Przejęcie przez poznańską Eneę elektrowni Połaniec, zabezpieczyłoby popyt na węgiel z kupionej przez nią rok wcześniej kopalni Bogdanka. Jednak transakcja jeszcze bardziej uzależni koncern od jednego paliwa, a na tym nie koniec.
Jeżeli Enei uda się ostatecznie dogadać z francuskim Engie, transakcja zakupu elektrowni Połaniec, po zgodzie UOKiK, będzie mogła dojść do skutku najprawdopodobniej jeszcze w pierwszym kwartale 2017 roku.
Dla Enei oznacza to wydatek ok. 1 mld zł na zakup i przynajmniej kilkaset milionów złotych na dostosowanie elektrowni do kolejnych, coraz ostrzejszych, norm emisyjnych w ciągu kilku kolejnych lat.
Połaniec to piąta największa elektrownia w Polsce, z siedmioma blokami energetycznymi o mocach od 225 do 242 MW z lat 70 i jednym, za to największym na świecie, blokiem na biomasę o mocy 205 MW. Elektrownia zużywa ok. 3,5 mln ton węgla rocznie.
Jeżeli Enei uda się sfinalizować transakcji, to na początku przyszłego roku będzie zużywać tyle węgla, ile sama produkuje w kopalni Bogdanka ─ 8,5 mln ton rocznie. Jednak już pod koniec 2017 roku powinna uruchomić największy blok energetyczny w Polsce ─ którego budowa kończy się właśnie w elektrowni Kozienice. Jednostka o mocy 1075 MW będzie potrzebować ponad 3 mln ton rocznie surowca, emitując przy tym 6 mln ton CO2, a więc o ok. 30% mniej, niż stare bloki konkurencji, także Połańca.
Jednak to dopiero początek węglowych inwestycji. Zaledwie kilka dni temu Enea, wspólnie z Energą, ogłosiły przetarg na budowę porównywalnego bloku węglowego elektrowni Ostrołęka C. Warty 6 mld zł blok, mimo sporych kontrowersji, jakie budzi wśród ekspertów, ma zostać wybudowany do 2024 roku.
Zobacz więcej: Węglowa ofensywa rządu
Ministerstwo Energii ma jednak kolejne węglowe plany wobec poznańskiego koncernu. Chce, by ten był forpocztą nowych technologii spalania węgla. Spółka, prawdopodobnie wspólnie z Bogdanką lub innym państwowym koncernem, ma zbudować blok o mocy nawet 300-500 MW na zgazowany węgiel. To inwestycja wyceniana na kolejnych 3 do 4 mld zł.
Plany firmy są ─ delikatnie mówiąc ─ chłodno oceniane przez analityków. Przed czterema dniami Haitong Bank podtrzymał rekomendację „sprzedaj” dla akcji spółki tłumacząc swoją decyzję kosztownym zaangażowaniem w ratowanie górnictwa i przejęcia, co może się przełożyć na niższą dywidendę.
Jednak także długodystansowi inwestorzy w kierunku rozwoju Enei widzą przede wszystkim ryzyko uzależnienia się od jednego rodzaju paliwa, co zwykle nie jest bezpieczne, a biorąc pod uwagę światowe trendy, podpisane przez Polskę porozumienie klimatyczne i plany Komisji Europejskiej, wydaje się już niezwykle ryzykowne.