Spis treści
Na 787 mln złotych określił Minister Rozwoju i Technologii odszkodowanie, jakie ma przysługiwać Gazpromowi za wywłaszczenie rosyjskiego koncernu z 48% akcji Europol Gazu – właściciela polskiego odcinka gazociągu jamalskiego.
Minister wydał decyzję o nałożeniu na Gazprom zarządu przymusowego celem przejęcia własności akcji, a następnie nadał tej decyzji rygor natychmiastowej wykonalności, motywując to ważnym interesem społecznym. Akcje Gazpromu w Europol Gazie od niemal roku obłożone były zarządem przymusowym, a wcześniej zamrożone, w ramach sankcji wobec Rosji po napaści na Ukrainę.
Od decyzji można się jeszcze odwołać i ciekawe, czy Gazprom to zrobi.
Minister nałożył zarząd przymusowy na Gazprom 9 października, a dzień później UOKiK zgodził się na przejęcie Europol Gazu przez Orlen, który i tak kontroluje 52% akcji właściciela polskiego odcinka gazociągu jamalskiego. Jego operatorem do 2068 roku jest Gaz-System, który planował w przyszłości włączyć gazociąg do krajowego systemu przesyłowego. Rosjanie przestali przesyłać gaz do Niemiec Jamałem jesienią 2021 roku, a pod koniec kwietnia 2022 przestali słać go do Polski, kiedy PGNiG odmówiło zapłaty w rublach. Od półtora roku rura była wykorzystywana do okazjonalnego przesyłu rewersowego z Niemiec.
Ceny gazu ostro w górę
Tymczasem ceny gazu na listopad zaliczyły w Europie w ciągu tygodnia wzrost o 50%. Na kolejne miesiące zwyżki przekroczyły 30%. Rynek od wielu miesięcy jest napięty i bardzo nie lubi zaskakujących informacji. A ostatnio pojawiły się takie dwie, choć obie nie mają bezpośredniego przełożenia na zaopatrzenie europejskiego rynku.
Po pierwsze Izrael, w związku z wojną z Hamasem wstrzymał wydobycie gazu na śródziemnomorskim polu Tamar – głównym izraelskim źródle gazu. Izraelczycy prawdopodobnie zaczną sprowadzać LNG przez terminal Hadera. Sporo gazu z Tamar trafiało też do Egiptu, a jego brak na pewno negatywnie wpłynie na zdolności eksportu LNG z tego kraju. Sporo egipskiego gazu kupują na przykład Włosi. Brak gazu z Tamar oznacza więc możliwą presję podażową na LNG, a na to europejski rynek reaguje nerwowo.
Po drugie uszkodzony został gazociąg Balticconector, łączący Finlandię z krajami bałtyckimi. Według władz Finlandii przyczyną był sabotaż, choć raczej nie był to wybuch, a uszkodzenie spowodował przepływający nad gazociągiem statek. Naprawa potrwa wiele miesięcy. W momencie uszkodzenia gaz płynął w stronę Estonii, od kilku miesięcy Finowie mają bowiem pływający terminal LNG Inkoo, którym mogą sprowadzać półtora raza więcej gazu niż potrzebują. Z kolei Bałtowie mają swój terminal w Kłajpedzie i gazociąg GIPL z Polski. Zdarzenie nie grozi więc nikomu brakiem gazu, ale zmniejsza elastyczność systemu, a tego rynek też nie lubi.
Jeżeli rzeczywiście przyczyną uszkodzenia Balticconnectora był sabotaż, to sprawcami prawie na pewno byli Rosjanie. A to każe przemyśleć bezpieczeństwo innej bałtyckiej rury – Baltic Pipe.
Przedwyborcze wygibasy wokół Bogdanki
W przedwyborczym tygodniu Skarb Państwa, reprezentowany przez MAP oraz Enea – większościowy akcjonariusz kopalni Bogdanka podpisały dokument, który – jak się później okazało – nie do końca wiadomo czym jest. Państwo planuje odkupić od Enei Bogdankę, i według deklaracji przedstawiciela rządu – podpisano umowę przedwstępną. A dodatkowo jeszcze umowę społeczną, przewidującą wypłatę załodze Bogdanki nagród z okazji 40-lecia fedrowania.
Jubileusz ten przypadał w listopadzie 2022 r. i nawet w jakiś sposób go wtedy obchodzono, ale wtedy nie było wyborów na horyzoncie. A teraz były i jeszcze tego samego dnia na konta załogi trafiła pierwsza transza nagrody – średnio po 14 tys. zł brutto. Druga transza ma być na początku przyszłego roku i ma to być średnio po 10 tys. W sumie Bogdanka ma sypnąć ponad 120 mln zł.
Następnego dnia wybuchło jednak zamieszanie. Enea to spółka giełdowa, a Komisja Nadzoru Finansowego zauważyła, że nie raczyła sporządzić odpowiedniego raportu giełdowego na temat rzekomej umowy przedwstępnej ze Skarbem Państwa. Po kilku godzinach MAP w oficjalnym komunikacie ogłosiło, że z Eneą podpisano „porozumienie o współpracy”, a wycena pakietu akcji Bogdanki trwa.
Co ciekawe, w tym samym komunikacie resort nazwał jednak dokument ‚umową”. A Enea zaczęła zapewniać na prawo i lewo, ze jest solidną firmą i realizuje wszystkiego obowiązki informacyjne. Tak czy inaczej, nie wiadomo co podpisano, ale załoga mogła się cieszyć pokaźnymi sumkami na kontach. Zupełnym przypadkiem na 5 dni przed wyborami.
Umowa inwestycyjna na ESP Młoty; znów bez kwot
PGE i NFOŚGW podpisały umowę inwestycyjną w sprawie budowy elektrowni szczytowo pompowej Młoty w Kotlinie Kłodzkiej. PGE ma mieć w spółce celowe 51% udziałów, Fundusz – 49% i proporcjonalnie sfinansować inwestycję. Choć po raz kolejny nie podano ile ma to kosztować.
Koszty budowy według różnych źródeł mają wynosić 4 mld zł, ale z okolicy NFOŚGW pojawił się też szacunek mówiący nawet o 5 mld. Udziałowcy jeszcze w 2023 r. mają wystąpić o decyzję środowiskową. Uruchomienie Młotów planowane jest na 2030 r.
Ruszyła największa na świecie morska farma wiatrowa
Norweski koncern Equinor uruchomił największą na świecie morską farmę wiatrową, leżącą na ławicy Dogger Bank w brytyjskiej strefie Morza Północnego. Moc całej farmy to niebotyczne 3,6 GW.
Turbiny farmy to Haliade-X firmy GE Vernova, każda o mocy 14 MW, z łopatami o długości 107 metrów. Jak obrazowo podaje Equinor, jeden obrót rotora wytwarza tyle energii, ile przeciętne gospodarstwo domowe zużywa przez 2 dni.
Farma Dogger Bank nie tylko jest największa, ale, według Equinora jako pierwsza do przesyłu prądu na lad wykorzystuje technologię prądu stałego HVDC. Equinor zapowiada, że technologię tę zastosuje w swoich projektach z Polenergią na Bałtyku, co więcej, planuje połączyć się bezpośrednio z wielka stałoprądową magistralą HVDC Wybrzeże-Śląsk, której budowę zakładają PSE.