Spis treści
Polska jest trzecim największym producentem wodoru w Unii Europejskiej – w 2018 roku zdolności produkcyjne wynosiły w naszym kraju 1,3 mln ton. To wynik za Niemcami i Holandią. Produkcja wodoru odbywa się głównie w dużych zakładach przemysłowych – rafineriach i chemii, gdzie wodór jest wykorzystywany w procesach przemysłowych. Według najnowszego raportu Hydrogen Europe, Polska jest na tle innych państw swoistym „wyjątkiem”. Mimo wysokiej pozycji jako producent i konsument wodoru, nie mamy praktycznie obrotu handlowego.
„Mimo że kraj ten zajmuje trzecie miejsce pod względem całkowitych zdolności produkcyjnych wodoru, to jednak zdolności produkcyjne wodoru handlowego są stosunkowo niewielkie. Większość wodoru, znajdującego się w obrocie na polskim rynku, pochodzi albo z nadwyżek mocy w jednostkach wytwarzania w zakładach chemicznych i rafineriach, albo jest wodorem odpadowym, albo jest importowana z zagranicy – głównie z Niemiec i Czech” – czytamy w „Clean Hydrogen Monitor 2020” .
Duża produkcja, mała sprzedaż
Polska odpowiada za 11 proc. zdolności produkcyjnych wodoru w UE. W ubiegłym roku w UE wykorzystanie tych zdolności wyniosło wyniosło 84 proc. Proporcjonalnie jako kraj odpowiadamy za 9 proc. zużycia wodoru w UE. Największy popyt zgłasza przemysł nawozowy. Natomiast nie ma praktycznie wodoru, określanego jako handlowy.
– Większość wodoru w Polsce jest zużywana na cele produkcji amoniaku lub w petrochemii. Aktualnie na rynku handluje się przede wszystkim wodorem technicznym wykorzystywanym do procesów chemicznych, takich jak redukcja wodorem. Nie jest to wielki rynek, stąd produkcja wodoru na ten moment nie jest jeszcze duża – wyjaśnia Monika Darnobyt, pełniąca obowiązki rzecznika Grupy Azoty. – Z uwagi na nieopłacalność transportowania wodoru, zwykle wytwórnie wodoru znajdują się w tej samej lokalizacji co produkcja i są podłączone bezpośrednio do instalacji. Podobny model produkcji jest również na zachodzie. Natomiast wodór na sprzedaż zwykle jest dodatkowo oczyszczany i sprzedawany jako produkt techniczny w butlach lub przewożony w rurowozach do odbiorców – dodaje.
Czytaj także: Czy Polska ma szansę wyrosnąć na wodorowego potentata?
PKN Orlen wytarza wodór na potrzeby przemysłu rafineryjnego, petrochemicznego i chemicznego głównie w technologii SMR (Steam Methane Reformer) z gazu ziemnego i praktycznie w całości wykorzystuje do procesów produkcyjnych. Optymalna czystość wodoru przemysłowego wynosi 95-99 proc. Nie jest ona wystarczająca, by używać go w układach napędowych pojazdów wodorowych. Musi on być odpowiednio doczyszczony, by nadawał się do ogniw wodorowych, a tym samym spełniał normy jakościowe dla automotive czy SAE (standardy jakości) – podała spółka.
Oczyszczony wodór napędzi autobusy?
Orlen zapewnia, że aktywnie działa, by jak najszybciej wprowadzić wodór na rynek transportowy. Podobnie plany ma Lotos, a także PGNiG. W biorafinerii w Trzebini powstaje instalacja do doczyszczania wodoru do jakości, która pozwoli zasilać ogniwa paliwowe w pojazdach i dystrybuować wodór do stacji tankowania. Orlen zakłada, że instalacja będzie gotowa do końca 2021 roku. Także do tego czasu powinien zostać wybudowany hub wodorowy we Włocławku, który docelowo będzie mógł wytwarzać do 600 kg doczyszczonego wodoru na godzinę. Realizacja podobnej inwestycji planowana jest również w Płocku.
„Szczególne miejsce wodoru widzimy w transporcie ciężkim, gdzie może być wykorzystywany bez żadnych ograniczeń technicznych – zarówno biorąc pod uwagę czas tankowania, wynoszący poniżej 10 minut dla autobusu, jak też zasięg pojazdów wodorowych, przekraczający 500 km. Skupiamy się na stworzeniu rynku wodoru w Polsce. W pierwszej kolejności chcemy produkować i sprzedawać wodór na potrzeby transportu miejskiego, ponieważ będziemy mogli liczyć na stałe i równomierne odbiory tego paliwa przez autobusy miejskie” – informuje koncern.
