Prąd produkuje się przede wszystkim z węgla kamiennego, a ten zdrożał. O ile w zeszłym roku energetyka kupowała surowiec po 8-9 zł za GJ, to teraz ceny dochodzą do 11 zł. Powodem jest m.in eliminacja konkurencji między PGG a KHW, po fuzji między dwoma największymi producentami węgla energetycznego na Śląsku.
Czytaj także: Spekulanci na giełdzie energii obstawiają blackout w sierpniu?
Kolejny powód: w górę poszły również ceny uprawnień do emisji CO2. O ile w zeszłym roku trzeba było płacić 4-5 euro za tonę, to teraz ceny przekraczają już 15 euro. Czyli „czarna” energia produkowana z węgla musi być odpowiednio droższa. To zresztą scenariusz wieszczony Polsce od lat. Brak zdecydowanej dekarbonizacji w połączeni z zaostrzającą się polityką klimatyczną UE miał w końcu doprowadzić do takiej sytuacji.
– Takie tłumaczenie nie wszystkich jednak przekonuje – mówi w rozmowie z MarketNews24 Rafał Zasuń, redaktor naczelny WysokieNapiecie.pl. – Dużą rolę odgrywają czynniki spekulacyjne, takie jak strach przed podwyżkami, a przemysł reaguje bardzo nerwowo, apeluje do rządu o różne ulgi czy dopłaty.
Czytaj także: Prezes URE wystraszył spekulantów?
Polska energetyka może okazać się coraz bardziej niekonkurencyjna.
Żródło: MarketNews.pl