Spis treści
IRL Polska odcięta od giełdy energii w Warszawie
− PSE wstrzymały świadczenie usług przesyłania spółce IRL Polska Sp. z o.o., działając na podstawie decyzji wydanej przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji – poinformowało nas w środę biuro prasowe Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Decyzja MSWIA, na którą powołują się PSE, to lista Rosjan i rosyjskich (przynajmniej częściowo) firm, wobec których Polska wprowadziła sankcje.
W efekcie tych decyzji IRL straciła dostęp do polskiego Rynku Bilansującego energii elektrycznej, bez którego nie może realizować żadnych transakcji hurtowej sprzedaży lub zakupu prądu. W rezultacie Izba Rozliczeniowa Giełd Towarowych zamknęła wczoraj wszystkie otwarte pozycje IRL Polska na Towarowej Giełdzie Energii.
Jak wynika z komunikatu IRGiT, w którym spółka Inter RAO nie jest co prawda wymieniana z nazwy, ale nie trudno się domyślić, że to właśnie o nią chodzi, kontrolowana przez Rosjan firma miała otwarte pozycje na rynku terminowym (z dostawami w trzecim kwartale tego roku) i na rynku spot (przynajmniej na dziś i jutro). Podmioty, które sprzedawały im lub kupowały od nich energię będą musiały znaleźć teraz nowego partnera.
Z informacji WysokieNapiecie.pl wynika także, że dziś do spółki powinno trafić pismo zawieszające ją w Rejestrze Świadectw Pochodzenia, co uniemożliwi jej obrót w Polsce m.in. zielonymi certyfikatami, wspierającymi odnawialne źródła energii. W tym przypadku jej aktywa zostaną po prostu zamrożone.
Już w połowie marca wstrzymany został także obrót akcjami spółki-matki IRL Polska, czyli Inter RAO Lietuva, notowanymi od kilku lat na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Podobny krok wobec tej spółki podjęła wówczas także giełda w Wilnie.
Komentarza w sprawie działań podjętych wobec Inter RAO Lietuva odmówił nam Juozas Ruzgys, odpowiedzialny za komunikację spółki.
Inter RAO nadal może handlować na Nord Pool
Podobnych kroków względem spółek zależnych Inter RAO nie podjęła natomiast największa europejska giełda energii – skandynawski Nord Pool, przez którą przepływa znaczna część importu energii elektrycznej do Unii Europejskiej. − Nord Pool zawsze w pełni przestrzega wszelkich sankcji. Nie możemy [jednak] komentować przyczyn jakichkolwiek działań, na które mogą zdecydować się podmioty trzecie. Listę naszych obecnych członków można znaleźć na naszej stronie internetowej – odpisał nam jedynie Stuart Disbrey z Nord Pool. Na wspomnianej liście wciąż figurują spółki RAO Nordic (większościowy akcjonariusz notowanej na GPW Inter RAO Lietuva) oraz RAO Eesti, handlująca energią w Estonii.
Odbiorcy bez gazu dostarczanego przez Novatek
Na liście sankcji znalazły się także OAO Novatek i Novatek Green Energy, sprzedające w Polsce gaz LPG w butlach, LNG w cysternach i dostarczające gaz ziemny (lokalnie regazyfikowany z LNG) na terenie kilku gmin w województwach: mazowieckim (Cegłów, Kałuszyn, Mrozy), wielkopolskim (Mieścisko), pomorskim (Łeba, Wicko) i zachodniopomorskim (Polanów).
O ile na dwóch pierwszych rynkach sankcje nałożone na Novatek nie powinny istotnie wpłynąć na odbiorców, bo w miarę łatwo będą mogli oni zastąpić dostawy z Novateku, o tyle w ostatnim przypadku już odbiły się na kilkuset klientach domowych, biznesowych i instytucjonalnych, którym Novatek dostarczał w sumie ponad 1 mln m sześc. gazu rocznie. Chodzi bowiem o wyspy gazowe, gdzie sieć dystrybucyjna należy do Novateku i jest zasilana gazem dostarczanym w formie LNG i regazyfikowanym przez tę samą spółkę. Nawet sprzedawcą rezerwowym w tych miejscowościach jest Novatek. Dostaw gazu nie da się tam dziś zastąpić w żaden sposób. Tymczasem ustawa i decyzja wprowadzająca sankcje najwyraźniej nie wzięły tego pod uwagę.
