Menu
Patronat honorowy Patronage
  1. Główna
  2. >
  3. Energetyka konwencjonalna
  4. >
  5. Węgiel brunatny
  6. >
  7. Taryfy na prąd na 2023 roku ostro w górę, ale o cenach decyduje ustawa

Taryfy na prąd na 2023 roku ostro w górę, ale o cenach decyduje ustawa

Tydzień Energetyka: Taryfy na prąd zatwierdzone; Porozumienie w sprawie NABE; Atomowe nominacje; Wirtualny prosument w wiatrakach; Niemcy mają LNG; Fuzja Orlen-Lotos w prokuraturze; CBAM coraz bliżej
Taryfy na prąd

Taryfy na prąd na 2023

Prezes URE zatwierdził wzrost taryf na energię elektryczną dla sprzedawców z urzędu na 2023 rok. W zależności od spółki, wzrosną one dla odbiorców z grup G od prawie 160 do prawie 180%. Średnio o 45% pójdą w górę stawki dystrybucyjne w grupach G. 

Z punktu widzenia odbiorcy takich wzrostów oczywiście nie będzie. Do ustawowych limitów zużycia 2/2,6/3 MWh rocznie zapłacą tegoroczne stawki za energię i dystrybucję. Powyżej limitów – ustawową cenę 693 zł za MWh, ale już z nowymi, wyższymi stawkami za dystrybucję. Według szacunków URE, średni wzrost rachunku w przyszłym roku wyniesie ok. 60%. Taryfy największe znaczenie mają dla sprzedawców, stanowią bowiem podstawę do kalkulacji rekompensat za sprzedaż po cenie regulowanej, niższej od ceny zakupu. 

Tym razem regulator zatwierdził taryfy na energię pięciu, a nie czterem sprzedawcom. Do Enei, Energi Obrót, PGE Obrót, Taurona Sprzedaż dołączył Tauron Sprzedaż GZE, która to spółka dotychczas uważała, że Prezes URE nie musi zatwierdzać jej taryf. Ustawa zobowiązuje Tauron Sprzedaż do stosowania regulowanych cen, ale jeśli nie miałby zatwierdzonej taryfy, nie dostałby rekompensat. Podobną sytuację ma działający w Warszawie E.ON.

Regulator zatwierdził też na pierwsze 3 miesiące 2023 roku taryfę na gaz największego sprzedawcy PGNiG OD i wyniesie ona dla wszystkich grup taryfowych 650 zł za MWh. Odbiorcy taryfowani zapłacą jednak cenę ustawową na poziomie 200 zł za MWh. Różnicę sprzedawcy dopłaci budżet. 

Wirtualny prosument w projekcie łagodzącym 10H

Rząd zdecydował się zmodyfikować projekt zmiany reguły 10H, leżący od kilku miesięcy w sejmowej zamrażarce. Autopoprawka, która trafiła już do Sejmu przewiduje, że inwestor budujący farmę wiatrową ma zaoferować co najmniej 10% jej mocy mieszkańcom gminy, w której wiatraki mają stanąć. Ci z kolei będą mogli stać się prosumentami wirtualnymi, zamawiając na 15 lat do 2 kW mocy, a płacąc za nią proporcjonalnie do obliczonego wskazaną formułą maksymalnego jednostkowego kosztu budowy. 

Rząd prawdopodobnie chce w ten sposób znaleźć większość w szeregach własnego zaplecza politycznego. Ustawa bez problemu zostałaby przyjęta także głosami opozycji wbrew Solidarnej Polsce, ale jak widać ważniejsze jest utrzymanie jako takiej spoistości w obozie rządzącym.

NABE ze zgodą związkowców. prezes PGE GiEK odwołany 

Państwowe spółki i działające w nich związki zawodowe uzgodniły umowę, towarzyszącą wydzieleniu aktywów węglowych do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Podpisanie planowane jest na 22 grudnia. 

Według informacji rządu, umowa zawierać będzie gwarancje dla pracowników przenoszonych do NABE jednostek co do statusu pracodawcy, warunków pracy i wynagrodzeń, a także systemu osłon socjalnych. Ponieważ osłony socjalne to pomoc publiczna, zapisy będą musiały być notyfikowane w KE.

Nadal nie ma jednak porozumienia z bankami co do długów aktywów, które trafią do NABE. 

Agencja ma być utworzona na bazie spółki PGE GiEK do końca I kwartału 2023 roku. Tymczasem, ku zaskoczeniu załogi, odwołany został prezes GiEK Andrzej Legeżyński – oczywiście bez podania powodów. 

Atomowa karuzela 

Z końcem roku ruszyła też karuzela zmian personalnych wokół projektu jądrowego. Ja ujawniliśmy, ze stanowiska dyrektora departamentu energii jądrowej ministerstwa klimatu odszedł Tomasz Nowacki, który trafił do PGE, montującego projekt Pątnów z ZE PAK i Koreańczykami. Z naszych informacji wynika jednak, że Nowacki miał trafić gdzie indziej – na stanowisko wiceprezesa spółki Polskie Elektrownie Jądrowe. Zmiana ta została jednak uprzedzona przez inną roszadę. Otóż ze stanowiska Prezesa Państwowej Agencji Atomistyki – czyli szefa dozoru jądrowego – zrezygnował Łukasz Młynarkiewicz, który tego samego dnia zajął fotel wiceprezesa PEJ. 

