Spis treści
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku aukcja odbyła się 15 grudnia i obejmowała rok dostaw 2027. W magazynach zakontraktowano łącznie ok. 165 MW w ramach pięciu, 17-letnich umów mocowych.
Największy kontrakt pozyskał Columbus Energy (124 MW), a następnie OX2 (21 MW), Battery ESS-1 (9,2 MW), PKE Pomorze we współpracy z Hynfra Energy Storage i funduszem Heyka Capital Markets Group (6,5 MW) oraz Energa Wytwarzanie (3,8 MW).
Zobacz więcej: Magazyny energii, Słowacja i Litwa debiutują w rynku mocy
Ogółem magazyn Columbusa ma mieć 133 MW mocy oraz 532 MWh pojemności. W przypadku OX2 będzie to kolejno 50 MW oraz 100 MWh, Battery ESS-1 – 9,2 MW i 36,8 MWh, a dokładniejsze parametry nie są podawane przez PKE Pomorze. Natomiast magazyn Energii Wytwarzanie jest jedyny w tym gronie, który już istnieje – został uruchomiony wiosną 2021 r. i ma moc 6 MW oraz 27,3 MWh pojemności.
System potrzebuje magazynów
Zależnych od pogody źródeł odnawialnych w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym przybywa, a jednocześnie spada moc w jednostkach dyspozycyjnych. Dlatego temat magazynowania energii zaczyna być coraz mocniej akcentowany – czy to za pomocą budowy nowych elektrowni szczytowo-pompowych, czy właśnie magazynów.
Zobacz też: Najpierw Młoty, potem Bieszczady? PGE analizuje kolejną elektrownię szczytowo-pompową
Magazyny energii coraz bardziej potrzebne polskiej energetyce
Jakich magazynów potrzebuje energetyka?
W projekcie aktualizacji Polityki Energetycznej Polski do 2040 r., której uchwalenie wstrzymał brak zgodności pomiędzy PiS a Suwerenną Polską, założono powstanie ok. 5 GW mocy w prosumenckich i wielkoskalowych magazynach energii. Ich koszt oszacowano na prawie 42 mld zł. Z kolei moc elektrowni szczytowo-pompowych miałaby wzrosnąć z obecnych ok. 1,6 GW do blisko 5 GW kosztem ok. 15 mld zł.
Polskie Sieci Elektroenergetyczne podkreślają, że w kontekście wysokiej dynamiki OZE rozwój i upowszechnienie na szeroką skalę technologii magazynowania energii jest niezwykle pożądane.
– Byłoby odpowiedzią na wiele wyzwań, z jakimi mierzy się system elektroenergetyczny. W praktyce rozwój magazynowania energii elektrycznej jest warunkiem koniecznym dalszego, efektywnego rozwoju OZE – wskazują PSE.
– Już teraz, mimo istnienia odpowiedniej zdolności przesyłowej sieci, zawodowe źródła OZE mogą nie być w stanie produkować energii w okresach dużej dostępności energii pierwotnej słońca i wiatru, bo ich potencjał produkcyjny przewyższa w tym czasie popyt na ich produkcję – dodają.
Zobacz też: PSE ogłosiły „zagrożenie bezpieczeństwa” przez nadmiar mocy. Co to oznacza?
Operator zaznacza również, że potrzeba wielu magazynów – nie tylko tych zdolnych do magazynowania godzinowego, ale także tych większych, zdolnych do magazynowania sezonowego.
Oczekiwania wobec dalszego rozwoju tego segmentu rynku ostatnio trochę podgrzały same PSE. Spółka na swoich stronach – oprócz wykazu podmiotów ubiegających się o przyłączenie nowych źródeł do sieci przesyłowej – zaczęła niedawno publikować też rejestr planowanych do przyłączenia magazynów energii, systemów dystrybucyjnych i instalacji odbiorczych. Ma on być aktualizowany co najmniej raz na kwartał.