Jak poinformowały w środę na swojej stronie internetowej władze Łeby: „w dniu dzisiejszym (27.04.2022 roku) o godz. 15:30, zostały wstrzymane dostawy gazu na terenie Gminy Miejskiej Łeba przez Firmę NOVATEK Green Energy Sp. z o.o. O terminie przywrócenia dostaw gazu zostaną Państwo niezwłocznie poinformowani. Trwają od dnia wczorajszego intensywne rozmowy w sprawie znalezienia rozwiązania problemu, na szczeblu Województwa Pomorskiego i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.”
20 mln zł za… niezakręcenie kurka lub zapłacenie rachunku za gaz?
Sprawa jest o tyle poważna, że wiele firm, instytucji i mieszkańców zostało bez ogrzewania i energii niezbędnej do funkcjonowania, co wprost wynika z decyzji MSWiA. Decyzja ministra wprowadziła bowiem „zamrożenie środków finansowych i zasobów gospodarczych” wszystkich spółek z listy. Zamrożenie obejmuje więc nie tylko konta, ale nawet każdą maszynę czy pojazd należący do tych spółek. To oznacza, że instalacje regazyfikacyjne i sieci tłoczące gaz do mieszkańców powinny przestać działać. Właściwie nawet pogotowie gazowe należące do Novateku nie powinno już pracować.
Brzmi absurdalnie? Za naruszenie tego przepisu każdej „osobie lub podmiotowi” grozi… do 20 mln zł kary. To prawdopodobnie najwyższa w historii III RP kara jaką, w drodze decyzji administracyjnej, można by nałożyć w Polsce na osobę fizyczną. Nic dziwnego, że pracownicy Novateku po prostu pojechali do każdej z tych miejscowości i zakręcili gaz. W przeciwnym razie kary groziłyby nawet zwykłemu technikowi.
Oczywiście Polska mogła zastosować odstępstwa od tych sankcji, przewidziane w unijnych przepisach. MSWiA musiałoby jednak jasno zezwolić na wykorzystywanie zasobów tych spółek w celach „niezbędnych do zaspokojenia podstawowych potrzeb osób fizycznych i prawnych”. Najwyraźniej minister o tym jednak… zapomniał.
Co nie mniej absurdalne, ta sama kara – teoretycznie – może grozić nawet za… zapłacenie rachunku za gaz. Do 20 mln zł kary grozi bowiem także za „udostępnianie podmiotowi […] jakichkolwiek środków finansowych”. Oczywiście trudno sobie wyobrazić administracje skarbową wymierzającą choćby złotówkę kary za uregulowanie rachunku (wpłacanego zazwyczaj jednak na – i tak zamrożone już – konto bankowe), ale tu także polskie przepisy nie powinny pozostawiać pola do interpretacji i domysłów.
KTK i SUEK nie dostarczą już węgla, a pracownicy nie dostaną wypłat?
Na liście, poza Inter RAO i Novatekiem, znalazły się też m.in. trzy rosyjskie spółki handlujące w Polsce węglem. Największy rosyjski producent węgla SUEK i kupiona przez niego firma Barter oraz KTK Polska. SUEK jest kontrolowany przez Andrieja Mielniczenkę, a udziałowcem KTK jest Michaił Gucerijew. Obaj znaleźli się na unijnej liście sankcyjnej. W tym przypadku także sankcje nie przewidują żadnych rozsądnych wyjątków.
− Wstrzymaliśmy dostawy do wszystkich klientów − powiedział nam menedżer z jednej ze spółek-córek rosyjskich koncernów handlujących węglem. Nie możemy zapłacić kontrahentom, ja sam nie wiem czy dostanę pensję na koniec miesiąca, a firma zatrudnia ok. 100 ludzi. Jest jeszcze trochę węgla na składach, trudno powiedzieć co się z nim stanie, oczywiście import z Rosji wstrzymaliśmy już jakiś czas temu.
Ciepłownie, które miały kontrakty z rosyjskimi spółkami na dostawę węgla znalazły się w niewesołej sytuacji − z dnia na dzień będą musiały znaleźć innego dostawcę. A to nie będzie proste, bo węgla na rynku brakuje i jest potwornie drogi. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych z natury rzeczy ma słabe pojęcie o handlu − rozporządzenie mogło przewidywać albo wykonanie istniejących umów np. do końca maja, albo konfiskatę węgla na rzecz skarbu państwa, który następnie rozdysponowałby surowiec po kontrahentach objętych sankcjami podmiotów. Z zamrożonego węgla nie będzie żadnego pożytku − będzie sobie leżał na składach i tracił kaloryczność. W skrajnym przypadku może zostać spokojnie rozkradziony ze składów i trudno będzie kogoś obciążyć odpowiedzialnością.