Spis treści
W nadchodzącym tygodniu do Sejmu ma trafić projekt ustawy, zgodnie z którym przepisy dotyczące wspólnot zostaną niejako odwrócone. Domyślnie będą one kupować gaz po taryfie dla gospodarstw domowych, a dodatkowo będą wyłączać z niej lokale użytkowe i innych swoich odbiorców, nie będących gospodarstwami domowymi.
To nieco ułatwiłoby życie administratorom budynków, ale i dziś można to załatwić, tylko na odwrót – wskazując, jaka część gazu trafi do mieszkań. PGNiG zmienił od zeszłego tygodnia wzór formularza, na którym wspólnoty, zarządy nieruchomości komunalnych czy spółdzielnie mogą wnosić o uwzględnienie ich klientów w taryfie dla gospodarstw domowych. Dotychczasowy formularz istniejący od 2018 r. był „zerojedynkowy” – w sytuacji w której spółdzielnia dostarczała gaz zarówno do gospodarstw domowych, jak i do firm a kocioł był wspólny, przypisanie części odbiorców do taryfy dla domów było praktycznie niemożliwe. W nowym formularzu jest rozliczenie procentowe.
Nie wiadomo natomiast, czy i jak rząd zamierza rozwiązać problemy odbiorców, którzy nie są gospodarstwami domowymi, ale nie są też biznesem. To szpitale, przychodnie, szkoły, domy opieki. Ich taryfami objąć nie można. Pojawiają się niejasne zapowiedzi, że nowa ustawa jakoś problem załatwi, przy okazji z rekompensatą dla PGNiG za sprzedaż po zaniżonych cenach regulowanych.
Węgiel do elektrowni na razie jedzie, górnicy zeszli z torów
Po dwóch dobach blokowania pociągów z węglem, górniczy związkowcy zeszli z torów. Spór płacowy w PGG trwa jednak w najlepsze, a związki grożą, że jeśli nie zostanie załatwiony po ich myśli, to 17 stycznia blokady wrócą, tym razem na dobre, czyli bezterminowo.
Związkowcy żądają wzrostu średniego wynagrodzenia w spółce do 8200 zł brutto, czyli o 370 zł, oraz wynagrodzenia za dodatkowe fedrowanie w weekendy w ostatnich miesiącach.
Podobno PGG zaproponowała wzrost do 8100 zł brutto oraz 1500 zł za pracę w weekendy, ale porozumienia nie zawarto.
Związkowcy deklarują gotowość do dalszych rozmów, ale jednocześnie zapowiadają masówki i referendum strajkowe.
W dzisiejszej sytuacji stały dopływ węgla do działających z pełną mocą elektrowni i elektrociepłowni ma fundamentalne znaczenie dla zapewnienia dostaw energii elektrycznej i ciepła.
Związkowcy twierdzą, że ich akcja nie zagroziła bezpieczeństwo energetycznemu, bo np. przepuścili pociąg z węglem do jednej z elektrociepłowni, oraz drugi – dla zakładów Ciechu, którym groził przestój. Dla porównania, dziennie PGG ekspediuje ok. 40 ładownych składów.
Trudno nie ulec wrażeniu, że w haśle „węgiel gwarantem bezpieczeństwa energetycznego kraju” słowo „węgiel” należałoby zastąpić terminem „górniczy związkowiec”. Wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik określił akcję jako „igranie z bezpieczeństwem energetycznym”, ale rząd nie podjął żadnych działań aby sprzeczną z prawem akcję blokowania torów przerwać.
Czytaj także: Górnicze związki ostro protestują. Na bocznicy
Ambasador w Pradze poleci za Turów
Polski ambasador w Czechach Mirosław Jasiński zaledwie po kilkunastu dniach na placówce straci stanowisko. Powodem był wywiad Jasińskiego dla Deutsche Welle, który wywołał prawdziwą furię w partii.
Dyplomata stwierdził w nim, że konflikt wokół działalności kompleksu w Turowie powinien być rozwiązany nawet nie na poziomie prezesów, a dyrektorów technicznych kopalni. To był brak empatii, brak zrozumienia i brak chęci podjęcia dialogu – i to w pierwszym rzędzie z polskiej strony – ocenił. Jak dodał, powinniśmy być uczciwi i przyznać, że powodem sporu była jednak arogancja pewnych ludzi.
„Przede wszystkim z dyrekcji kopalni. Potem jest dyrekcja PGE, a całe lata świetlne dalej ministerstwa i premier. Trzeba te szkody naprawić natychmiast, bo jeśli ktoś sobie kopie dół, to nie znaczy, że ludzie z sąsiedztwa mają zostać bez wody. Nie wierzę w to, żeby wielkiej kopalni nie było stać na zrobienie wodociągu dla kilkudziesięciu gospodarstw” – perorował ambasador.
Z Warszawy natychmiast posypały się na jego głowę gromy, włącznie z oskarżeniami o szkodzące Polsce „bezrefleksyjne powielanie obcej narracji”. Mimo świątecznego dnia rzecznik rządu ogłosił, że sam premier Morawiecki podjął decyzję rozpoczęciu procedury odwołania ambasadora za „skrajnie nieodpowiedzialne” wypowiedz.
Wszystko zatem wskazuje, że wkrótce wrócimy do stanu, panującego przez ostatnie półtora roku – braku ambasadora w Pradze.
Zostaje tylko pytanie, czy Jasiński mówił to co i tak wszyscy wiedzą, więc nie ma się o co czepiać, czy też zachował się niezręcznie – powinien dwa razy pomyśleć, zanim nic nie powie.
Kary za niewykonanie postanowienia w sprawie Turowa sięgają już 200 mln euro.
Czytaj także: Na Turowie ciąży klątwa historii
Czesi chcą zerwać z węglem
Nowy rząd Czech ogłosił swój program, w którym zasygnalizował zamiar odejścia od węgla do 2033 r. Tworząca rząd pięciopartyjna koalicja sformułowała to w ten sposób: stworzymy warunki pod transformację energetyczną i rozwój regionów węglowych, tak by odejście od stosowania węgla było możliwe w 2033 roku.
Czechy w 2020 r. 43% prądu wytworzyły z węgla kamiennego i brunatnego. Drugim największym źródłem jest atom – 37%.