Spis treści
Na wstępie przypomnijmy, że od października ubiegłego roku obowiązuje ustawa o zasadach realizacji programów wsparcia przedsiębiorców w związku z sytuacją na rynku energii w latach 2022-2024. Rząd przygotował ją w sytuacji, w której władze państw zachodniej Europy już na całego pompowały dziesiątki miliardów euro wsparcia dla swoich firm dotkniętych kryzysem energetycznym.
Na mocy ustawy na początku stycznia 2023 r. rząd przyjął notyfikowany wcześniej przez Komisję Europejską program pn. „Pomoc dla sektorów energochłonnych związana z nagłymi wzrostami cen gazu ziemnego i energii elektrycznej w 2022 r.”. Jego budżet ustalono na nieco ponad 5 mld zł. W lutym Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – operator programu – przeprowadził nabór wniosków, a w marcu ogłoszono wyniki.
Ku sporemu zaskoczeniu, finalnie rozdysponowano niespełna połowę dostępnych środków, czyli ok. 2,4 mld zł. Pomoc została udzielona 208 przedsiębiorstwom, w tym 14 mikro i małym, 55 średnim i 139 dużym. Największymi beneficjentami programu były ArcelorMittal oraz Grupa Azoty, które otrzymały dla swoich grup kapitałowych maksymalną łączną pomoc, dobijając do progu 50 mln euro, czyli 234,2 mln zł.
O szczegółach pisaliśmy w artykule pt. Są wielcy wygrani, ale też przegrani rządowego programu dla energochłonnych. Jednak tu jest potrzebna istotna aktualizacja, gdyż pod koniec czerwca Grupa Azoty – jako spółka matka koncernu – poinformowała, że otrzymała od NFOŚGW wezwanie do zwrotu ponad 52 mln zł pomocy wraz z odsetkami, gdyż jednak miała się ona okazać nieuprawniona.
Problem ma wynikać z odmiennej interpretacji kodów PKD (Polska Klasyfikacja Działalności). Chemiczna grupa, w ostatnim czasie zmagająca się z coraz większymi trudnościami, uznała to wezwanie za bezzasadne i zapowiedziała podjęcie kroków prawnych ws. zachowania przyznanej pomocy.
Zobacz też: Po co Orlenowi puławskie Azoty
Program pomocy dla energochłonnych 2023
Pierwsze zapowiedzi tegorocznej edycji programu pojawiły się wczesną wiosną. Za jego przygotowanie odpowiada Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Waldemar Buda – szef tego resortu – już na początku maja informował w „Pulsie Biznesu”, że projekt programu został przygotowany i trwa jego notyfikacja przez KE.
– Jesteśmy w stałym kontakcie z Komisją, bo chcielibyśmy uruchomić go jeszcze przed wakacjami – mówił Buda, podkreślając, że dzięki zmienionym w lutym przez KE zasadom pomocy publicznej ze wsparcia będą mogły skorzystać wszystkie firmy przemysłowe spełniające kryterium energochłonności. Chodzi o poniesienie kosztów zakupu energii elektrycznej i gazu ziemnego w 2021 r. na poziomie co najmniej 3 proc. wartości produkcji sprzedanej.
Wakacje zbliżają się jednak do półmetka, a program wciąż nie został ogłoszony. Gdy w maju dopytywaliśmy biuro prasowe resortu rozwoju o szczegóły projektu, to w odpowiedzi przekazano nam, że oczekuje on na wpisanie do wykazu prac programowych i legislacyjnych rządu.
Finalnie wpisu programu do wykazu – wraz z krótkim opisem głównych założeń – dokonano dopiero 19 czerwca. Dlatego już w maju MRiT postanowiło przeprowadzić „prekonsultacje”, w których brały udział inne ministerstwa, członkowie Rady Dialogu Społecznego oraz zrzeszenia przedsiębiorstw przemysłowych.
– Kilkadziesiąt podmiotów zgłosiło swoje uwagi, które przyczyniły się do istotnych zmian w projekcie. Celem MRiT jest sprawne procedowanie projektu, aby po jego przyjęciu przez Radę Ministrów, nabór wniosków za pierwsze półrocze mógł się odbyć na początku sierpnia – informowało nas w czerwcu biuro prasowe resortu rozwoju.
Poprosiliśmy wtedy też o przesłanie aktualnego projektu programu i pytaliśmy, że czy poza „prekonsultacjami” będą prowadzone jeszcze normalne, szerokie konsultacje publiczne, w których uwagi będą mogli złożyć wszyscy zainteresowani. Niestety do dziś nie doczekaliśmy się żadnego odzewu na nasze prośby.

