Spis treści
Fundusz Modernizacyjny to w miarę nowe źródło finansowania, zasilane na poziomie unijnym ze sprzedaży uprawnień do emisji dwutlenku węgla przez bogatsze kraje UE, które zgodziły się przekazać część swoich uprawnień krajom Europy Środkowej oraz Grecji.
Czytaj Gorzki koniec negocjacji w sprawie CO2
Do tej pory wypłacono z niego niespełna 10 mld euro, do końca dekady będzie to jeszcze szacunkowo ponad 40 mld euro. W ubiegłym roku na mocy zapisów nowej dyrektywy ETS wartość FM została zwiększona o dodatkowe 2,5 proc. puli uprawnień – do 4,5 proc., ponadto trzy dodatkowe państwa członkowskie – tj. Grecja, Portugalia i Słowenia zostały zakwalifikowane do współfinansowania inwestycji dotyczących poprawy efektywności energetycznej/redukcji emisji gazów cieplarnianych w ramach FM. Większość funduszy przypada na trzy kraje: Czechy, Rumunię, które zasiliły konto dodatkowymi uprawnieniami, oraz Polskę. Bukareszt i Praga szybko zaczęły korzystać z dostępnych funduszy, podczas gdy projekty w Warszawie idą powoli.
Polska z Funduszu Modernizacyjnego ma do końca 2030 r. do wydania kilkanaście miliardów euro, które powinny trafić na nowe źródła energii, efektywność energetyczną, sieci elektroenergetyczne. Z tej kwoty wydaliśmy na razie tylko jedną dziesiątą. Trzy razy więcej wydała Rumunia i niewiele mniej od niej Czechy, które już wykorzystały prawie jedną czwartą należnych im funduszy – wynika z zestawienia Komisji Europejskiej.
– Różnice w wydatkach mogą wynikać z regulacji krajowych. Polska przyjęła bardziej restrykcyjne regulacje niż przewiduje dyrektywa unijna, co może wypływać na tempo wydawania pieniędzy – mówi nam jeden z urzędników. Jak dodaje, wnioski składane są „ostrożnie i rozsądnie” co pół roku tylko na kwoty, których wydania jest Polska pewna.
Programów pomocowych mamy dużo. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który jest operatorem Funduszu Modernizacyjnego w Polsce uzgodnił z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym 16 programów z budżetem opiewającym na ok. 22 mld zł. Wypłacono jednak w ciągu trzech lat nieco ponad 5 mld zł.
Łyżeczką czy chochlą?
Porównanie z Czechami i Rumunią pokazuje, że Polska wnioskuje o małe transze i składa mniej wniosków o wypłaty. Skala inwestycji w Polsce też nierzadko jest mniejsza – i chodzi tu zarówno o programy pomocowe, jak i dofinansowanie pojedynczych inwestycji.
Wśród największych dotychczasowych wypłat wyróżniają się programy budowy i modernizacji sieci elektroenergetycznej w Rumunii, na co kraj ten wypłacił już z Funduszu Modernizacyjnego w sumie około miliarda euro. Jedną z największych inwestycji w Rumunii jest budowa w miejscu dwóch bloków węglowych w gminie Isalnita bloku gazowo-parowego o mocy ok. 850 MW z dofinansowaniem przekraczającym ćwierć miliarda euro. Rumunia dofinansuje też blok gazowy o mocy 475 MW w miejscowości Turceni, obok którego powstanie farma fotowoltaiczna. Na liście dofinansowanych rumuńskich inwestycji jest kilka wielkoskalowych farm słonecznych, które powstają na terenach wysypisk i składowisk popiołów, a ich moc przekracza łącznie 700 MW. Oprócz tego dofinansowanie płynie na programy wsparcia nowych źródeł OZE. Rumunia przeznaczyła ponadto 470 mln euro na transport szynowy.
Czytaj także: Fundusze na transformację nie dla małych operatorów
Czechy 300 mln euro wzięły na program wymiany kotłów na paliwa kopalne w budynkach i drugie tyle na podniesienie efektywności energetycznej domów. Wśród dużych inwestycji dofinansowanych z Funduszu Modernizacyjnego wyróżnia się ponad ćwierć miliarda euro dla CEZ na częściowe zastąpienie istniejącej mocy elektrowni węglowej w Mělníku nową elektrociepłownią na odpady. Dotacja ta pokryje około połowę kosztów inwestycji.
