Spis treści
Ceny ciepła są mrożone od jesieni 2022 r. Przepisy te wprowadzono w reakcji na kryzys energetyczny związany z agresją Rosji na Ukrainę, gdy ceny paliw poszybowały na rekordowe poziomów. Towarzyszyły im wysokie ceny uprawnień do emisji CO2. W rezultacie ceny ciepła powinny pójść ostro w górę, ale oczywiście ze społecznych względów było to nieakceptowalne.
Zobacz też: Górnicy wykopali czarną dziurę. Wkrótce będziemy dopłacać 10 mld zł rocznie
Górnictwo węgla kamiennego w Polsce: przyczyny sukcesu i upadku
Wracając do samego mechanizmu mrożenia cen ciepła, to obejmuje on cenę maksymalną dla odbiorców, czyli „cenę dostawy ciepła obliczoną przez przedsiębiorstwo energetyczne dla danego systemu ciepłowniczego z uwzględnieniem cen i stawek opłat w każdej grupie taryfowej, powiększonych o 40% w stosunku do tych cen i stawek opłat stosowanych na dzień 30 września 2022 r.”.
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdza taryfy dla spółek według uzasadnionych kosztów, które mogą być wyższe od tych, które przewiduje mechanizm mrożenia cen. Różnicę powyżej tego progu spółkom ciepłowniczym na ich wniosek powinno wyrównywać państwo, a środki na ten cel mają pochodzić z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.
Wypłatą wyrównań dla koncesjonowanych przedsiębiorstw ciepłowniczych (czyli podmiotów od 5 MW mocy) zajmuje się państwowy Zarządca Rozliczeń SA, a dla pozostałych wójtowie, burmistrzowie lub prezydenci miast.
Ustawa jest, ale kasy nie ma
Aktualnie mechanizm mrożenia cen ciepła sieciowego obowiązuje formalnie do końca czerwca 2024 r. – podobnie jak w przypadku energii elektrycznej i paliw gazowych. Wydłużono go o pół roku ustawą, która weszła w życie 31 grudnia 2023 r.
Była to jedna z pierwszych ustaw „Koalicji 15 października”, którą nowa większość parlamentarna przygotowała jeszcze przed powołaniem rządu. Projekt tej ustawy wywołał polityczną burzę, bo pierwotnie dorzucono do niego m.in. zaskakujące przepisy dotyczące nowelizacji tzw. ustawy odległościowej dla elektrowni wiatrowych. Ostatecznie zostały one usunięte z projektu.
Zobacz więcej: Zamrożenie cen prądu, gazu i ogrzewania. 15 mld zł wyłoży Orlen
Co ma polska wojna o wiatraki do globalnego kryzysu wiatrowego?
Sumując: od początku 2024 r. mechanizm zabezpieczający zarówno odbiorców ciepła, jak i jego dostawców, powinien działać tak, jak miało to miejsce od jesieni 2022 r. Okazuje się jednak, że w przypadku tych drugich tak nie jest. Do redakcji portalu portalu WysokieNapiecie.pl w ostatnich dniach zaczęły docierać informacje, że firmy ciepłownicze wciąż nie otrzymały wnioskowanych rekompensat za styczeń i luty.
– Czekamy na 3 mln zł. Dostajemy informacje, że wkrótce płatności zostaną uregulowane, ale jak na razie pieniędzy wciąż nie mamy na koncie. Na szczęście mamy w miarę dobrą płynność finansową, więc nie odczuwamy z tego powodu istotnych problemów, ale słyszymy o firmach, które przez brak tych środków muszą się zapożyczać na bieżącą działalność – powiedział nam szef komunalnej spółki ciepłowniczej z dużego miasta powiatowego.
Ciepłownicy czekają cierpliwie
Informacje o problemach potwierdza największa organizacja skupiająca branżę, czyli Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie (IGCP).
– Problem zaległości w wypłacie wyrównań dla przedsiębiorstw ciepłowniczych jest obecnie powszechny, ponieważ wypłacający, jakim jest w tym przypadku Zarządca Rozliczeń SA, nie ma jak na razie środków na ich wypłatę – przekazał portalowi WysokieNapiecie.pl Bogusław Regulski, wiceprezes IGCP.
– Branża cierpliwie czeka na wypłatę wyrównań za styczeń i luty. Od dłuższego czasu otrzymujemy informacje ze strony Ministerstwa Klimatu i Środowiska, że procedura zapewnienia środków dla Zarządcy Rozliczeń jest w toku – dodał.
Jak wyjaśnił Regulski, nim zaczęły się problemy z płatnościami wyrównań, to firmy ciepłownicze zazwyczaj otrzymywały je w ciągu jednego okresu rozliczeniowego. Oznacza to, że przedsiębiorstwa otrzymywały wyrównania mniej więcej w terminie podobnym do tego, w którym spływały należności z faktur od klientów.