Przemysłowcy promują rządowy program
Na szczęście informowania i propagowania wiedzy o rządowym programie, którego oficjalna nazwa to „Pomoc dla przemysłu energochłonnego związana z cenami gazu ziemnego i energii elektrycznej w 2023 r.”, podjęła się w ostatnich dniach Izba Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii.
W piątek (21 lipca) zorganizowała ona spotkanie online, podczas którego przedstawiano aktualnie znane założenia programu, przedstawione przez MRiT organizacjom branżowym – z zastrzeżeniem, że finalny kształt paru elementów projektu może jeszcze zostać poddany pewnym korektom. Wciąż trwa bowiem proces notyfikacji programu przez KE.
Podsumowanie kluczowych informacji, które omawiali Piotr Kolasa, radca prawny w kancelarii Polowiec i Wspólnicy oraz Anna Kucińska, adwokat kancelarii Elżanowski & Partnerzy, znajdują się na kolejnych slajdach prezentacji umieszczonych w artykule.

Łącznie na wsparcie przewidziano tym razem 5,5 mld zł, z czego 3 mld zł pomoc podstawową (w formie refundacji), a 2,5 mld zł na zwiększoną (w formie zaliczki). Rok podzielono na dwa okresy wnioskowania – od 1 stycznia do 30 czerwca oraz od 1 lipca do 31 grudnia.
Termin naboru wniosków o pomoc za pierwszy okres wnioskowania prawdopodobnie będzie wynosił 14 dni od uruchomienia programu. Teoretycznie nabór do pomocy powinien się rozpocząć w ciągu 45 dni po zakończeniu pierwszego półrocza, czyli do 14 sierpnia. Ostatecznie będzie to zależało od tego, kiedy nastąpi notyfikacja ze strony KE i przyjęcie programu przez rząd.
Wypłata środków jest przewidywana do końca września. Natomiast w przypadku pomocy za drugie półrocze będzie to 31 grudnia 2023 r. dla pomocy zwiększonej i 31 marca 2024 r. dla podstawowej. Od strony technicznej operatorem ponownie będzie NFOŚGW, a aplikowanie odbędzie się w internetowym generatorze wniosków o dofinansowanie.
Podstawowa maksymalna kwota pomocy nie może przekroczyć 50 proc. kosztów kwalifikowanych oraz 4 mln euro, czyli tak samo jak pierwszej edycji programu.
Wsparcie za obniżenie energochłonności
Inaczej jest natomiast w przypadku pomocy zwiększonej, której limit wynosi 40 mln euro, czyli o 10 mln euro mniej niż programie za 2022 r.
Natomiast nie wiadomo ostatecznie, czy ponownie limit kosztów kwalifikowanych będzie wynosił 80 proc., czy – jak zakładał pierwotny projekt – 60 proc. Ponadto w przypadku warunków przyznania zwiększonego poziomu pomocy zmieniono kryteria dotyczące wskaźnika EBITDA.

Co ważne, ze zwiększonej pomocy będą mogą skorzystać podmioty, które prowadzą przeważającą działalność w branżach określonych jako szczególnie narażone na utratę konkurencyjności względem firm spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
Tu warunkiem udzielenia wsparcia jest również przedstawienie do końca pierwszego kwartału 2024 r. planu zmniejszenia energochłonności firmy, opracowanego na podstawie audytu energetycznego, którego koszty realizacji wyniosą co najmniej 30 proc. otrzymanej pomocy.
Trzeba też pamiętać, że środki otrzymane w pierwszej i drugiej edycji programu podlegają kumulacji. Dlatego jeśli jakiś podmiot otrzymał już w ramach programu za 2022 r. maksymalną pomoc podstawową, to nie będzie z niej już mógł skorzystać w drugiej edycji lub trzeciej, jeśli taka zostanie ogłoszona w 2024 r. W przypadku pomocy zwiększonej jej skumulowana wartość nie może przekroczyć 100 mln euro.
Klasyfikacja działalności mocno rozszerzona
Kluczowa zmiana dotyczy rodzaju działalności firm, które będą mogły skorzystać ze wsparcia. Ostatnio to grono było mocno ograniczone. Dotyczyło bowiem przedsiębiorstw, które w okresie referencyjnym i kwalifikowanym co najmniej 50 proc. przychodu lub wartości produkcji uzyskiwały z działalności, które znalazły się na liście 54 kodów PKD oraz 13 PRODCOM.

