Spis treści
Polska ma najwyższe, po Niemczech, dochody z aukcji uprawnień do emisji dwutlenku węgla (EUA). W ubiegłym roku dochody budżetu ze sprzedaży polskich uprawnień wyniosły 24,4 mld zł. Z tej kwoty około trzy czwarte wpłynęło bezpośrednio do budżetu państwa, a jedna czwarta zasiliła Fundusz Rekompensat Pośrednich Kosztów Emisji, z którego korzystają przedsiębiorcy energochłonni.
Do końca lipca tego roku rząd będzie musiał przedstawić Komisji Europejskiej szczegółowy raport dotyczący wydatków na cele związane z klimatem, które wymienia unijna dyrektywa ustanawiająca system handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych (EU ETS). Do tej pory wystarczyło przeznaczać na te cele co najmniej połowę dochodów z aukcji. Po zmianie dyrektywy, która nastąpiła w ubiegłym roku, na wskazane cele powinny trafiać wszystkie dochody z aukcji. Z tym zmierzy się rząd dopiero w przyszłym roku. Jak sobie z tym poradzi Polska? Na papierze nie powinno być z tym problemów. Pieniądze nie płyną jednak w większości na transformację energetyczną.
Na co poszły miliardy uzyskane z aukcji praw do emisji CO2
Od lat Polska udowadnia w składanych w Komisji Europejskiej sprawozdaniach, że co najmniej połowa dochodów z aukcji praw do emisji idzie na cele związane z ochroną klimatu i transformacją energetyczną. W ostatnio dostępnym sprawozdaniu za 2022 rok, kiedy dochody ze sprzedaży uprawnień przekroczyły 23 mld zł, ponad połowę polski rząd przeznaczył na wskazane cele.
Od lat też główną pozycję w raportach zajmuje wsparcie wytwarzania energii z OZE poprzez obowiązek umarzanie zielonych certyfikatów. Na ten cel w 2022 roku wydano prawie 4,1 mld zł, a rok wcześniej – 4,8 mld zł.
Czytaj także: Spadają ceny praw do emisji CO2 – Minister Finansów przerażony!
Zaskoczeniem w sprawozdaniu mogą być kolosalne wydatki na rozwój energetyki jądrowej. O ile w 2021 roku na ten cel rząd wydał niespełna 900 mln zł, to w 2022 roku było to prawie 4 mld zł. Kwota w sprawozdaniu przekazanym do Komisji Europejskie odpowiada wartości obligacji, które w ostatnich dniach grudnia Ministerstwo Finansów przekazało spółce Polskie Elektrownie Jądrowe.
Wśród znaczących pozycji w sprawozdaniu do Komisji Europejskiej są też wydatki na programy prowadzone przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej: Czyste Powietrze, Mój Prąd i Mój Elektryk. Są też uwzględnione wydatki na wykonywanie działań przez NFOŚiGW oraz KOBiZE.
W raporcie nie zabrakło też wspierania kolei. O ile w 2021 roku w sprawozdaniu wyszczególniono wydatki na prawie 2,4 mld zł, to w 2022 roku – 833 mln zł.
Warto przypomnieć, że 2021 rok był pod względem wpływów do budżetu z aukcji uprawnień do emisji rekordowy. Wówczas dochody te wyniosły prawie 25,3 mld zł.
Furtka w dyrektywie
– Dyrektywa ETS zostawia furtkę, która umożliwia wydatkowanie przychodów z aukcji na inne cele niż transformacja pod warunkiem, że państwa członkowskie zapewnią równowartość wydatków z innych przychodów. Podobnie to działa dziś w Polsce – mówi w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl Paweł Mzyk, kierownik Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami. – Mamy ustawę o systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych, która określa zadania, na jakie należy przeznaczyć część dochodów z aukcji uprawnień. Co najmniej połowa musi być wydana na wskazane cele przyczyniające się do redukcji emisji. Nie są to znaczone pieniądze, więc jeśli rząd poniósł wcześniej wydatki zgodnie z celami ustawy i dyrektywy, to może je także zaliczyć w sprawozdaniu przedstawianym co roku Komisji Europejskiej – dodaje.
Jego zdaniem, po zmianie dyrektywy ETS, która nastąpiła w ubiegłym roku, państwa członkowskie powinny przeznaczać na cele wskazane w dyrektywie 100 proc. dochodów z aukcji. – Nie spodziewam się tu jednak w tym roku jakiegoś spektakularnego wzrostu środków na te cele , biorąc pod uwagę, że co roku zmniejsza się liczba uprawnień i nastąpił spadek cen uprawnień do emisji – dodaje Mzyk.
