Spis treści
Senat odrzucił w całości ustawę o 70 mld zł gwarancji Skarbu Państwa dla NABE. Tymczasem aby spółka mogła funkcjonować, trzeba jej zapewnić finansowanie, a banki oczekują gwarancji Skarbu Państwa.
W celu obalenia senackiego weta Sejm powinien się zebrać jeszcze przed wyborami i zagłosować. Problem polega na tym, że nie wiadomo, czy się zbierze, ponieważ rządząca partia obawia się o to, czy ma jeszcze w izbie większość. Jeżeli Sejm się nie zbierze, to ustawa wyląduje w koszu. Po wyborach albo trzeba będzie ją procedować od nowa, albo nowe polityczne rozdanie będzie musiało przedstawić jakiś inny pomysł.
Samo utworzenie NABE formalne nie jest problemem. Rząd, żeby zachować twarz przed wyborami, może jeszcze zmienić w sądzie nazwę spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna i odtrąbić sukces, ale wstrzymać się z przeniesieniem pozostałych aktywów węglowych Taurona, Enei i Energi. Nie wiadomo jednak, czy się na to zdecyduje.
Nowa strategia PGE pożyła tylko tydzień
Dokładnie tydzień trwało życie aktualizacji strategii PGE – największej polskiej spółki energetycznej. Zakładający całkowitą rezygnację z węgla już do 2030 roku, a z gazu do 2040 roku dokument został najpierw – zgodnie z prawem i korporacyjnymi zasadami – przyjęty przez zarząd i radę nadzorczą 29 sierpnia. Już 4 września oba ciała uchyliły swoje wcześniejsze uchwały. Zarząd lakonicznie wytłumaczył to „koniecznością zakończenia procesu powstania Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego”.
W tak zwanym międzyczasie byliśmy świadkami publicznego skarcenia PGE przez MAP, żądania odwołania prezesa Wojciecha Dąbrowskiego, jego obrony przez załogę i fali plotek o politycznej decyzji zwolnienia szefa spółki. Ostatecznie Dąbrowski stanowisko ocalił, ale strategia przepadła.
Przyczyn awantury należy się chyba doszukiwać w przedwyborczej gorączce oraz wewnątrzpartyjnych intrygach. W nowej strategii niczego szokującego nie było, PGE miała się bowiem stać się zielona poprzez oddanie węglowych elektrowni do NABE. Teraz spółka ma poczekać na utworzenie Agencji. Tyle że może się tego nie doczekać.
Czytaj też: PGE została bez strategii, ale za to z prezesem
Australia strajkuje, gaz drożeje
Pracownicy wielkich instalacji produkujących LNG w Zachodniej Australii zaczęli strajk. Należące do Chevrona terminale Gorgon i Wheatstone dostarczają ok. 7% całej globalnej produkcji skroplonego gazu. Strajk nie jest niespodziewany, poprzedziły go długie negocjacje, więc rynki zdążyły już go zdyskontować.
Azjatycki spot LNG podrożał średnio o 5%, ponieważ Australia eksportuje skroplony gaz na Daleki Wschód: do Japonii, Chin, Korei Płd. i na Tajwan.
Nie wysyła natomiast gazu do Europy, ale szacuje się, że premia za ryzyko wynosi jakieś 15%. Rynek LNG jest już bowiem globalny. Mniejsza podaż australijskiego gazu oznacza, że azjatyccy klienci sięgną do instalacji, które wysyłają gaz także do Europy i zaczną podbijać cenę.
Są dni, w których holenderski indeks TTF dla kontraktów na najbliższe miesiące zwyżkuje, ale generalnie jest w trendzie spadkowym po sierpniowych szczytach. Bez strajku w Australii gaz byłby po prostu jeszcze tańszy. I tak jednak nie ma już porównania do cen z zeszłego roku, obecne są ponad trzykrotnie niższe.
Bundestag za ustawą o zielonym ogrzewaniu
Po miesiącach sporów i deliberacji niemiecki parlament przyjął ustawę GEG, przewidującą stopniowe odchodzenie od gazu i oleju opałowego w domowych instalacjach grzewczych. Prawo wchodzi w życie 1 stycznia 2024 roku i przede wszystkim przewiduje, że nowe systemy ogrzewania, montowane zarówno w nowych jak i starych budynkach, mają korzystać co najmniej w 65% z energii ze źródeł odnawialnych.
Obecne systemy grzewcze mogą jednak dalej działać w dzisiejszej formie.
W trakcie negocjacji ustawy upadł całkowity zakaz montażu już od przyszłego roku nowych kotłów na gaz. Będą mogły być zakładane pod warunkiem, że będą przystosowane do działania na wodór – w przyszłości. Rząd będzie też dopłacał do 70% do nowych pomp ciepła.
Japończycy wchodzą w NuScale
Japoński koncern energetyczny Chubu Electric zainwestuje w NuScale, amerykańską firmę szykującą mały reaktor modułowy o nazwie VOYGR. Japończycy zamierają kupić za gotówkę część akcji NuScale, które objął niegdyś japoński bank współpracy międzynarodowej JBIC. Kwoty inwestycji Chubu nie podało. Wiadomo, że JBIC oraz dwie inne japońskie firmy: JGC i IHI w zeszłym roku kupiły 8,5% akcji NuScale, sam JBIC zapłacił za swoją część 110 milionów dolarów.
Koncern zaznaczył jednak, że po pierwsze postrzega SMR-owy biznes NuScale jako perspektywiczny, który może w przyszłości przynieść zyski. A po drugie firma zabezpiecza wszelkie dostępne opcje przyszłych bezemisyjnych źródeł energii.
NuScale pierwszy zespół reaktorów VOYGR zamierza uruchomić do 2029 roku w Idaho Falls w stanie Utah. Konstrukcją, obok szeregu firm, interesuje się także KGHM.
