Popyt na tzw. zielone certyfikaty został ustalony na lata 2018-2019 i będzie rósł. Co prawda mniej niż oczekiwali inwestorzy, banki i część stowarzyszeń branżowych, ale to pierwszy od dawna pozytywny gest resortu w stronę producentów energii ze źródeł odnawialnych. Razem z ruchem Prezesa URE powinien wpłynąć na wzrost cen zielonych certyfikatów. OLE szacuje do jakiego poziomu.
Dotyczy: wysokość obowiązku OZE w 2018 i 2019 roku
Tytuł: Rozporządzenie Ministra Energii z dnia 1 sierpnia ws. zmiany wielkości udziału ilościowego sumy energii elektrycznej wynikającej z umorzonych świadectw pochodzenia potwierdzających wytworzenie energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii w latach 2018-2019
Etap: ogłoszenie
Następny etap: wejście w życie
{loadmodule mod_email}
Obowiązek zakupu świadectw pochodzenia energii ze źródeł odnawialnych wzrośnie z tegorocznego poziomu 15,4% do 17,5% w 2018 roku oraz 18,5% w 2019 roku. Analogiczny obowiązek zakupu energii z biogazowni rolniczych wyniesie 0,5% w ciągu najbliższych dwóch lat. Rozporządzenie ustalające oba obowiązki zostało już opublikowane w Dzienniku Ustaw i wejdzie w życie 30 sierpnia 2017 roku.
Tym samym Minister Energii skorzystał ze swojego uprawnienia, aby zmniejszyć obowiązek zakupu zielonych certyfikatów, który zgodnie z ustawą mógł wynieść 19,35%. Ministerstwo zrobiło jednak gest w stronę producentów „zielonej” energii określając obowiązek nie tylko na przyszły rok, ale na najbliższe dwa lata.
To ograniczy niepewność inwestorów, której w ciągu ostatnich dwóch lat rząd dostarczył im potężne ilości. Minister co prawda może jeszcze zmienić rozporządzenie określające obowiązek na 2019 roku aż do końca sierpnia przyszłego roku, ale biznesowi i tak pozwala to na przyjęcie jakichkolwiek założeń co do najbliższej przyszłości.
Jednocześnie Prezes Urzędu Regulacji Energetyki, dość nieoczekiwanie, ogłosił w minionym tygodniu aukcje dla istniejących „zielonych” elektrowni. Łączny wolumen jaki ma zostać zakupiony na czterech aukcjach wyniesie blisko 15 TWh, co w zależności od tego które inwestycje otrzymają wsparcie, może oznaczać ograniczenie podaży zielonych certyfikatów o 0,5-1 TWh rocznie – wynika z szacunków Obserwatora Legislacji Energetycznej portalu WysokieNapiecie.pl.
Nie uwzględniając kolejnych aukcji „wydobywczych” (przenoszących więcej istniejących instalacji OZE do systemu aukcyjnego) mogłoby to oznaczać spadek nawisu zielonych certyfikatów na rynku do ok. 10 TWh w 2020 roku i blisko 2 TWh w 2021 roku. – To pomogłoby podnieść cenę certyfikatów blisko opłaty zastępczej, które w przyszłym roku mogłaby wynieść ok. 70 zł/MWh przy utrzymującym się trendzie wzrostowym, jaki od kilku sesji panuje na TGE – mówi w rozmowie z Obserwatorem Legislacji Energetycznej jeden z większych graczy na rynku. W czwartek certyfikaty sprzedawano nawet po 41 zł/MWh.