynków po wypadnięciu najważniejszego dostawcy, czyli Rosji. Próbują dogadywać się z właścicielami kopalń, aby nie sprzedawali im węgla w standardzie międzynarodowym ARA czyli de facto miału, ale tzw. niesort, z którego da się wysiać więcej grubego. – Umówiłem się z Nigeryjczykami, że nie będą węgla kruszyć. Miałów nie chcę sprowadzać, nikt tego nie kupi – mówi jeden z importerów. Inny zawarł podobne porozumienie z Kolumbijczykami.

Importerzy oraz sprzedawcy węgla ponieśli duże straty na rządowym programie sprzedaży przez gminy węgla sprowadzonego przez PGE Paliwa i Węglokoks. Wszyscy  zastanawiają się, czy rząd znowu interweniuje na rynku, jeśli ceny np. przebiją pułap 3000 zł za  tonę. Przypomnijmy, że w zeszłym roku rząd wprowadził „państwową” cenę węgla 2000 zł za tonę, a do programu zaprzągł gminy. Prywatni sprzedawcy częściowo zostali na lodzie ze swoim węglem. Według Łukasza Horbacza, szefa Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, po zawirowaniach w ubiegłym roku ok 25-30 proc. sprzedawców zrezygnowało z handlu.

Wolny rynek jest dobry, gdy nie jest drogo

IGSPW jeszcze przed wakacjami wysłało do resortu aktywów państwowych pytanie o zamiary rządu na obecną zimę. Wprawdzie resort odpisał, że „nie dostrzega konieczności działań nadzwyczajnych o charakterze antykryzysowym” i preferuje „mechanizm rynkowy”,  ale jednocześnie pogroził branży palcem – przyczyną interwencji w zeszłym roku były „nieakceptowalne zachowania spekulacyjne sprzedawców surowca”, a rząd ma narzędzia, które mogą zostać ponownie wykorzystane.

Importerzy z którymi rozmawialiśmy, bardzo różnią się w ocenie sytuacji. – Moim zdaniem węgla grubego zabraknie na pewno, a rząd próbuje tylko uspokajać ludzi, żeby panika nie wybuchła przed wyborami. Czeka nas powtórka z paniki wiosną ubiegłego roku i ceny poszybują powyżej 3000 zł– wieszczy szef firmy przez wiele lat obecnej w branży.

Atmosferę podgrzała też promocyjna sprzedaż węgla przez PGG. Spółka pozbyła się latem ok. 300 tys. ton węgla po bardzo promocyjnej cenie ok. 900 zł/t. Jak nieoficjalnie usłyszeliśmy, chodziło o zwolnienie miejsca na rosnących zwałach, ale w rezultacie sprzedawcy przestali kontraktować węgiel u importerów, a importerzy – u swoich dostawców. Teraz znowu zamawiają, ale od podpisania kontraktu do przybycia węgla zwykle mija co najmniej miesiąc.

Inny doświadczony importer wystrzega się jednak czarnych scenariuszy. – Decydujące znaczenie będzie miała „głębokość piwnic”, czyli to, ile ludzie mają u siebie węgla po zeszłej zimie. Moim zdaniem to ok. 3 mln ton, więc węgla na tę zimę powinno wystarczyć. Wszystko zależy od tego, jaka będzie zima. Jeśli przyjdą tygodniowe mrozy, to może być problem, a ceny okresowo pójdą w górę.

Minister poleca

Czy rząd może rzeczywiście uciec się kolejny raz do interwencyjnego importu przez spółki Skarbu Państwa w przypadku wzrostu cen? Teoretycznie tak, ale skutki będą dewastujące dla polskiego górnictwa – PGE Paliwa i Węglokoks mają możliwości sprowadzenia dużej ilości miałów, a nie węgla grubego.

Tymczasem w Polsce rośnie już wielka góra miałów, której nie ma gdzie spalić, a górnicze związki zawodowe narzekają, że energetyka nie odbiera od nich węgla. – Zapewniam, że ograniczyliśmy wszystkie kierunki związane z importem. Co więcej, zostało wydane polecenie, aby zrywać nawet kontrakty z okresu zimowego – jeśli takie wciąż były – mówił w tym samym wywiadzie dla miesięcznika górniczej „Solidarności” minister Wesoły.

Jeśli to prawda, to rząd dość mocno ograniczył sobie możliwości interwencji na rynku. W dodatku Skarb Państwa wciąż nie rozliczył się z PGE Paliwa za sprowadzenie 10 mln ton węgla w zeszłym roku – według naszych informacji straty spółki na tym doskonałym interesie typu „drogo kupić, tanio sprzedać” przewyższają 1 mld zł.

Kotły zbyt nowoczesne

A zaradni rodacy tak czy owak szykują się do zimy. Jeśli posłużymy się naukowym żargonem, zwiększają spektrum paliw możliwych do zastosowania w swoich urządzeniach. A mówiąc po ludzku przerabiają swoje kotły piątej generacji przystosowane do najwyższej jakości ekogroszku na spalanie jakiegokolwiek paliwa.

„Część konsumentów wykonała przeróbki swoich nowoczesnych kotłów, np. dedykowanych ekogroszkom, na  inne paliwo (np. pellet). Należy jednak pamiętać, że wszelkie ingerencje/przeróbki wykonane w kotłach 5 klasy czy też posiadające certyfikat Ecodesign skutkują utratą klasy kotła oraz koniecznością jego wymiany. Tym samym „chwilowa zaradność” może narazić danego konsumenta na poniesienie większych wydatków” – pisze dr Katarzyna Stala-Szlugaj z Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN, która od wielu lat bada rynek węgla w Polsce.

Ale perspektywa awarii kotła jest odległa, a wydatek na zakup węgla – bliski.

Konsekwentna dywersyfikacja źródeł dostaw gazu doprowadziła do zerwania zależności Polski od Rosji, a teraz przekłada się na rosnącą pozycję Polski w regionie jako gazowego hubu. Nakreślonymi na Forum Ekonomicznym w Karpaczu celami GAZ-SYSTEM jest zwiększenie dostępności LNG i wdrażanie technologii gazów niskoemisyjnych.
gaz
Rynek energii rozwija:
Obowiązek obniżenia wstecznie o 12% ceny energii elektrycznej w 2023 r. dla gospodarstw domowych, prosumentów i odbiorców uprawnionych przewiduje opublikowane już rozporządzenie ministra klimatu. Ostatnia wersja przed publikacją przewidywała jedynie możliwość, a nie obowiązek obniżki.
ceny prądu
Rynek energii rozwija:
Zagraniczna prasówka energetyczna: Niemieckie wiatraki stanęły w korku; Amerykańskie sieci wytrzymały upały; Benzyna w Europie trzyma się mocno; Komisja Europejska głowi się nad neutralnością klimatyczną paliw syntetycznych.
Łopata wiatrak fot. Depositphotos
Niemcy chcą do 2030 r. pozyskiwać 80 proc. energii elektrycznej z OZE, z czego 115 GW ma pochodzić z lądowej energetyki wiatrowej. Fot. Depositphotos
Zielone technologie rozwijają:
Elektromobilność napędza:
Tydzień Energetyka: Będzie NABE albo nie NABE; PGE pożegnała się ze strategią; Australia strajkuje, gaz drożeje; Bundestag uchwala odejście od gazu; Japończycy wchodzą w NuScale.
Coal mining