Z tego powodu nie wszystkim chętnym udało się dostać do pierwszej edycji programu, gdyż ich kod nie znalazł się na tej liście. Przykładem takiej firmy były Zakłady Porcelany Elektrotechnicznej ZAPEL z Boguchwały koło Rzeszowa, której sytuację opisywaliśmy w portalu WysokieNapiecie.pl w marcu.
To największy w Polsce producent porcelanowych izolatorów dla sieci elektroenergetycznych, zatrudniający ponad 500 osób. Do produkcji swoich wyrobów potrzebuje on dużych ilości gazu. Jednocześnie kod PKD firmy (23.43.Z – Produkcja ceramicznych izolatorów i osłon izolacyjnych) nie znalazł się – w przeciwieństwie do innych rodzajów działalności związanej z ceramiką – wśród uprawnionych do otrzymania pomocy.

Teraz ten problem został wyeliminowany, gdyż uprawnione do wsparcia będę te firmy, które w ostatnim zamkniętym roku obrotowym osiągnęły łącznie co najmniej 50 proc. wartości produkcji sprzedanej w jednej lub wielu podklasach PKD, zawierających się w sekcji B (górnictwo i wydobywanie) lub C (przetwórstwo przemysłowe). Kod PKD, który dotyczy firmy ZAPEL, znajduje się właśnie w sekcji C.
Jeśli są pieniądze, to trzeba je wykorzystać
Henryk Kaliś, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii, podczas piątkowego spotkania podkreślał, że choć sytuacja na rynkach energii uległa pewnej stabilizacji, to ogólne perspektywy przemysłu pozostają niepewne.
Według publikowanych przez GUS danych o produkcji przemysłowej czerwiec był piątym z rzędu miesiącem, w którym odnotowano ujemną dynamikę w ujęciu rocznym. Tendencje recesyjne nasilają się też w państwach Europy Zachodniej, zwłaszcza w Niemczech, co również będzie miało wpływ na sytuację w polskiej gospodarce.
Wzrost kosztów – w tym energii elektrycznej i gazu – oraz spadek popytu na produkty może natomiast zaszkodzić płynności finansowej energochłonnych przedsiębiorstw. Zwłaszcza, jeśli nie mogą one liczyć na tak wysoką pomoc jak na Zachodzie.

Kaliś przypomniał, że w ubiegłym roku Niemcy uruchomili warty 200 mld euro program wsparcia w celu złagodzenia kryzysu energetycznego. Natomiast w tym roku Berlin m.in. ogłosił wsparcie polegające na zagwarantowaniu dla przemysłu cen energii elektrycznej na poziomie nieprzekraczającym 60 euro/MWh.
Zobacz więcej: Prąd dla niemieckiego przemysłu ma być tani
– Zmagamy się z zagrożeniem, że o konkurencyjności firm nie będzie decydowała ich efektywność, a wysokość pomocy oferowanej przez poszczególne rządy. Dlatego jeśli pojawiają się jakieś środki pomocowe, to musimy je wykorzystywać – podkreślił Kaliś.
Zwrócił przy tym uwagę, że przy poprzedniej edycji programu wsparcia dla energochłonnych, w którym wykorzystano niespełna połowę środków, pojawiały się głosy, że zabrakło wystarczających informacji i merytorycznego wsparcia związanego z aplikowaniem o pomoc.
Ponadto podkreślił, że choć obecny projekt programu również nie jest obszerny pod kątem objętości, to skala zależności pomiędzy warunkami, które należy spełnić, może sprawiać wiele trudności. Szczególnie dotyczy to mniejszych firm, które nie mają wyspecjalizowanych kadr. Również dostęp na rynku do odpowiednich specjalistów czy biegłych rewidentów jest ograniczony. Dlatego informowanie rynku i wcześniejsze przygotowanie firm do wnioskowania o pomoc jest tak ważne.

Według Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii przemysł energochłonny odpowiada w Polsce za ponad 1,3 mln miejsc pracy, z czego 400 tys. bezpośrednio, a resztę w swoim otoczeniu oraz dzięki ogólnemu wpływowi na rozwój gospodarki. Generowana przez sektor wartość dodana brutto to 168 mld zł, a odprowadzane podatki 88 mld zł.
Odbiorcy przemysłowi w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym odpowiadają za stabilny pobór 3500 MW energii elektrycznej w każdej godzinie oraz 33 TWh rocznego zużycia, czyli ok. 25 proc. krajowego zużycia odbiorców końcowych.