Spalarnie, sieci i energia na wsi
W ubiegłym roku Polska dostała z Funduszu Modernizacyjnego 221 mln euro – najmniej od trzech lat. NFOŚiGW podkreśla jednak przede wszystkim sukces uzgodnienia dużej liczby programów, ale póki co ich efekty nie są imponujące.
– Te nasze dokonania: 16 programów na prawie 22 mld zł to jest naprawdę wielki wyczyn, ponieważ my i Czesi jesteśmy najlepszymi dwoma krajami do tej pory, które te środki z Funduszu Modernizacyjnego wykorzystują. Do tego stopnia jesteśmy skuteczni, że trochę inne kraje nas podpatrują i się do nas zgłaszają – mówił wiosną ubiegłego roku Marcin Jamiołkowski podczas szkolenia o źródłach finansowania NFOŚiGW. Jednocześnie przyznał, że programy nie ruszyły pełną parą.
– Nasza intencją od początku było to, że zanim pojawią się środki z polityki spójności na lata 2021-2027 ten Fundusz Modernizacyjny będzie wypełniał tę lukę w finansowaniu, ale tez jego horyzont czasowy jest najdłuższy, wiec te programy z Funduszu Modernizacyjnego dopiero się rozkręcają – wyjaśniał Marcin Jamiołkowski.
Podpisano pierwsze umowy na rozwój sieci elektroenergetycznej i tu prym wiodą inwestycje na potrzeby stacji ładowania pojazdów elektrycznych. Jest też zainteresowanie rolników programem „Energia dla wsi”, gdzie przyjęte wnioski opiewają na 700 mln zł. NFOŚiGW planuje tu więc zwiększenie budżetu programu z 1 mld zł do 3 mld zł.
Największy sukces odnosi program „Wykorzystanie paliw alternatywnych na cele energetyczne”, gdzie zawarto umowy wsparcia 17 projektów na ponad 3 mld zł w formie pożyczek i dotacji, co już wykorzystuje połowę planowanego budżetu (po zwiększeniu). Nie są to jednak tak duże inwestycje jak we wspominanym czeskim Mělníku.
Czytaj także: Śmieci zamiast węgla i gazu. Przybywa spalarni
Tymczasem nie uruchomiono jeszcze wszystkich programów, bo nadal nie ruszyło „OZE – źródło ciepła dla ciepłownictwa”. Są programy, w których zawarto do tej pory tylko po jednej umowie: „Kogeneracja dla energetyki i przemysłu”, „Przemysł energochłonny – poprawa efektywności energetycznej”, „Renowacja z gwarancją oszczędności”, „Wsparcie wykorzystania magazynów oraz innych urządzeń na cele stabilizacji sieci”, 'Rozwój kogeneracji w oparciu o biogaz komunalny”.
Fundusz Modernizacyjny także dla Kowalskiego
NFOŚiGW konsultuje kolejne nowe programy pomocowe, które zamierza przedłożyć do akceptacji Europejskiego Banku Inwestycyjnego w tym miesiącu. Na „Wsparcie budowy i/lub rozbudowy ogólnodostępnych stacji ładowania dla transportu ciężkiego” chce przeznaczyć 2 mld zł i miliard na wsparcie zakupu lub leasingu zeroemisyjnych ciężarówek.
Nowością będzie też program „Moje elektrownia wiatrowa” z budżetem 400 mln zł. Z dotacji do 50 proc. kosztów będa mogli skorzystać właściciele budynków mieszkalnych. Maksymalna dotacja ma wynieść 30 tys. zł na jedną instalację wiatrową oraz nie więcej niż 17 tys. zł na jeden magazyn energii elektrycznej (o pojemności minimalnej 2 kWh). Jeśli ten program będzie cieszył się zainteresowaniem to byłby to ogromny sukces.
Tymczasem nie najlepiej idzie inny program skierowany do właścicieli domów – „Moje ciepło”, z którego można dostać dotacje na pompy ciepła w nowych, energooszczędnych domach. Z budżetu 600 mln zł wypłacono do tej pory niespełna 30 proc. dla ponad 20 tys. beneficjentów. Dofinansowanie okazuje się teraz mniej atrakcyjne niż np. w programie Mój Prąd”, więc po podwyżkach cen na rynku kwoty dotacji należałoby już zwaloryzować.