Czytaj także: Polskie emisje CO2: elektrownie stabilnie, przemysł w dół, a lotnictwo odleciało
– Polska jest zobowiązana dokonać transpozycji unijnych przepisów i do zmiany ustawy z 12 czerwca 2015 r. o systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych. Jesteśmy już spóźnieni, ponieważ termin na dokonanie transpozycji tych przepisów upłynął z końcem 2023 r. Rząd powinien jak najszybciej dokonać zmiany przepisów krajowych. Co ważne, nowe brzmienie dyrektywy zaczęło obowiązywać z początkiem tego roku. Oznacza to, że w już sprawozdaniu obejmującym rok 2024 Polska będzie musiała ujawnić w jaki sposób wykorzystała 100 procent dochodów ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 – wyjaśnia Anna Frączyk, prawniczka w Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, autorka raportu „Kreatywna księgowość. Jak Polska marnuje środki z EU ETS”.
– Warto zwrócić uwagę, że państwa członkowskie zobowiązane zostały do wykorzystania „dochodów lub równowartości finansowej tych dochodów” na co najmniej jeden z celów, o których mowa w art. 10 ust. 3 Dyrektywy EU EST (cele klimatyczne i środowiskowe). To nie jest dobra wiadomość. Takie brzmienie przepisów umożliwia dalsze funkcjonowania praktyk podobnych do tych, które mamy w Polsce, gdzie dochody ze sprzedaży uprawnień do emisji EU ETS trafiają do budżetu państwa – dodaje.
Jej zdaniem, środki z ETS powinny zasilać fundusz celowy i finansować skuteczne działania dekarbonizacyjne, np. poprawę efektywności energetycznej, wsparcie rozwoju społeczności energetycznych czy publicznego transportu niskoemisyjnego. – W ten sposób zyskalibyśmy transparentność oraz kontrolę nad sposobem wydatkowania dochodów z EU ETS – podkreśla.
Fundusz Transformacji Energetyki znalazł się w projekcie zmiany ustawy o systemie uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych, który pojawił się jesienią 2021 roku. Od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Nowy rząd nie przedstawił tu jeszcze swojego rozwiązania.
Czytaj także: Targi o Fundusz Transformacji Energetyki. Na co pójdą pieniądze ze sprzedaży praw do emisji CO2?
System działa, choć raporty nie są precyzyjne
W 2022 roku łączne przychody ze sprzedaży aukcyjnej wygenerowane w ramach systemu ETS wyniosły 38,8 mld euro, z czego 29,7 mld euro trafiło bezpośrednio do państw członkowskich – podaje Europejska Agencja Środowiska. Pozostała część trafiła do Funduszu Innowacyjnego i Funduszu Modernizacyjnego, krajów EFTA i Irlandii Północnej. Na cztery państwa członkowskie: Niemcy, Polskę, Włochy i Hiszpanię przypada łącznie około 60 proc. dochodów.
Prawie wszystkie państwa członkowskie przekazały w 2023 roku dane wskazujące, że wydały ponad 50 proc. dochodów z aukcji uprawnień EUA na cele klimatyczne i działania związane z energią. Siedemnaście państw członkowskich zgłosiło, że poziom wydatków w 2022 r. był bliski nowemu wymogowi wynoszącemu 100 proc. środków na działania związane z klimatem i energią lub już do niego dostosowany. Połowa państw, w tym Polska, wykorzystuje część dochodów z aukcji uprawnień do rekompensat pośrednich kosztów emisji.
Polska nie jest jedynym państwem, które nie ma wyodrębnionego funduszu, gdzie trafiałyby „znaczone” pieniądze z aukcji uprawnień do emisji. Jak czytamy w raporcie Europejskiej Agencji Środowiska, kilka państw członkowskich nie przeznacza swoich dochodów ze sprzedaży na aukcji na określone cele, lecz przypisuje część lub całość do szerokiego budżetu, który jest finansowany z wielu źródeł. Często w takich przypadkach kraje podają przykładowe projekty finansowane z szerokiego budżetu. Zgłoszone wydatki mogą być nawet wyższe od dochodów aukcyjnych w danym roku, bo na przykład zgłaszane projekty były współfinansowane z innych funduszy lub w poprzednich latach.
Od samego początku obowiązywania EU ETS, państwa członkowskie wydały na inwestycje związane z ochroną klimatu i transformacją energetyczną około 152 mld euro. Większość wydatków poniesiono na szczeblu krajowym lub unijnym. W wartościach bezwzględnych kwota przeznaczona na projekty na szczeblu międzynarodowym – na rzecz których korzystają głównie kraje rozwijające się za pośrednictwem wielostronnych funduszy i instytucji – pozostała na stosunkowo niezmienionym poziomie od 2018 r. (około 200 mln euro rocznie). W polskich raportach nie wyszczególniono żadnych wydatków na takie działania.
Przypomnijmy, że Polska jako kraj ma deficyt uprawnień do emisji – polskie przedsiębiorstwa muszą kupić więcej uprawnień do emisji niż sprzedaje na aukcjach polski rząd.