Spis treści
Karuzela kadrowa kręci się na dobre. 6 lutego, zgodnie z przewidywaniami, walne zgromadzenie Orlenu wymieniło całą radę nadzorczą koncernu, a ta jeszcze tego samego dnia, wyrzuciła z pracy pięciu członków zarządu. Wszystkich, którzy nie zdążyli zrezygnować sami, albo nie zostali odwołani w ostatniej chwili przez poprzednią radę – jak prezes Daniel Obajtek.
Skład nowej rady uzupełnił z nadania ministra aktywów Witold Literacki, w przeszłości m.in. dyrektor w PERN, i to on został p.o. prezesa. Rada delegowała do zarządu jeszcze trzech swoich członków, ale jeden z nich nie zabawił w Orlenie za długo. Zaledwie trzy 3 dni później Tomasz Sójka ustąpił z rady po tym, jak w mediach pojawiły się informacje, że nie tylko działa w ruchu Polska 2050, ale i był partnerem w kancelarii SMM (S to właśnie od jego nazwiska). A SMM obsługiwała Orlen i pracowała przy fuzji z Lotosem. Sójka ogłosił, że współpraca z partią Szymona Hołowni to żadna tajemnica, a z SMM odszedł w 2018 r. „by nie uczestniczyć w politycznych projektach”, ale z rady nadzorczej Orlenu i tak zrezygnował. Orlen, to znaczy jego nowe władze, zapewniły tymczasem, że nowy zarząd zostanie wyłoniony w konkursie
Inny działacz Polski 2050, rzucony 30 stycznia na odcinek rady nadzorczej Enei Michał Gniatkowski zrobił dokładnie odwrotnie. Mając do wyboru partię albo posadę, wybrał tę drugą, ogłaszając, że zawiesza działalność partyjną, a jak będzie trzeba to i członkostwa się zrzeknie.
Dzień po Orlenie przyszedł czas na największego producenta prądu. Z zarządu PGE nowa rada nadzorcza odwołała prezesa Wojciecha Dąbrowskiego i dwoje wiceprezesów, i wydelegowała trzy osoby do pełnienia ich obowiązków. W PGE zostało jednak dwóch „starych” członków zarządu: ds. operacyjnych Przemysław Kołodziejak i ds. finansowych Lechosław Rojewski. Co ciekawe. o ile od razu ogłoszono konkurs na członków zarządu, to jednak tylko na 3 zwolnione stanowiska, a nie na te, które zajmują Kołodziejak i Rojewski. Inną ciekawostką jest wymóg znajomości języka angielskiego.
Tymczasem Polska 2050 obiecuje zmiany w procedurach nominacji prezesów. – Zapowiadamy, że do końca lutego postaramy się przestawić naszym partnerom z koalicji projekt ustawy, jak skutecznie przeprowadzić proces nominowania osób do spółek skarbu państwa, żeby nikt nie miał wątpliwości, że Polska odeszła od standardów z czasów Prawa i Sprawiedliwości — mówił marszałek Szymon Hołownia podczas konferencji prasowej. – Chcemy, aby w projekcie znalazł się zakaz przekazywania przez członków rad nadzorczych i spółek Skarbu Państwa darowizn na rzecz partii politycznych. Do tej patologii nie może być powrotu – dodał Hołownia.
NFOŚ bez prezesa
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej nadal jest bez prezesa. Na krótkiej liście kandydatów do objęcia tej funkcji była Justyna Glusman, dyrektor zarządzająca Stowarzyszenia Fala Renowacji oraz Robert Gajda, były prezes Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Kole.
NFOŚiGW ma natomiast trzech nowych wiceprezesów, co już wystarcza do podejmowania przez zarząd uchwał.
W zarządzie znalazł się właśnie Rober Gajda, który w ostatnich wyborach do Sejmu bez sukcesu startował z tej samej listy wyborczej co obecna minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.
Wiceprezesem został ponadto Józef Matysiak (Polskie Stronnictwo Ludowe), były starosta rawski, który w ostatnich wyborach do Senatu nie uzyskał mandatu z listy Trzeciej Drogi.
Trzecim wybranym wiceprezesem jest Paweł Augustyn, manager z doświadczeniem w branży odpadowej i nieruchomości, który pracował m.in. w H2 Energy, Eneris Surowce, poznańskim Zarządzie Komunalnych Zasobów Lokalowych, Restaurze i Ciechu. Na krótkiej liście kandydatów byli jeszcze Mariusz Adamski, Joanna Smolińska oraz Dorota Zawadzka-Stępniak.