Mieliśmy już w historii podobny precedens – z transferem Marka Woszczyka z URE do PGE, kiedy to dozorca staje się dozorowanym. Tutaj też mamy do czynienia z sytuacją delikatnie mówiąc niezręczną, bo PEJ musi ściśle współpracować z dozorem jądrowym. Czyli były szef dozoru usiądzie naprzeciwko swoich byłych podwładnych. 

Z nieoficjalnych oczywiście informacji wynika, że Młynarkiewicz uchodzi za człowieka związanego ze środowiskiem Daniela Obajtka.

A co do samego rządowego projektu jądrowego, to PEJ podpisało z Westinghouse pierwszą umowę – określającą zasady współpracy przy przygotowaniu procesu budowy elektrowni atomowej. Szefowie WEC zapewniali nas swego czasu, że taka umowa może zostać zawarta w kilka tygodni, no i tutaj rzeczywiście opóźnień nie było, wystarczył nieco ponad miesiąc. 

Fuzja w prokuraturze

Senackie komisje skierowały do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przy zawarciu transakcji sprzedaży Saudi Aramco 30% udziałów w gdańskiej rafinerii przy okazji przejęcia Lotosu przez PKN Orlen. Chodzi o możliwość złamania ustawy o kontroli niektórych inwestycji poprzez użycie takiego jej trybu, w którym zgodę wyraża Prezes UOKiK. Ten tzw. COVID-owy tryb wprowadzono do ustawy w 2020 roku, w czasie epidemii. W zwykłym trybie zgodę wyraża MAP po zasięgnięciu rady specjalnego komitetu, składającego się z premiera, szefów resortów oraz służb specjalnych. Wątpliwość budzi to, dlaczego go zastosowano w 2022 roku, kiedy formalnie epidemia już została odwołana.

W mediach pojawił się też domniemany projekt umowy Orlenu z Saudi Aramco, z którego ma wynikać, że saudyjski koncern jako mniejszościowy udziałowiec rafinerii może blokować dowolne decyzje. 

Orlen wszystkie te zarzuty odpiera, twierdząc, że cały proces był kontrolowany, żadnej ustawy nie złamano, a umowa z saudyjskim koncernem przewiduje, że będzie miał decydujący wpływ na podejmowanie decyzji korporacyjnych w spółce rafineryjnej.

Niemcy w klubie importerów LNG

Niemcy w rekordowym czasie skończyli przygotowania do importu LNG. PIerwszy z planowanych pływających terminali FSRU – “Hoegh Esperanza” jest już na miejscu, w Wilhelmshaven. A pierwszy metanowiec z ładunkiem skroplonego gazu ma dotrzeć do niego jeszcze w tym tygodniu. 

Jeszcze w tym roku gotowy do działania ma być kolejny FSRU, tym razem w bałtyckim porcie Lubmin, trzeci terminal ma być gotowy w styczniu. 

Niemcy oddalają w ten sposób wizję zimowego racjonowania gazu, bo sytuacja jest napięta, a regulator BNetzA ma już nawet szczegółowy plan, komu najpierw odciąć dostawy w razie potrzeby. Co ciekawe, zgodnie z nim, firmy, które wykażą, że oszczędzały w ostatnich miesiącach gaz, będą ostatnie do odcięcia im dostaw. 

CBAM coraz bliżej 

Rada UE i Parlament Europejski wstępnie uzgodniły, jak wyglądać będzie CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism), czyli unijne cło węglowe. Porozumienie musi jeszcze zostać potwierdzone przez ambasadorów państw członkowskich i cały PE, a następnie przez nie przyjęte.

CBAM ma zacząć działać od października 2023 roku, na razie jednak będzie sprowadzony do obowiązków sprawozdawczych. Podatek będzie stopniowo obciążał ślad węglowy określonych importowanych towarów, w miarę wycofywania darmowych uprawnień do emisji w EU ETS. W ten sposób będzie zgodny z międzynarodowymi mechanizmami wolnego handlu.

Trwający od dwóch lat przetarg na elektrociepłownię opalaną odpadami, którą Veolia chce wybudować w Łodzi, wkrótce może zostać rozstrzygnięty. Jeśli francuski koncern zdecyduje się wydać ponad miliard złotych, to powstanie jedna z największych tego typu instalacji w Polsce.
Mechanical claw hand grabbing pile of mixed waste
Spalarnia odpadów ma przetwarzać 200 tys. ton odpadów rocznie. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Depositphotos
Materiał Partnera
Polskie Sieci Elektroenergetyczne, czyli operator systemu przesyłowego energii elektrycznej rozstrzygnęły przetarg na budowę CSIRE - Centralnego Systemu Informacji o Rynku Energii. Uruchomienie go będzie prawdziwą cyfrową rewolucją, nie tylko dla rynku energii, ale i dla całego systemu elektroenergetycznego.
CSIRE
Rynek energii rozwija: