Spis treści
Obniżka cen prądu o kolejne 5%. Pokryjemy ją z podatków
Niespodziewaną „wrzutką” posłów PiS do ustawy o NABE obniżono o 5% zamrożone ceny energii elektrycznej, płacone przez gospodarstwa domowe i odbiorców uprawnionych do pewnego progu zużycia. I to wstecznie, od 1 stycznia 2023 roku, co oznacza, że wszyscy ci odbiorcy mają nadpłaty, które trzeba będzie im zwrócić.
Kiedy? Ustawa mówi jedynie o „kolejnym okresie rozliczeniowym”. Ministerstwo Klimatu tłumaczy, że okres rozliczeniowy to czas między dwoma odczytami licznika i zależy od umowy ze sprzedawcą, Mogą wynieść miesiąc, dwa miesiące, trzy, pół roku lub rok.
Zatem termin rozliczenia nadpłaty zależy od umowy. Nie wiadomo natomiast w jaki sposób ma ta być rozliczone – czy odbiorca dostanie zwrot pieniędzy, czy rabat na kolejnym rachunku. Ustawa milczy na ten temat, ale coś nam się wydaje, że bliżej wyborów usłyszymy o tym, i to całkiem głośno.
Ministerstwo Klimatu szacuje, że koszt rekompensat dla sprzedawców energii z tytułu dodatkowego obniżenia ceny o 5% wyniesie ok 500 mln zł, które zwróci firmom energetycznym Zarządca Rozliczeń.
Cała operacja może mieć też inny efekt. Jak wskazał bank Santander, jeżeli rozwiązanie wejdzie w życie we wrześniu, a GUS przyjmie w swoich obliczeniach nową, niższą cenę energii, to na koniec tego miesiąca – a więc znów tuż przed wyborami – inflacja spadnie poniżej 9% rok do roku. Będzie się więc czym pochwalić.
PGG znów nie musi płacić składek i zaliczek na CIT
W tym samym pakiecie poprawek, wrzuconych do ustawy o NABE rząd odroczył Polskiej Grupie Górniczej obowiązek zapłaty składek na ubezpieczenia społeczne oraz zaliczek na podatek CIT. Powodem jest przeciągająca się procedura notyfikacji w KE ostatniego pakietu pomocy publicznej dla górnictwa węgla kamiennego. Odroczenie spłat składek i zaliczek może potrwać do decyzji Komisji, ale nie dłużej niż do końca grudnia 2025 roku. Do czasu zgody na pomoc PGG nie będzie też musiała spłacać pożyczki, udzielonej przez PFR.
Ekolodzy: więcej czasu na konsultacje raportu OOŚ elektrowni jądrowej
Przedstawiciele kilkunastu organizacji ekologicznych zaapelowali do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o wydłużenie terminu konsultacji raportu z oceny oddziaływania na środowisko dla projektu elektrowni jądrowej na Pomorzu. W liście otwartym piszą, że 4 tygodnie w środku wakacji, wyznaczone przez GDOŚ na konsultacje publiczne opasłego raportu to zdecydowanie za mało i wskazują podstawę prawną dla wydłużenia tego okresu o dodatkowe 4 tygodnie ze względu na wagę i znaczenie dokumentu.
GDOŚ przekazał raport do konsultacji 20 lipca i zamknął je 18 sierpnia. Ekolodzy domagają się przedłużenia tego terminu do 30 września na podstawie zapisów Dyrektywy EIA, ale też i „dobrych praktyk konsultacji” sformułowanych przez ministerstwo cyfryzacji. Sygnatariusze listu wytykają GDOŚ, że sama Dyrekcja zapowiadała 8-tygodniowe konsultacje.
Dla przypomnienia, sam raport OOŚ to 4,5 tys. stron. Są jeszcze jednak załączniki, w sumie to 19 tys. stron. Raport to podstawa do wydania decyzji środowiskowej dla elektrowni, która zgodnie z zapowiedziami miałaby się pojawić jeszcze w tym roku.
Rząd stoi przed groźbą zaskarżenia decyzji środowiskowej. Rządowy program jądrowy ma już co najmniej rok opóźnienia i alternatywa jest taka: albo trzymać się procedur i liczyć się z kolejnym poślizgiem, albo dopychać wszystko kolanem, co przy takim przedsięwzięciu na pewno sprowokuje dodatkowe problemy. Może też przyznać, że harmonogram budowy jest nierealny i zadbać o jak najlepsze „wyczyszczenie pola” dla dalszych działań.
Magazyny gazu w Europie prawie pełne
Półtora miesiąca przed czasem stopień zapełnienia magazynów gazu w UE osiągnął poziom 90% – przewidziany regulacjami z zeszłego roku do osiągnięcia na 1 października. Na koniec tygodnia średnia UE osiągnęła 90,12%. Z dużych gospodarek najniższy wynik ma Francja – 84%, a najniższy w ogóle – 77% ma Łotwa. Trend jest rosnący, magazyny są dalej zatłaczane.
Rynki jednak nie wyglądają na spokojne. Ceny gazu na europejskich giełdach skaczą o kilka procent dziennie. Rynki boją się sytuacji, gdy z powodu chłodniejszej zimy duże zapasy gazu zostaną szybko wyczerpane, a Europa znów zostanie na łasce importu LNG. Tu natomiast grają już rolę różne czynniki globalne. Tylko groźba strajku załóg instalacji eksportowych LNG w Australii wywindowała ceny w hubie TTF o 40% w ciągu tygodnia.
Z drugiej strony GECF, czyli forum eksporterów gazu (bez USA) ocenia, że tendencja spadkowa zużycia gazu w UE będzie się utrzymywać, a w roku 2023 organizacja przewiduje spadek konsumpcji o 8-10% w stosunku do 2022.
Próbny CBAM coraz bliżej, KE wyznaczyła kary za raportowanie
1 października rusza półtoraroczny próbny okres europejskiego granicznego podatku węglowego CBAM. W tym czasie importerzy nie będą go płacić, ale muszą już w pełni raportować o śladzie węglowym sprowadzanych towarów. Za wadliwe raporty będą grozić im kary. Na razie zostały ustalone na poziomie od 10 do 50 euro za tonę wadliwie raportowanego CO2 i mają rosnąć wraz europejskim indeksem inflacji. Wysokość kar Komisja pozostawiła decyzjom poszczególnych krajów członkowskich. Ponadto dopuściła wyższe kary w przypadku recydywy, czy notorycznego uchylania się od raportowania.