Produkcja prądu z węgla spada jak kilof wrzucony do szybu. To rezultat opłat za emisję CO2 do atmosfery w systemie EU ETS oraz spadku cen energii z OZE, szczególnie wiatru i słońca. W ostatnich niemieckich aukcjach inwestorzy zaoferowali ceny minimalne na poziomie odpowiednio 3,55 i 5,76 eurocenta (15 gr i 25 gr) za kWh.
Przy okazji można zrozumieć, dlaczego Niemcy wyhamowują obecnie budowę nowych farm wiatrowych.
Czytaj także: Niemcy mają problem z wiatrakami
W ciągu ostatnich 12 miesięcy (marzec 2019-luty 2020) Niemcy wyprodukowali w farmach wiatrowych blisko 140 TWh prądu (to niewiele mniej niż całe polskie roczne zużycie prądu netto) i po prostu mają już praktycznie tyle energii w wietrze, ile na chwilę bieżącą potrzebują. Teraz czas na inwestycje w rozwiązania służące dywersyfikacji źródeł energii, jej bilansowaniu i magazynowaniu (wodór i inne nośniki chemiczne, magazynowanie ciepła, baterie, …).
Udział OZE w miksie elektroenergetycznym szybko rośnie, już do poziomu bliskiego 50% (warto zauważyć, że w zestawieniu uwzględniony jest tylko prąd wprowadzany do sieci, a nie ma w nim prądu z instalacji PV zużywanego na miejscu przez prosumentów).
Udział prądu z elektrowni jądrowych powoli spada. Choć jestem zdania, że w Polsce w istniejącej sytuacji z wielu względów nie ma sensu wchodzić w tą technologię, budując nowe elektrownie jądrowe, to w przypadku niemieckich już działających elektrowni jądrowych uważam, że lepiej byłoby utrzymać ich działanie, a zamiast tego szybciej wyłączać elektrownie węglowe. W wariancie utrzymania przy życiu elektrowni jądrowych udział węgla w miksie elektroenergetycznym spadłby do zaledwie kilkunastu procent. No, ale co już zamknięto to zamknięto. Niemcy w swojej Energiewende nie wszystko robią idealnie, ale czepianie się ich z perspektywy Polski zakrawałoby na wyciąganie drzazgi z oka bliźniego, gdy w naszym tkwi cały kilof.
Wbrew obiegowym poglądom, na razie zużycie gazu u naszego zachodniego sąsiada nie rośnie znacząco. W pierwszych trzech latach zestawienia Niemcy wytwarzali z gazu (w styczniu i lutym) średnio 12,5 TWh prądu, w ostatnich trzech latach zaś 10,8 TWh. Gaz ziemny cały pełni rolę regulacyjną w systemie, Niemcy zaś planują przenieść tę funkcję na bezemisyjne technologie Power2Gas (do 2025 roku mają w planach aż 5 GW), które z czasem (a także ze wzrostem cen uprawnień do emisji) mają zastąpić gaz ziemny.
Warto mieć na uwadze, że w oficjalnych materiałach Komisji Europejskiej dotyczących Europejskiego Zielonego Ładu emisje w sektorze energetycznym mają do 2040 roku spaść do zera.
Czytaj także: Klimatyczna autostrada komisarza Timmermansa
Można zastanawiać się, do ilu naszych decydentów świadomość tego już dotarła.
Czytaj także:Co oznacza unijne prawo klimatyczne dla polskiej energetyki?