– W branży słychać sygnały, że podmioty ciepłownicze o słabszej kondycji finansowej z powodu braku wyrównań muszą szukać zabezpieczania swojej płynności finansowej poprzez zaciąganie pożyczek – potwierdził wiceprezes IGCP.
– Problemem jest, że w taryfach nie są uwzględniane koszty finansowe związane zapewnieniem chwilowej płynności. Dodatkowo, problemy z wypłatą wyrównań przypadły na kluczowy dla ciepłownictwa okres zimowy. Ta sytuacja rodzi zagrożenia dla bezpieczeństwa działalności przedsiębiorstw ciepłowniczych – podkreślił.
Zarządca też czeka na przelew
O problemach z wypłatami otwarcie informuje też Zarządca Rozliczeń.
– Przyczyną wstrzymania wypłat jest brak środków finansowych na rachunku ciepłowniczym. Ciepłowników informujemy o tym na bieżąco, od momentu wyczerpania posiadanych zasobów. Mam nadzieję, że na początku przyszłego tygodnia otrzymamy pieniądze na wypłaty – poinformował nas w piątek (22 marca) Jan Bogolubow, prezes Zarządcy Rozliczeń.
– Jak tylko otrzymamy środki finansowe będziemy sukcesywnie realizować przelewy począwszy od najstarszych. Myślę, że zajmie to 2-3 dni, ale zrobimy wszystko, żeby środki wypłacić jak najszybciej. Przyczyn opóźnień nie oceniam i w te przyczyny nie wnikam. Jestem pewien, że nie leżą po naszej stronie – podkreśla Bogolubow.
Po więcej informacji prezes Zarządcy Rozliczeń odesłał nas do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Pytania w tej sprawie skierowaliśmy też do Ministerstwa Finansów. Do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Gdy nadejdą, to zamieścimy je poniżej*.
*- Plan finansowy Funduszu Przeciwdziałania COVID-19, z którego finansowane są m.in. rekompensaty na podstawie ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła w związku z sytuacją na rynku paliw, został uzgodniony z Ministrem Finansów. Kwestie terminów zasilenia rachunków pomocniczych Zarządcy Rozliczeń S.A. są teraz po stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Ministra Klimatu i Środowiska oraz Banku Gospodarstwa Krajowego – przekazało nam 26 marca biuro prasowe Ministerstwa Finansów.
Z nieoficjalnych doniesień można usłyszeć, że wiedza o problemie w rządzie oczywiście jest, ale trudno ustalić dlaczego jego rozwiązanie wciąż nie nastąpiło. Jedna z osób znających sprawę powiedziała nam, że potrzebna są zmiany w planie finansowym Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny, a także Funduszu Przeciwdziałania COVID-19, na którą musi się zgodzić resort finansów i sejmowa komisja finansów. Ta ostatnia dwukrotnie już zmieniała plan finansowy Funduszu – w styczniu oraz 20 marca. Na tym ostatnim posiedzeniu o problemie ciepłownictwa nie było jednak mowy.
Co dalej z mrożeniem?
Kolejną niewiadomą pozostaje to, czy mechanizm mrożenia cen ciepła będzie wydłużany o kolejne półrocze. W przypadku energii elektrycznej ze strony rządzących, ale też URE można usłyszeć, że należałoby zacząć stopniowe odmrażanie. Natomiast w przypadku gazu prezes URE sam już wzywał ostatnio sprzedawców gazu do obniżenia taryf.
Z kolei ciepłownictwo systemowe – jak to zwykle bywa w szeroko pojętym sektorze energetycznym – przykuwa najmniej uwagi.
– W niektórych systemach ciepłowniczych wyrównania przestają być potrzebne, gdyż taryfowe ceny ciepła nie przekraczają ustawowego progu ceny maksymalnej. Trudno jednak mówić o skali tego zjawiska i dokładnych danych, gdyż proces taryfowania jest prowadzony w trybie ciągłym – przyznaje Bogusław Regulski. Tak np. jest w Olsztynie – prezes tamtejszego MPEC Konrad Nowak powiedział nam, że taryfy spadły już poniżej progu.
Nie wiadomo jednak, ile firm ciepłowniczych po odmrożeniu cen nie zmieściłoby się z kosztami na poziomie, który nie będzie bolesny dla odbiorców. Sam sektor ma przed sobą też ogromne potrzeby związane z transformacją. Według ubiegłorocznych analiz Polskiego Towarzystwa Elektrociepłowni Zawodowych realizacja wymagań unijnego pakietu Fit for 55 to dla branży koszt od 276 mld zł do nawet 418 mld zł.
Zobacz również: Zielone ciepłownictwo bez biomasy. Dwa projekty gotowe i będą następne
Na ciepłownictwo potrzeba setek miliardów, a strategii wciąż brak