Choć szczegółowe propozycje coraz bardziej irytują polskich energetyków, to trzeba pogodzić się z faktem, że innej unii nie będzie – pisze Rafał Zasuń w artykule publikowanym na stronach Obserwatora Finansowego oraz tygodnika „Polityka”.
Dla byłego polskiego premiera, a dziś szefa Rady Europejskiej, unia energetyczna oznaczała przede wszystkim gaz. Kontekst polskich propozycji sprzed dwóch lat był oczywisty: wojna na Ukrainie i pogorszenie stosunków z Rosją podważało zaufanie do gazu ze Wschodu. Zmniejszenie zależności krajów wschodniej Europy od rosyjskiego dostawcy, koniec z nieuczciwymi praktykami rynkowymi Gazpromu, likwidacja ogromnego zróżnicowanie cen gazu w poszczególnych krajach UE, większa integracja rynków i zapewnienie bezpieczeństwa dostaw – to były cele polskiego rządu – pisze red. Zasuń.