Spis treści
Embargo ale od kiedy?
Rozporządzenie literalnie brzmi następująco: „w odniesieniu do towarów objętych kodami CN (tu wyliczenie kodów, w tym LPG) zakazów, o których mowa w ust. 1 i 2 nie stosuje się do wykonywania do dnia 20 grudnia 2024 r. umów zawartych przed dniem 19 grudnia 2023 r. ani umów dodatkowych niezbędnych do wykonania takich umów”.
Dla naszych rozmówców z branży gazu płynnego w Polsce jasne jest jedno: po 20 grudnia 2024 roku embargo jest pełne, nie wolno sprowadzać LPG z Rosji. Ale co do tego czasu? Wychodzi na to, że kontrakty podpisane przed 19 grudnia 2023 roku mogą być realizowane jeszcze przez rok. Od 20 grudnia przyszłego roku dostawy na ich podstawie muszą zostać wstrzymane. I to jest bezdyskusyjne.
Ale takie kontrakty nie stanowią przecież całości handlu. Są przecież jeszcze zakupy na rynku spot. I tutaj nasi rozmówcy podejrzewają, że Rozporządzenie takich dostaw zakazuje. Wskazują tutaj na poprzednie embarga na import innych produktów z Rosji, gdzie zapis brzmiał podobnie, a skutki były takie, jak napisaliśmy wyżej: kontrakty zawarte wcześniej mogą być realizowane przez okres przejściowy, ale zakupów na spocie sprowadzić już nie można. Tyle że są to tylko ich podejrzenia na podstawie analogii i czekają na jasną wykładnię decyzji Rady.
Podpierając się tymczasową interpretacją, można zaryzykować więc twierdzenie, że LPG zakontraktowany przed wtorkiem 19 grudnia 2023 będzie jeszcze do Unii płynął, ale przywieźć zakupów ze spotu już się nie da. Nie ma więc co kupować.
Autogaz i polityka
LPG z Rosji to w Polsce towar politycznie gorący. Znacząca większość importu, a niemal cały z Rosji trafia do samochodowych zbiorników. Poprzedni rząd, ochoczo wyrywając się przed unijny szereg wprowadził embargo na rosyjski węgiel, co miało opłakane skutki dla konsumentów i budżetu, ale przed zakazem importu autogazu oganiał się jak mógł, twierdząc, że czeka na unijne embargo. Ówczesny wicepremier Jacek Sasin podnosił, że nie można pozbawić 3 milionów polskich kierowców taniego paliwa.
Czy czeka nas zatem jakieś trzęsienie ziemi na rynku i powtórka z przedwyborczych braków diesla? Embargo było kwestią czasu, pogłoski o nim krążyły od dawna, więc odpowiednie kontrakty można było zawrzeć wcześniej. Zagadką pozostaje skala zakupów na spocie, im jest większa, tym i potencjalne problemy z zaopatrzeniem mogą być większe. Z drugiej strony część dużych importerów, jak np. Gaspol już dawno zrezygnowała z importu z Rosji i przestawiła się na źródła na Zachodzie.
Generalnie skala importu LPG z Rosji maleje. Z danych najnowszych GUS za okres styczeń-październik wynika, że do Polski napłynęło około miliona ton LPG, z czego tylko około 25% z Rosji. Prawie dwa razy więcej, czyli jakąś połowę przywieźliśmy ze Szwecji, przez terminale w portach. Inne znaczące kierunki to Niderlandy czy Belgia.
Cały obraz rodzimego rynku zaciemnia jednak wojna na Ukrainie. Na Ukrainę płyną z Polski olbrzymie ilości płynnego gazu. Według danych Polskiej Organizacji Gazu Płynnego, tylko w I półroczu 2023 roku wyjechało tam 200 tys. ton LPG. Tyle że Ukraina zakazała w tym roku importu z Rosji droga okrężną, choć nie wiadomo czy zakaz jest przestrzegany. Auta na LPG na Ukrainie są dość popularne, ale ostatnio z powodu blokady przejść granicznych przez polskich kierowców paliwa zaczyna brakować a ceny wzrosły o 20 proc.
Gaz z Zachodu będzie droższy
LPG płynął do Polski z Rosji także dlatego, że był stosunkowo tani. Nasi rozmówcy z branży mówią, że różnica w cenie między płynnym gazem, kupowanym na granicy z Białorusią, a tym z zachodnich giełd to dziś prawie 20% na korzyść towaru ze Wschodu. Potwierdzają to dane GUS. Wynika z nich że w ciągu 10 pierwszych miesięcy tego roku za sprowadzone z Rosji 240 tysięcy ton zapłaciliśmy niecałe 520 milionów złotych, czyli jakieś 2,20 złotego za kilogram.
Tymczasem za ponad 440 tysięcy ton LPG ze Szwecji importerzy zapłacili ponad 1,1 miliarda złotych, czyli 2,60 złotego za kilogram, czyli o 20% drożej. Czyli pewien wzrost cen w Polsce jest w zasadzie przesądzony, a zależy od tego, ile tańszego płynnego gazu z Rosji jeszcze wjedzie do kraju.
Rosjanie szukają nowych rynków
Polska jest największym importerem w Unii, dla innych państw członkowskich LPG z Rosji ma omalże marginalne znaczenie, a dla dochodów budżetu Rosji eksport LPG w ogóle nie jest istotny. Bruksela ocenia, że przychody firm z eksportu LPG do do UE sięgają 1 mld dol. od tego oczywiście należy odjąć koszty produkcji. Według moskiewskiej firmy doradczej Petromarket, która bada ten rynek, rosyjscy eksporterzy zdołali w ostatnim roku zmniejszyć zależność od eksportu do UE – o ile w 2022 r. do Europy trafiało 83 proc. eksportu, o tyle w 2023 r. już tylko 67 proc. Więcej rosyjskiego autogazu trafia do Turcji oraz krajów wsch. Azji.,