Według stanu na koniec czerwca 2023 r. na liście znajduje się 27 magazynów o łącznej mocy prawie 3,9 GW, z czego dla 12 z nich o mocy ok. 1 GW warunki przyłączenia PSE doręczyły w okresie od maja do czerwca tego roku. Natomiast pierwsze obiekty w rejestrze są datowane na listopad 2019 r.
Kto pójdzie po rynek mocy
Niestety opublikowana lista nie zawiera informacji o tym, jakie podmioty wnioskują o przyłączenie, a PSE tych danych nie udostępniają.
Postanowiliśmy więc poszukać tych informacji, aby orientacyjnie wybadać, ile z tych planów może faktycznie się zmaterializować w przewidywalnej perspektywie. Można choćby przypuszczać, że pewna część projektów planowanych do przyłączenia jest szykowana głównie z zamysłem znalezienia na nie kupca, którego skusi inwestycja mającą coraz trudniej dostępne warunki przyłączenia do sieci.
W pierwszej kolejności zapytaliśmy tych, którzy zakontraktowali magazyny w ubiegłorocznej aukcji rynku mocy. Dawid Zieliński, prezes Columbus Energy, przekazał nam, że spółka ma warunki przyłączenia magazynów do sieci PSE dla trzech projektów o łącznej mocy 398 MW i 1600 MWh pojemności. W tym roku do aukcji Columbus zamierza zgłosić dwa obiekty, które będą mieć odpowiednio 62,7 MW/250,8 MWh oraz 202,4 MW/810,2 MWh.
Katarzyna Suchcicka, dyrektor generalny OX2 w Polsce, przyznała, że na liście PSE znajdują się projekty należące do spółki.
– Firma rozwija projekty magazynów energii i pozytywnie przeszła proces certyfikacji ogólnej rynku mocy 2023 r. Na ten moment nie zapadła strategiczna decyzja o udziale w tegorocznej aukcji, która odbędzie się 14 grudnia. Projekty są przygotowywane do certyfikacji do aukcji głównej, która jest kolejnym etapem kwalifikacji projektów – wyjaśniła Suchcicka.
Również Marcin Dzieciuchowicz, prezes Battery ESS-1, powiedział nam, że spółka ma w planie kolejne inwestycje, ale decyzje dotyczące udziału w najbliższej aukcji jeszcze nie zostały podjęte.
Od Piotra Czembora, szefa Hynfra Energy Storage, dowiedzieliśmy się, że firma złożyła w ostatnich miesiącach wnioski o warunki przyłączenia dla kilku magazynów, ale nie ma ich na liście opublikowanej przez PSE. Dodał przy tym, że spółka zamierza przystąpić do certyfikacji rynku mocy z projektami magazynów, a następnie zgłosić je w tegorocznej aukcji.
Natomiast Andrzej Lis-Radomski z biura prasowego grupy Energa odpowiedział nam, że „Energa Wytwarzanie nie prowadzi działań w kierunku nowych inwestycji związanych z magazynowaniem energii, które mogłyby uczestniczyć w aukcji rynku mocy w tym roku”.
O plany zapytaliśmy jeszcze trzy pozostałe grupy energetyczne, które są kontrolowane przez Skarb Państwa, czyli Eneę, PGE i Tauron. Odpowiedzi doczekaliśmy się tylko od tej ostatniej.
– Tauron intensywnie pracuje nad rozwojem magazynów energii. W tym roku nie planujemy przyłączenia do sieci magazynów. Grupa przygotowuje się do udziału w dwóch aukcjach tj. 2024 oraz 2025 r. – wskazał Łukasz Zimnoch, rzecznik Taurona.
Start w ubiegłorocznej aukcji zapowiadała PGE z magazynem w Żarnowcu o mocy ponad 200 MW. Finalnie tego nie zrobiło, a przyczyniło się do tego fiasko przetargu na generalnego wykonawcę inwestycji, do którego nikt się zgłosił.
