Ceny energii elektrycznej na rynku spot podskoczyły 22 i 23 czerwca do wartości widzianych ostatnio w sierpniu 2015 roku. Margines bezpieczeństwa bardzo się skurczył, a największe upały dopiero przed nami. Czy system energetyczny sobie radzi?
Poprzednim razem indeks SIRDN Towarowej Giełdy Energii (pokazujący obrót energią na następny dzień na godziny szczytowe) były tak wysoko 11 sierpnia 2015 roku (680 zł/MWh), a więc dzień po wprowadzeniu 20 stopnia zasilania. Co ciekawe, energia z dostawą 10 sierpnia (gdy po raz pierwszy od niemal 30 lat zabrakło mocy w Polsce), była wyceniania przez rynek na 360 zł/MWh – nikt nie spodziewał się z wyprzedzeniem aż takich problemów z dostawą.
Zobacz: Polska energetyka będzie w najtrudniejszej sytuacji w Europie
{norelated}Planowany na dzisiaj szczyt zapotrzebowania na moc – w wysokości 22 GW – jest istotnie wyższy, niż podczas ubiegłorocznych problemów (21,5 GW). Jednocześnie dokładnie takie same są planowane ubytki mocy dostępnej w systemie – głównie z powodu remontów – 4,7 GW. Dzisiaj mamy natomiast więcej szczęścia, niż przed rokiem – wówczas awaryjne wyłączenia bloków wynosiły 2,5 GW, a do godz. 9:00 rano było to „tylko” 1,1 GW. Od rana zapotrzebowanie na moc rośnie natomiast szybciej, niż przewidywano (o 0,4 GW do godz. 8:00). Dzięki nowemu połączeniu z Litwą możemy jednak importować więcej mocy, niż przed rokiem (1,2 GW wobec 0,5 GW rok temu).
Podobnie jak przed rokiem niemal w ogóle nie wieje wiatr. Chociaż od sierpnia 2015 roku przybyło nam aż 1,4 GW nowych mocy wiatrowych (razem jest ich już ponad 5,5 GW), to w szczycie dziennego zapotrzebowania dostarczają do systemu 1% swojej mocy maksymalnej, więcej generując jedynie wieczorami.
Operator systemu przesyłowego (PSE) ma jeszcze w zanadrzu ok. 200 MW tzw. negawatów, a więc usługi redukcji zapotrzebowania na moc u wybranych odbiorców. Przetarg na kolejne negawaty, rozpisany w grudniu 2015 roku, jeszcze się toczy.
Jakie wnioski po sierpniowych ograniczeniach w dostawach energii?
W efekcie powtarza nam się ubiegłoroczny schemat – rezerwa mocy w szczycie zapotrzebowania wczoraj spadła zaledwie do 388 MW (nie licząc ok. 700 MW rezerwy wirującej, reagującej na nagłe zmiany zapotrzebowania i produkcji), chociaż operator miał jeszcze w zanadrzu środki awaryjne (elektrownie szczytowo-pompowe i rezerwę zimną) – łącznie do 3 GW. Jednak gdybyśmy mieli mniej szczęścia – jak przed rokiem – i awaryjnie stanąć musiałoby więcej bloków energetycznych, wówczas ponownie potrzebne byłoby ogłoszenie stopni zasilania.
Zobacz: Tego lata unikniemy ryzyka blackoutu?
Zobacz: Fotowoltaika zwiększyłaby bezpieczeństwo energetyczne Polski