Spis treści
Przekonywanie, że dzięki „zamrożeniu”, ceny prądu dla gospodarstw domowych w tym roku nie wzrosną, nie wytrzymało próby czasu. Z ujawnionych właśnie danych Agencji Rynku Energii (która zbiera od spółek energetycznych informacje o rzeczywiście naliczanych cenach energii elektrycznej), wynika, że w pierwszej połowie 2023 roku średnie stawki za prąd w gospodarstwach domowych wzrosły o niemal 30% rok do roku. To największy roczny wzrost po 1989 roku.
Średnie ceny prąd zbliżają się do 1 zł/kWh
Jak podaje ARE, w pierwszej połowie 2022 roku gospodarstwa domowe płaciły średnio 73,9 gr/kWh brutto, podczas gdy w pierwszej połowie 2023 roku średni ponoszony przez nie koszt energii elektrycznej wzrósł do 95,7 gr za kilowatogodzinę. W tych kosztach uwzględnione są już wszystkie składniki rachunku za prąd, w tym wzrost opodatkowania.
Wyższy VAT i akcyza
Dlaczego średnie rzeczywiste ceny wzrosły tak bardzo pomimo rządowego „zamrożenia” stawek? Po pierwsze, nawet gospodarstwa domowe, które nie przekroczyły limitu rocznego zużycia energii (dla większości to 3000 kWh), a więc płacą teoretycznie wyłącznie „zamrożone” stawki, na tegorocznych rachunkach ponownie znajdą podatek akcyzowy, który nie był pobierany w ubiegłym roku (0,5 gr/kWh).
Po drugie, odbiorcy energii ponownie podwyższoną stawkę podatku VAT z 5% do 23%. Przypomnijmy, że rząd przekonywał, że musiał ten podatek podnieść z powodu Brukseli, ale Komisja Europejska zdementowała te informacje tłumacząc, że Polska może dalej stosować niższą stawkę. W budżecie zabrakłoby jednak z tego tytułu ok. 4 mld zł, więc wyższy VAT jest naliczany od początku 2023 roku.
Im więcej zużywasz, tym drożej kupujesz
Prawdziwe wzrosty widać jednak wśród gospodarstw domowych, które zużywają więcej energii elektrycznej, bo np. ogrzewają prądem wodę użytkową czy cały dom, ładują samochód elektryczny albo prowadzą niewielkie gospodarstwo rolne, które często także korzysta z taryfy G, przeznaczonej dla odbiorców domowych.
Po przekroczeniu limitu (podwyższonego niedawno przez parlament z 2000 do 3000 kWh dla większości odbiorców), podstawowa stawka za sam prąd (bez akcyzy, VAT i opłat dystrybucyjnych) rośnie z niespełna 41 gr netto do ponad 69 gr netto. Powyżej limitu za sam prąd zapłacimy więc o 69% więcej jeszcze przed opodatkowaniem.
Wzrost cen prądu w „tańszej” strefie o ponad 180%
Największy wzrost rachunków odczuwają jednak gospodarstwa domowe, które do tej pory próbowały zaoszczędzić na rachunkach poprzez taryfę dwustrefową (G12). Korzystający z takiej taryfy, zamiast płacić przez całą dobę 41 gr/kWh, płaciły więcej przez większość dnia (47 gr), ale oszczędzały na poborze energii w nocy i między 13:00 a 15:00 (płaciły wówczas 30 gr). Podgrzewanie wody czy piece akumulacyjne chodziły więc głównie w tańszej strefie.
Po przekroczeniu limitu zużycia, ta „tańsza” strefa okazuje się jednak równie droga co „droższa”. Rząd, wprowadzając maksymalna cenę dla gospodarstw domowych na ren rok, zupełnie nie pomyślał o kilkuset tysiącach rodzin, które korzystały z taryf wielostrefowych. Maksymalna stawka została przyjęta w takiej samej wysokości dla wszystkich stref. W efekcie wzrost realnych cen w „tańszej” strefie przekracza 130% jeszcze przed opodatkowaniem oraz – bagatela – 183% po uwzględnieniu tegorocznych podatków.
Niemal 3-krotnie wyższy koszt ogrzewania prądem
Realny koszt ogrzewania mieszkania prądem w tym roku jest więc niemal trzykrotnie wyższy. Rodzina zużywająca na cele grzewcze 5000 kWh (małe ocieplone mieszkanie), wydawała w ubiegłym roku na to 1900 zł brutto (z dystrybucją), a w tym roku zapłaci 4700 zł brutto (plus za zużycie energii na potrzeby sprzętów domowych itp.).
Dla gospodarstw zużywających więcej niż rządowy limit, jeszcze większe znaczenie będzie mieć ponowne podwyższenie podatku VAT do 23%. Jest on bowiem naliczany od większych kosztów netto. Dobrze pokazują to dane ARE, gdzie średnie koszty VAT dla wszystkich odbiorców domowych w Polsce wzrosły z 3,5 gr do 17,9 gr/kWh, a więc o ponad 400% rok do roku.
„Zamrożenie” cen finansujemy podatkami
Warto jednak przypomnieć, że gdyby nie „zamrożenie” cen, podstawowa stawka sprzedaży samej energii elektrycznej wynosiłaby w tym roku ponad 1 zł/kWh netto. Chociaż oczywiście „zamrożenie” i tak sfinansujemy z naszych podatków, co widać choćby we wzroście uiszczanego podatku VAT – pomimo „zamrożenia” odprowadzamy go dziś najwięcej w historii. Do państwowej kasy do końca roku wpłynie z tego podatku naliczanego tylko na rachunki gospodarstw domowych, ponad 11 mld zł.
Ceny prądu na 2024 rok
Rząd nie zdecydował się na przedwyborczą obietnicę co do dalszego zamrażania cen prądu w przyszłym roku. Czego zatem powinniśmy się spodziewać w sytuacji, gdyby od stycznia stawki miały wrócić do wartości rynkowych? Na szczęście podstawowa stawka sprzedaży energii będzie niższa niż wspomniane 1,06 zł/kWh netto, bowiem istotnie spadły hurtowe ceny prądu. Do końca roku mamy jeszcze kilka tygodni kontraktowania, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że podstawowa stawka w taryfie G11 w 2024 roku wyniesie ok. 70 gr/kWh netto za samą energię elektryczną. W praktyce będzie to więc poziom cen jaki dziś płacimy po przekroczeniu limitu zużycia.
Trzeba się liczyć także ze wzrostem opłat dystrybucyjnych. Ich pierwszy element – opłata mocowa – już wzrósł na 2024 rok z 9,54 zł do 10,64 zł/m-c netto dla większości rodzin. Łączne stawki dystrybucyjne dla przeciętnego odbiorcy mogą wzrosnąć z obecnych „zamrożonych” 32 gr do ponad 50 gr/kWh netto w 2024 roku. Trzeba się więc liczyć z tym, że średnie łączne ceny zakupu energii elektrycznej w gospodarstwach domowych wzrosną z dzisiejszych 96 gr/kWh do ponad 1,50 zł/kWh brutto.