Wobec tego spółka na początku 2023 r. ogłosiła kolejne postępowanie – tym razem w trybie wstępnych konsultacji rynkowych z ogłoszeniem, które znajduje się w toku. Zadanie obejmuje magazyn o mocy między 205 a 269 MW i pojemności ok. 1000 MWh, a także drugi obiekt o mocy w przedziale 2-5 MW. PGE informowało wcześniej, że wybór wykonawcy jest planowany na pierwszy kwartał 2024 r., a magazyn wystartuje w tegorocznej aukcji głównej rynku mocy z zamiarem pozyskania umowy na lata 2028-2044.
Jednak naprawdę mocne wejście w rynek mocy może zrobić Krajowy System Magazynów Energii (KSME). To spółka, której udziałowcami są portugalska grupa Greenvolt i polskie Neo Energy Group. Z nieoficjalnych informacji portalu WysokieNapiecie.pl wynika, że KSME może wystawić do aukcji dużą część, a nawet całość swojego portfela magazynów o łącznej mocy ok. 1,4 GW.
Na opublikowanej przez PSE liście obiektów planowanych do przyłączenia łatwo je odnaleźć, gdyż znajdują się na samym początku. Jest to łącznie sześć magazynów, które warunki przyłączenia otrzymywały od listopada 2019 r. do marca 2020 r., a w latach 2021-2022 zawarto już dla nich umowy o przyłączenie.
Rynek mocy 2023
W ubiegłorocznej aukcji głównej rynku mocy PSE chciały zakontraktować 6237 MW. Finalnie udało się 5379 MW. Aukcję zakończono w pierwszej rundzie z ceną 406,35 zł/kW/rok, czyli niespełna 6 zł wyższą niż w 2021 r.
W połowie maja Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało projekt rozporządzenia ws. parametrów tegorocznej aukcji głównej, obejmującej roku dostaw 2028. Przewiduje ono zapotrzebowanie na moc wynoszące 5791 MW, a cena wywoławcza ma wynosić 431 zł/kW.
Zobacz też: MKiŚ zakłada zapotrzebowanie na moc w aukcji dla 2028
Mniej więcej w pierwszej połowie sierpnia rozporządzenie powinno zostać opublikowane w Dzienniku Ustaw. Aukcja główna jest zaplanowana na 14 grudnia, a na 14-4 tygodni przed nią PSE przeprowadzają końcową certyfikację.
W certyfikacji ogólnej, która odbywała się od 2 stycznia do 10 marca, zgłoszono 23 GW nowych mocy, z czego w magazynach aż 16,4 GW. Jest to więc dosyć imponująca liczba, aczkolwiek nie należy raczej do niej przywiązywać szczególnej wagi. Dla porównania w poprzednich dwóch certyfikacjach ogólnych zgłoszono nowych mocy w magazynach 1,9 GW w 2021 r., a w 2022 r. było to 3,1 GW.
Jednak – jak wiadomo – dopiero w ubiegłym roku nastąpił debiut baterii w aukcji rynku mocy. Zakontraktowano jednak tylko 165 MW, czyli ledwo 5 proc. z tego, co wpisano do rejestru w certyfikacji ogólnej. Dlatego dopiero finalna aukcja weryfikuje rzeczywiste plany.
Niemniej biorąc pod uwagę tylko informacje, które udało nam się zebrać na potrzeby tego artykułu, w bardzo optymistycznym scenariuszu w tegorocznej aukcji mogłoby wystartować nawet ok. 2 GW bateryjnych magazynów. W zestawieniu rok do roku byłby to więc potężny wzrost.
Również w opinii Piotra Szczecińskiego, przewodniczącego Sekcji Magazynów Wielkoskalowych w Polskim Stowarzyszeniu Magazynowania Energii, w grudniu do aukcji zostanie zgłoszona znacząco wyższa moc w magazynach niż rok wcześniej.
