Spis treści
Zielone Godziny będą podpowiadać kiedy nastawić pralkę
− W serwisie ZieloneGodziny.pl publikujemy prognozy najbardziej ekologicznych godzin konsumpcji prądu na trzy dni do przodu – mówi Piotr Krupa-Lubański z Fundacji Demokracji Bezpośredniej. − Dzięki temu każdy może zadbać o to, aby jego pranie, zmywanie, gotowanie czy ładowanie roweru lub samochodu było naprawdę ekologiczne – dodaje.
Inicjator kampanii tłumaczy, że domowe sprzęty odpowiadają za 10% zapotrzebowania kraju na energię elektryczną. Jednak artykuł Jarosława Tomczykowskiego z Polskiego Towarzystwa Rozdziału i Przesyłu Energii Elektrycznej (PTPiREE) sprzed kilku lat pokazał dużo ważniejszą cyfrą – ponad 20% udziału gospodarstw domowych w poborze energii elektrycznej w wieczornym szczycie zapotrzebowania kraju.
Gospodarstwa domowe odpowiadają za 20% poboru mocy w szczycie
Ograniczenie nawet o jedna dziesiątą zużycia w domach wieczorami, oznaczałoby spadek poboru mocy w najtrudniejszym okresie doby o 2%. Mogłoby to być ponad 500 MW. A ta wielkość z roku na rok będzie rosnąć, wraz z elektryfikacją ogrzewania czy rozwojem elektromobilności.
− Celem projektu jest zmiana przyzwyczajeń konsumpcyjnych Polaków przez rozładowanie wieczornego szczytu zużycia energii, który niemal zawsze oznacza największe zapotrzebowanie na pracę elektrowni węglowych. Jeżeli akcja się rozkręci, każdego dnia moglibyśmy zaoszczędzić atmosferze kilkaset wagonów węgla – tłumaczy inicjator kampanii ZieloneGodziny.pl.
Samo przesunięcie zużycia energii nie oznacza bowiem, że zużyjemy tyle samo energii z węgla, tylko w innych godzinach. Pokrycie wierczornego szczytu zapotrzebowania wymaga bowiem, aby część elektrowni w ciągu dnia pracowała poniżej swoich możliwości, a zatem z mniejszą sprawnością, aby następnie zwiększyć generację na 2-3 godziny. W niektórych dniach może też wymagać włączenia do ruchu najstarszych, czyli najmniej wydajnych, bloków węglowych, które na każdą kilowatogodzinę produkcji zużywają znacznie więcej węgla, emitując znacznie więcej CO2 i pracując znacznie drożej, niż sprawniejsze bloki węglowe wykorzystywane do pokrycia podstawy zapotrzebowania odbiorców.
Zmiana zachowań może poprawić bilans energetyczny
Z kolei zwiększenie zapotrzebowania w ciągu dnia może oznaczać, że wyprodukujemy w kraju więcej „zielonej” energii bez budowania nowych elektrowni. Ze względu na rosnącą liczbę paneli słonecznych w środku dnia latem dochodzi do sytuacji, gdy instalacje fotowoltaiczne wyłączają się ze względu na przekroczenie dopuszczalnego napięcia w sieciach dystrybucyjnych. To realne straty generacji.
Coraz częściej w Polsce będzie też dochodzić do administracyjnego ograniczania produkcji z dużych farm słonecznych w środku dnia ze względu na nadmiar mocy w całym systemie elektroenergetycznym. To kolejne straty.
Przesunięcie zużycia energii z godzin o dużym wykorzystaniu elektrowni węglowych na godziny o dużej generacji z elektrowni słonecznych i wiatrowych, może więc zaoszczędzić znaczne ilości węgla i… pieniędzy. Ograniczanie produkcji energii z istniejących OZE to konkretne straty dla gospodarki, podobnie jak zwiększanie produkcji w najdroższych i najbardziej emisyjnych blokach węglowych.
PSE także pokażą „zielone” godziny
Podobny plan na edukację mają także Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Operator od kilu miesięcy udostępnia aplikację na smartfony „Energetyczny Kompas”, w której publikował do tej pory godziny z najbardziej napiętym bilansem energetycznym (głównie wieczorne). Wkrótce, poza żółtymi i czerwonymi godzinami, w których zachęca do ograniczenia zużycia energii, będzie publikować także ciemno zielone, z dużą generacją z OZE, w których będzie zachęcał do poboru mocy właśnie w tym czasie.
Ekologiczność elektryka też zależy od godzin ładowania
Od ponad roku na stronie głównej WysokieNapiecie.pl i w dziale „Informacje z rynku energii” znajdą Państwo także kalkulator pozwalający sprawdzić o której godzinie (jeżeli oczywiście mamy wybór), najlepiej jest podłączyć auto elektryczne lub hybrydę plug-in do ładowania, aby korzystać z jak najbardziej „zielonej” energii”.
Można się jednak spodziewać, że – podobnie jak w Europie Zachodniej – kluczową zmianę zachowań konsumenckich przyniosą dopiero realne pieniądze. Pięć lat temu podczas eRajdu na Nordkapp opisywaliśmy jak nasz norweski rozmówca, za pomocą szwedzkiej aplikacji Tibber (to de facto także sprzedawca energii), zautomatyzował godziny ładowania swojego auta elektrycznego i załączania ogrzewania w oparciu na cenach energii. Priorytetem pozostawał oczywiście komfort zasięgu auta rano i termiczny w domu, ale automatyka domowa połączona z Tibberem sama wybierała najtańsze godziny poboru energii.
Z kolei w Holandii coraz więcej kierowców aut elektrycznych ładuje je przede wszystkim w weekendy, korzystając z ujemnych cen energii wywoływanych nadwyżką produkcji z fotowoltaiki, przy jednoczesnym małym poborze przemysłu. Ładując auta w tym czasie mogą jeździć niemal za darmo nawet jeżeli nie mają na dachu fotowoltaiki, ograniczając jednocześnie straty energii w sieciach i problem nadpodaży z punktu widzenia spółek energetycznych. Jednocześnie przesuwają swoją konsumpcję z dni roboczych. W wielu autach elektrycznych pojemność akumulatora wystarczy już bowiem na 1-2 tygodnie codziennych dojazdów do pracy.
Tańsze ładowanie w godzinach z OZE
Po podobny mechanizm – obniżania cen za ładowanie aut elektrycznych na ogólnodostępnych stacjach w godzinach, gdy mamy dużą ilość energii z OZE, czyli tańszą energię na rynku – sięgnęła niedawno także Polenergia. W miesiącach letnich między 11:00 a 15:00 na stacjach Polenergii kierowcy mogą ładować się za 1 zł/kWh brutto nawet na najszybszych stacjach ładowania. Nie jest wykluczone, że po podobny mechanizm ta i inne spółki będą sięgać także na ładowarkach w miastach zimą, w ciągu nocy, gdy tradycyjnie mamy dużo energii z wiatru.
Zobacz więcej: Gdy świeci słońce, naładujesz auto elektryczne o 50% taniej