Postępowanie kwalifikacyjne składało się z trzech etapów: formalnej oceny dokumentów złożonych przez kandydatów, merytorycznej oceny aplikacji oraz rozmowy kwalifikacyjnej. Rada Nadzorcza NFOŚiGW dokonała wyboru kandydatur, a ostateczną decyzję podjęła minister klimatu i środowiska. Jak poinformował resort klimatu, na stanowisko prezesa zostanie rozpisany i ogłoszony kolejny nabór.
Krótkie spięcie wśród sieciowców
Operator sieci przesyłowych czyli Polskie Sieci Elektroenergetyczne wystąpił z Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Sieci Energetycznych (PTPiRE). Informację tę potwierdziło nam biuro prasowe PSE.
Towarzystwo skupia spółki sieciowe – operatorów sieci dystrybucyjnych (OSD), a do niedawna także przesyłowych.
Według informacji portalu WysokieNapiecie.pl pracownicy PSE zrezygnowali też z prac w grupach roboczych PTPiRE.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że powodem są różnice zdań zarządu PSE i zarządów OSD w sprawie wdrożenia Centralnego Systemu Informacji o Rynku Energii (CSIRE) czyli systemu informatycznego umożliwiającego nie tylko zbieranie informacji o zużyciu energii wśród indywidualnych użytkowników, ale także efektywne wdrożenie tzw. taryf dynamicznych czyli cenników podążających za zmianami cen na hurtowym rynku energii. CSIRE miało ruszyć latem 2024 r. ale trudności techniczne okazały się zbyt duże. Prawdopodobnie ruszy w 2025 r.
Według naszych informacji na kolejne ruchy w tej sprawie należy oczekiwać dopiero po spodziewanych zmianach kadrowych w spółkach.
PGE zadłuża się u Chińczyków
Ale zanim kadrowa miotła zawitała do PGE, spółka zdążyła się wyżej zadłużyć w chińskim banku. W marcu zeszłego roku spółka zaciągnęła 2,33 mld złotych kredytu na bieżącą działalność w konsorcjum polskich banków i Bank of China. Dzień przed odwołaniem prezesa Dąbrowskiego i dwóch jego zastępców PGE poinformowała, że kwota tego kredytu wzrosła o 820 mln złotych, a to dzięki przystąpieniu do konsorcjum China Construction Bank.
Górnicy z PGG chcą rozmów o wysokości podwyżek
Pięć związków zawodowych działających w Polskiej Grupie Górniczej domaga się negocjacji na temat wskaźnika wzrostu wynagrodzeń w 2024 i 2025 roku. W piśmie do zarządu górniczej spółki przywołują zapisy aneksu do umowy społecznej z 2021 roku, z którego wynika, że jeżeli zaistnieją „nadzwyczajne okoliczności”, przez które należy rozumieć podwyższoną inflację, to strony umowy podejmują negocjacje o wskaźniku przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w roku 2024 i 2025.
Związkowcy piszą, że według ich oceny inflacja znacząco przekroczyła poziom, dla którego ustalono, że wynagrodzenia wzrosną o 3,4%, dlatego oczekują wzrostu wynagrodzeń na poziomie z 2023 roku. Dla przypomnienia, wzrost ten wyniósł 15,4%, co oczywiście może i ma luźny związek z inflacją, ale z wynikami PGG nie ma już żadnego. Przypomnijmy, że w tym roku PGG ma dostać dotację na pokrycie strat w wysokości 7 mld zł.
Niejako przy okazji śląsko-dąbrowska Solidarność zażądała od premiera Tuska deklaracji, że zawetuje 90% cel redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2040 roku, który ostatnio zaproponowała KE. Związek określił pomysł KE mianem „niszczycielskich dla polskiej gospodarki rozwiązań”.
Jak widać, w górnictwie bez zmian.
OSGE oczekuje pomocy publicznej w formie kontraktu różnicowego
Zamierzająca budować reaktory jądrowe BWRX-300 spółka Orlen Synthos Green Energy oczekuje pomocy publicznej w formie kontraktu różnicowego. Jak ogłosili szefowie OSGE, jeszcze w tym roku spółka planuje zwrócić się do rządu o pomoc w notyfikacji w Komisji Europejskiej kontraktu różnicowego. Oczekiwania związane z pomocą publiczną są takie same, jak przy innych projektach jądrowych – stwierdził prezes OSGE Rafał Kasprów. Wyraził też nadzieję, że Orlen nie wycofa się ze współpracy z Synthosem w ramach OSGE.
Najbardziej zaawansowany z licznych projektów OSGE to Stawy Monowskie w pobliżu fabryki Synthosu w Oświęcimiu. Na początku lutego GDOŚ określił dla niego zakres raportu środowiskowego, który będzie podstawą do starania się o decyzję środowiskową. Badania na potrzeby raportu trwają co najmniej dwa lata.
Działającego reaktora BWRX-300 nie ma jeszcze na świecie, więc dyskusja o kontrakcie różnicowym wydaje się nieco przedwczesna.