Czytaj także: Powstaje wodorowa strategia Unii
Orlen ma listy intencyjne o współpracy z Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolią, Krakowskim Holdingiem Komunalnym i Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacyjnym w Krakowie, a także Miastem Płock. List intencyjny podpisał też z PESA Bydgoszcz, dotyczy budowy pierwszej polskiej lokomotywy wodorowej, jednak zakres zaangażowania i nasza rola w tym projekcie jest jeszcze przedmiotem ustaleń między firmami.
Czysty wodór z elektrolizera
Są już jednak i plany, by wprowadzić na rynek inny wodór – produkowany w procesie elektrolizy, a więc znacznie bardziej czysty, gotowy do wykorzystania, a w dodatku „zielony” czyli zeroemisyjny. Takie plany zgłosił ZE PAK, producent energii z grupy Zygmunta Solorza. Przymierza się do tego też Polenergia.
ZE PAK zakupił od norweskiej firmy Nel Hydrogen (Nel) stacje tankowania wodorem samochodów osobowych i autobusów. Będą przystosowane do tankowania samochodów osobowych, autobusów oraz samochodów ciężarowych. Dostawa stacji planowana jest w 2021 roku, czyli mniej więcej w tym samym czasie, kiedy planują to kontrolowane przez Skarb Państwa spółki. ZE PAK planuje w przyszłym roku uruchomić w gminie Brudzew farmę fotowoltaiczną o mocy 70 MWp, a w Koninie rozpocznie pracę elektrolizer do produkcji zielonego wodoru, co czego ma być wykorzystana energia z biomasy.
Nie tylko transport
Na obiecujący rynek produkcji zielonego wodoru chce wejść też notowana na giełdzie spółka Sescom. Firma przewiduje połączenie w systemie dużej liczby rozproszonych źródeł OZE, głównie wiatraków i fotowoltaiczne. Jego koncepcja HGaaS zakłada wykorzystanie całej gamy małych i średnich elektrolizerów alkalicznych. Zakładana moc pojedynczego modułu to 10 kW. Konstrukcja modułowa pozwala także na dostawę urządzeń większej mocy. Sescom zakłada wykorzystanie lokalnych zbiorników do przechowania wodoru zlokalizowanych w bezpośrednim sąsiedztwie źródła OZE.
Jak dostosowywać energetykę w Polsce do wymogów europejskiego Zielonego Ładu?
Kolejnym krokiem ma być utworzenie sieci detalicznej sprzedaży wodoru. Eksperci z Sescom przewidują, że wodór pozyskany z OZE może stanowić paliwo dla zasilaczy awaryjnych czy rezerwowych. Wodór będzie miał zastosowanie wszędzie tam, gdzie jest to ekonomicznie lub funkcjonalnie uzasadnione, czyli w przypadku przerw w dostawie energii lub w miejscach, gdzie układy wodorowe mogą stanowić jedyne źródło stabilnej energii np. na pracach polowych, leśnych, budowach, czy podczas akcji ratunkowych – poinformowała nas spółka.
Dopłaty i spadek kosztów
Wodór produkowany do celów detalicznych i sprzedawany w stosunkowo niewielkich ilościach nie uzasadnia teraz budowy własnej jednostki wytwarzania wodoru (HGU). Zwykle wodór rozprowadzany jest w postaci sprężonej, w butlach lub na naczepach rurowych (200 bar), w nielicznych przypadkach w stanie skroplonym, również najczęściej samochodami ciężarowymi. To oznacza wysokie koszty dystrybucji.
By powstał rynek wodoru i cała system określany jako gospodarka wodorowa, potrzebne będą odpowiednie zachęty i dopłaty. Ministerstwo Środowiska i Klimatu ogłosiło, że w styczniu przyszłego roku ruszy ogromny program dopłat do transportu miejskiego i budowy stacji ładowania i tankowania. W przypadku wodoru dopłaty do stacji mają wynieść do 3 mln zł. Autobusy napędzane wodorem będzie można w 90 proc. sfinansować dotacjami. Budżet programu to 1,3 mld zł.
Wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Artur Lorkowski zapowiedział też kolejny program – Nowa Energia, w ramach którego będzie można dostać wsparcie między innymi na rozwój technologii wodorowych, nie tylko w transporcie. Program ma zostać ogłoszony w najbliższych tygodniach.