Warszawa, 24.09.2019 (ISBnews) – Połowa Polaków (50,4%) ocenia źle stan powietrza w swoim mieście, a 64,8% zgadza się na ustanowienie w nim Strefy Czystego Transportu (SCT), wynika z raportu opublikowanego przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA) i Warszawski Alarm Smogowy (WAS).
Jako główną korzyść ustanowienia SCT badani wskazują walkę ze smogiem (75,5%), mniejsze natężenie ruchu (62,1%), ograniczenie hałasu (52,8%) i zwiększenie liczby wolnych miejsc parkingowych (29,7%), poinformowano.
Po polskich drogach porusza się ponad 20 mln samochodów. Co roku rejestrowanych jest 1,5 mln. Emisje pochodzące z transportu drogowego odpowiadają nawet za 80% zanieczyszczeń powietrza w miastach. Efektem jest zjawisko smogu i zły stan powietrza, którym oddychamy. W ponad 70% polskich miast normy są przekraczane, wskazują autorzy raportu.
"Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych dała samorządom powyżej 100 tys. mieszkańców narzędzie, w postaci Stref Czystego Transportu, które może mieć realny wpływ na poprawę jakości powietrza w miastach. Na terenie Europy funkcjonuje obecnie ponad 200 stref niskoemisyjnych, w Polsce ani jedna. Pilotażowa strefa na krakowskim Kazimierzu bardzo szybko została oprotestowana przez mieszkańców i w efekcie, 22 września br., zastąpiono ją strefą ograniczonego ruchu (SOR)" – powiedział dyrektor zarządzający PSPA Maciej
Mazur, cytowany w komunikacie.
Według PSPA, stało się tak, gdyż przyjęte w ustawie przepisy zbyt restrykcyjnie określają możliwość wjazdu do stref, ograniczając go tylko do pojazdów w pełni elektrycznych, napędzanych wodorem i gazem ziemnym. Tymczasem, według licznika elektromobilności, uruchomionego przez PSPA i PZPM, liczba zarejestrowanych pojazdów tego typu wynosi odpowiednio: 6672, 1 i 4743. Nie powinno więc dziwić, że tak
duże ograniczenie, może skutkować brakiem akceptacji społecznej oraz niechęcią do ustanawiania stref przez samorządy.
"Aby pojazdy zero- i niskoemisyjne realnie wpłynęły na obniżenie poziomu zanieczyszczeń w miastach, muszą zastąpić zauważalną część konwencjonalnych samochodów, wywołując efekt skali. Duża odpowiedzialność spoczywa w tym zakresie na samorządach, które jako jedyne maja kompetencje do wytyczania obszarów i dopuszczania do stref pojazdów niewymienionych w ustawie. Innymi słowy, mogą drożyć strefę odpowiadającą realnym potrzebom, zezwalając na wjazd do nich również pojazdom niskoemisyjnym" – dodał Łukasz Witkowski z PSPA.
Wynika to z doświadczeń krajów zachodnich, z których żaden nie posiada tak restrykcyjnych stref, jakie zaprojektowano w Polsce. Londyn wprowadził strefę ultra-niskoemisyjna (ang. ultra low emission zone – ULEZ) dopiero w 2019 r., po 11 latach funkcjonowania strefy niskoemisyjnej (ang. low emission zone – LEZ), po której mogły poruszać się pojazdy nie tylko zero-, ale także niskoemisyjne. Ta droga od dłuższego czasu podążają inne europejskie metropolie. Oslo, Hamburg, Amsterdam, Paryż, Bruksela, Madryt, Helsinki, Kopenhaga czy Ateny wprowadzają zakazy dla samochodów konwencjonalnych, ograniczają ruch tranzytowy, inwestują w infrastrukturę elektromobilności, ekologiczny transport publiczny czy carsharing, podano również.
"W walce o czyste powietrze powinniśmy być 'smart followersem', przyglądać się rozwiązaniom, które stosują inne kraje. Jednym z nich są Strefy Czystego Transportu. Zgodnie z badaniami z czeskiej Pragi, gdybyśmy ograniczyli ruch najbardziej zanieczyszczających samochodów jedynie o 5%, emisje zmniejszyłyby się o 50%" – powiedział Konrad Marczyński z Warszawskiego Alarmu Smogowego, również cytowany w komunikacie.
Również w opinii większości Polaków, katalog dopuszczonych do stref pojazdów powinien zostać rozszerzony. Popierają ideę ich tworzenia, ale w pierwszym etapie ich funkcjonowania, zakaz wjazdu powinien obejmować głównie samochody najstarsze i najbardziej emisyjne. Średni wiek samochodu w Polsce to 13 lat. Już wymóg wyższych norm Euro dla diesli i samochodów benzynowych przyniósłby poprawę. Ankietowani nie zgodzili się również np. z zakazem wjazdu do strefy dla hybryd typy plug-in (56,4%), a także klasycznych hybryd (52,3%), czytamy dalej.
"Progresywny charakter stref, czyli stopniowe ich zamykanie na różne rodzaje napędów, ma więcej zalet. Przede wszystkim gminy będą je ustanawiać. Po drugie, będą one tworzone na większych obszarach, co będzie skuteczniejsze w walce ze smogiem. Zamykanie ruchu na niewielkim terenie, np. Starówki, może jedynie spowodować zwiększony ruch pojazdów wokół strefy, nie przyczyniając się do efektu
środowiskowego i poprawy komfortu poruszania się po mieście. Po trzecie, może to w efekcie wpłynąć na świadomość społeczna i decyzje zakupowe kierowców. W obliczu realnych ograniczeń, w większym stopniu zaczną interesować się emisyjnością kupowanych pojazdów, co jest już pewnym standardem na zachodzie Europy" – dodał Witkowski.
44,6% ankietowanych stwierdziło, że realnie rozważyłoby zakup pojazdu elektrycznego, gdyby w ich mieście powstała Strefa Czystego Transportu. Ich zdaniem, utworzenie strefy wpłynie na ochronę środowiska (66,4%) i doprowadzi do wzrostu liczby pojazdów zeroemisyjnych w całym mieście (53,7%), wynika z badania.
Badanie dla PSPA i WAS przeprowadziła agencja SW Research. W ramach badania przeprowadzono 2603 ankiet z mieszkańcami 13 polskich miast.
Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA) to największa w Polsce organizacja branżowa, kreująca rynek elektromobilności oraz promująca zero- i niskoemisyjne technologie w transporcie.
(ISBnews)