W lutym 2024 r. grupa polskich urzędników z ministerstw aktywów państwowych i przemysłu była w Chinach. Towarzyszyli im inżynierowie ze spółek węglowych oraz naukowcy z kilku instytutów zajmujących się badaniami zastosowania węgla. Celem wizyty była firma Tanxin Technology w Huaibei.
Otwarta pod koniec 2023 r. olbrzymia fabryka na wytwarza na przemysłową skalę etanol czyli po prostu spirytus. Nie byłoby w tym oczywiście nic spektakularnego gdyby nie to, że produkuje go …z węgla.
To pierwsza taka fabryka na świecie, która produkuje etanol z węgla na przemysłową skalę – opowiada nam jeden z uczestników wycieczki. Jest olbrzymia, robi kolosalne wrażenie. Rozmawialiśmy z chińskimi naukowcami z Instytutu Chemii Fizycznej w Dalian, którzy opracowali tę technologię, wykonali kawał dobrej roboty.
W uproszczeniu produkcja wygląda tak: węgiel najpierw poddawany jest najpierw procesowi zgazowania, a następnie z tego gazu robi się spirytus. Naukowo nazywa się to „karbonylowanie eteru dimetylowego, a następnie uwodornienie octanu metylu”.
– Co ważne, surowcem może być praktycznie węgiel kiepskiej jakości, którego i tak nie da się sprzedać – tłumaczy nasz rozmówca. Fabryka będzie produkować 600 tys. etanolu rocznie, firma jednak pilnie strzeże sekretu, ile dokładnie na to zużyje węgla.
Pomysł wywołał entuzjazm w resorcie przemysłu i jak się nieoficjalnie dowiadujemy, to właśnie ta technologia jest źródłem optymizmu kierownictwa resortu w kwestii utrzymania kopalń do 2049 r. Przypomnijmy, że w marcu minister przemysłu Marzena Czarnecka mówiła, że harmonogram zamykania uzgodniony przez poprzedni rząd będzie dotrzymany. – Dostaliśmy zielone światło aby rozmawiać z Tanxin o kupnie licencji na technologię albo o jakiejś wspólnej inwestycji – opowiada menedżer odpowiedzialny za produkcję w jednej z spółek węglowych. – Oczywiście różnica jest taka, że oni mają węgiel po 20 dol za tonę, a my za 100, ale skoro i tak będziemy mieli dopłaty do produkcji to biznes się zepnie.
Największym zagrożeniem dla planu utrzymania kopalń do 2049 r. jest malejące w oczach zużycie węgla. Elektrownie węglowe pracują coraz mniejszą liczbę godzin w roku, bo coraz więcej prądu produkują wiatraki i fotowoltaika. Zwały węgla rosną. W kopalniach przekraczają już 4 mln ton, w energetyce to ponad 8 mln ton. Przewodniczący związku zawodowego „Kadra” Krzysztof Stanisławski mówił niedawno z przekąsem, że kopalnia „Piast- Ziemowit” mogłaby nie fedrować przez trzy miesiące, bo energetyka i tak nie odbiera węgla.
Jeśli spółki górnicze nie mogą sprzedać węgla, to oczywiście maleją im przychody, rośnie luka finansowa. Stąd rekordowa dotacja z budżetu na tzw. dopłaty do redukcji wydobycia – wyniesie ona w tym roku 7 mld zł. W 2025 r. będzie jeszcze większa.
Według prognoz PSE zawartych w projekcie Planu Rozwoju Sieci Przesyłowych elektrownie na węgiel kamienny wyprodukują już w 2034 r. zaledwie 13 TWh prądu. Licząc po 0,4 tony węgla zużytego by wyprodukować jedną megawatogodzinę wychodzi zaledwie 5,2 mln ton węgla. To o 4 mln ton mniej niż wydobywa dziś najlepsza w Polsce kopalnia – Bogdanka.
Tymczasem według prognoz poprzedniego rządu podrasowanych pod potrzeby „umowy społecznej” w 2034 r. energetyka miała zużywać aż 20 mln ton. Przez następne dziesięć lat miało istnieć jeszcze dziewięć kopalń (licząc ROW i Piasta –Ziemowita jako kopalnie zespolone).
Dlatego rząd szuka sposobu żeby coś z tym węglem zrobić. Mamy tutaj wspólne zdanie, że bez inwestycji, szczególnie w nowe technologie bezemisyjne w energetyce i nie tylko w energetyce cała ta umowa się po prostu nie uda – pisał w marcu po spotkaniu z minister przemysłu Marzeną Czarnecką szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” Dominik Kolorz. Problem w tym, że energetyka nie jest pomysłami związkowców zainteresowana, bo są kompletnie nieopłacalne.
Pomysł z produkcją etanolu z węgla spadł więc rządowi z nieba. Nie chodzi tylko o wódkę z węgla (do tego wątku jeszcze wrócimy), ale przede wszystkim o dolewanie go do benzyny. W styczniu 2023 na stacjach benzynowych pojawiła się nowa benzyna E10 z zawartością 10 proc. etanolu, produkowanego obecnie tak jak tradycyjny spirytus – czyli z ziemniaków lub zbóż.
W rezultacie wzrósł popyt na bioetanol – w marcu agencja Platts informowała, że wejście E10 do naszego kraju wywindowało cenę etanolu w Europie do rekordowego poziomu 680 euro za m3.
Ale dolewanie węglowego spirytusu do benzyny ma swoje słabe strony, bo choć UE promuje dolewanie biokomponentów do benzyny, to muszą one być „bio”, a to w przypadku produkcji węgla trudno będzie udowodnić. Według Arkadiusza Piwowara i Marty Dzikuć, naukowców z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, emisja CO2 przy produkcji etanolu z węgla jest średnio dwa razy wyższa niż przy produkcji „roślinnej”. – To prawda, ale coraz częściej mówi się, że uprawa pod biopaliwa zabiera ziemię potrzebną do wyżywienia ludzkości. I tego argumentu zamierzamy użyć w rozmowach z KE – twierdzi nasz rozmówca z rządu.
Tymczasem związkowi działacze mają jeszcze jeden pomysł na wykorzystanie etanolu z węgla. Jeden ze górników opowiedział nam o grupie przedsiębiorczych działaczy z nie przepadających za sobą na co dzień central związkowych, którzy założyli spółkę o nazwie TUL (skrót od Trade Union Liquors) i chcą wystąpić do Urzędu Patentowego o rejestrację znaku towarowego wódki „Polska Węglówka”.
Cały biznes ma się opierać na uldze w akcyzie dla węglowej wódki, tak aby była tańsza od z tradycyjnej „żytniej” czy „kartoflanej”. – Teoretycznie to da się zrobić, w trakcie wizyty w Huaibei Chińczycy dali nam do powąchania kieliszek tego ich węglowego etanolu, dolałem wody i w smaku przypomina zupełnie normalny polski spirytus. Ale czy górnicy przekonają resort finansów do ulgi w akcyzie? – zastanawia się nasz informator z jednego z węglowych instytutów.
Fiskus będzie miał trudny dylemat – albo pozwolić na pędzenie wódki z węgla i zebrać mniejsze wpływy z akcyzy albo zgodzić się na dopłacanie do nierentownych kopalń przez najbliższe kilka lat kilkudziesięciu mld zł.
Przeczytaj: Wódki z węgla jednak nie będzie