Spis treści
Polskie Sieci Elektroenergetyczne prognozują, że tylko do 2020 r. trzeba będzie wycofać bloki wytwórcze o mocy od 3 do 6,6 GW. Do 2035 r. zagrożone jest nie tylko utrzymanie bezpiecznego poziomu rezerw w systemie, ale nawet to, czy polskie elektrownie będą w stanie pokryć całe krajowe zapotrzebowanie na prąd.
PSE przeprowadziły ankietę wśród polskich producentów energii i inwestorów planujących budowę nowych bloków w elektrowniach. Kluczowe było pytanie o ich plany w związku z przygotowywanymi przez Komisję Europejską nowymi konkluzjami BAT.
Polska energetyka ma poważny problem z dostosowaniem się do BAT-ów (ang. Best Available Technologies, czyli najlepsze dostępne technologie) i towarzyszących im dokumentów referencyjnych (tzw. BREF) dla dyrektywy o emisjach przemysłowych (IED). Więcej o tym pisaliśmy tutaj: Siarka, rtęć, chlorki i azoty czyli nowe energetyki kłopoty
Nowe standardy są ostrzejsze od tych obowiązujących od 1 stycznia 2016 r. i dotyczą większej niż dotychczas liczby zanieczyszczeń. Zaczną obowiązywać po czterech latach od decyzji Komisji Europejskiej o ich stosowaniu. Od tego momentu wytwórcy energii będą musieli się dostosować do nowych norm emisji, albo wycofać swoje instalacje z użytku. Wyniki ankiety wskazują, że firmy energetyczne podchodzą do tej sprawy na zasadzie „albo – albo”. Dlatego PSE stworzyło dwa scenariusze. Pierwszy – modernizacyjny, drugi – ekstremalny, w którym jednostki wytwórcze byłyby wycofane z użytku, aby uniknąć nakładów inwestycyjnych na dostosowanie ich do zaostrzonych norm.
Scenariusz modernizacyjny
Opiera się na założeniu, że na rynku będą istnieć warunki zachęcające do inwestowania i dostosowywania się do nowych norm. Wówczas planowane wycofania bloków w polskiej energetyce wyniosą:
- Do 2020 r. – 3 GW
- Do 2025 r. – 3,2 GW,
- Do 2030 r. – 5,7 GW,
- Do 2035 r. – 13,9 GW.
Jak widać na wykresie, już w latach 2021-22 pojawiają się pierwsze niedobory rezerw mocy. Wykorzystując import i narzędzia takie jak redukcja poboru mocy na zamówienie, przynajmniej w pierwszych latach PSE byłyby w stanie zbilansować system. Ale w perspektywie 20 lat i tak co trzeci megawat mocy w Polsce będzie do wyłączenia.
Jeszcze gorzej sytuacja wygląda przy drugim założeniu.
Scenariusz wycofań
W tym układzie ze względu na przyspieszone wycofania mocy z systemu ubytki mocy wyniosłyby:
- Do 2020 r. – 6,6 GW
- Do 2025 r. – 9,9 GW,
- Do 2030 r. – 17,3 GW,
- Do 2035 r. – 20,3 GW.
W tym scenariuszu system przestaje się bilansować już za cztery lata, a w sumie w ciągu dwóch dekad trzeba wycofać połowę istniejących dziś na rynku mocy wytwórczych.
W obu scenariuszach uwzględniono fakt, że na etapie przetargów i w budowie mamy w Polsce około 5,8 GW mocy. PSE przyjęło dodatkowo założenie, że w 2031 r. ruszy produkcja energii z elektrowni jądrowej o mocy 1,65 GW.
Co dalej? Czy faktycznie połowa elektrowni będzie w Polsce do wyłączenia? Warto wziąć poprawkę na to, że cała analiza powstała w toku przygotowań do wprowadzenia w naszym kraju rynku mocy, czyli mechanizmu, który poprawi rentowność eksploatacji jednostek wytwórczych i inwestycji w nowe bloki. Można więc przyjmować, że najczarniejsze scenariusze niekoniecznie muszą się zrealizować.
Z pewnością PSE mają możliwości szerszego wykorzystania importu, którego potencjał w tej analizie oszacowano na 500 MW. Możliwości redukcji popytu na zamówienie również są większe niż założone przez PSE 185-210 MW.
Analiza PSE potwierdza diagnozę, o której w Polsce mówi się od lat – potrzebujemy inwestycji w nowe moce. Druga część tej diagnozy to stwierdzenie, że praktycznie żadna z tych inwestycji nie ma szans na siebie zarobić.
Pytanie, czy rynek mocy, o którego wstępnych założeniach pisaliśmy tutaj – Polski rynek mocy – podejście drugie – pozwoli zasypać lukę w przychodach wytwórców energii i w inwestycjach. Czasu zdecydowanie jest coraz mniej, dlatego że od decyzji inwestycyjnej do uruchomienia bloku konwencjonalnego mija 5-7 lat, a inwestorzy mogą podejmować decyzje o budowie dopiero na podstawie istniejących narzędzi wsparcia, a nie samych deklaracji.
Pełny raport PSE o tym w jakim tempie stopnieją rezerwy mocy wytwórczych po 2020 r. znajduje się tutaj:
Prognoza pokrycia zapotrzebowania szczytowego na moc w latach 2016 – 2035
Polska nie powinna kopiować niemieckiej Energiewende, ale znaleźć swój własny model transformacji energetycznej, wybierając najlepsze elementy m.in. z systemu niemieckiego i fińskiego – mówił w rozmowie z MarketNews24.pl red. Rafał Zasuń.