– Przychody z rynku mocy są istotne dla inwestorów ze względu na finansowanie dłużne projektów. Nie są jednak wystarczające. Drugim źródłem przychodów jest arbitraż cenowy. Trzecie źródło to systemowe usługi regulacyjne. Przychody z tytułu świadczenia tego typu usług w perspektywie roku 2027 i kolejnych są już możliwe do oszacowania i wydaje się, że będą dość znaczące, zwłaszcza w pierwszych latach po ich wprowadzeniu – skomentował Szczeciński dla naszego portalu.
Jak zarobić na magazynach
PSE przypominają, że aktualnie poza rynkiem mocy magazyny mogą realizować przychody na rynku energii, a także świadcząc usługi systemowe. Magazyn może realizować przychód z tych trzech źródeł, przy czym one się nie wykluczają, przykładowo udział w rynku mocy nie oznacza, że magazyn nie może również świadczyć usług systemowych.
– Zmiany zachodzące obecnie na rynku energii odpowiadają na wymagania procesu transformacji, w tym związane z funkcjonowaniem magazynów energii. Na przykład drugi etap reformy rynku bilansującego zakłada wprowadzenie m.in. rynkowej wyceny rezerw mocy, możliwość agregacji zasobów i indywidualne rozliczanie jednostek grafikowych – przekazały nam PSE.
– Skrócony zostanie również okres rozliczania niezbilansowania z godziny do 15 minut. Prowadzony jest także proces integracji platform bilansujących w Europie w ramach projektów PICASSO (regulacja wtórna automatyczna, aFRR), MARI (regulacja wtórna manualna, mFRR) i TERRE (rezerwa odtworzeniowa, RR) – wyjaśniły.
Zdaniem Krzysztofa Kochanowskiego, wiceprezesa stowarzyszenia Polska Izba Magazynowania Energii (PIME), sektor wielkoskalowych magazynów w Polsce musiał ruszyć z miejsca, bo jest to trend widoczny w wielu państwach, m.in. Wielkiej Brytanii, Niderlandach, Niemczech czy krajach Skandynawskich.
Kochanowski w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl podkreślił, że występujące coraz częściej ujemne ceny energii również stanowią sygnał dla inwestorów, że magazyny będą się coraz bardziej opłacać. Nie można też bez końca sztucznie zamrażać cen energii elektrycznej, a pozytywny wpływ mają także perspektywy związane z rozwojem cable poolingu.
– Jak na razie na pierwsze większe inwestycje pozwala rynek mocy, ale wkrótce dojdzie do tego rynek usług elastyczności. Jako organizacja postulujemy też o, aby do obrotu na TGE lub innej platformie wprowadzono moc z rynku wtórnego rynku mocy, co też by się przyczyniło do rozwoju magazynów – wskazał wiceprezes.
– Niepokojące są natomiast informacje mówiące o tym, że korzystanie z rynku mocy będzie eliminować możliwość uczestniczenia w rynku elastyczności. Rozmawiamy na ten temat z PSE i mamy nadzieje, że uznane zostanie nasze stanowisko, według którego rynek elastyczności nie stanowi pomocy publicznej tylko jest usługą komercyjną – dodał.
Ponadto PIME postuluje, aby w regulaminie rynku mocy zwiększyć elastyczność w zakresie wymaganej dyspozycyjności magazynów energii.
– Dziś barierą są 4 godziny, ale jak pokazują chociażby doświadczenia Wielkiej Brytanii, dobrze sprawdza się przedział wynoszący od 30 minut do 5,5 godziny – z odpowiednią zmienną stawką wynagrodzenia za dyspozycyjność. To pozwala na pobudzenie większej liczby inwestycji i wykorzystania większej gamy technologii – zaznaczył Kochanowski.
Definicja jest, inwestycji nie ma
W tym roku przy okazji zmiany ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła, dopisano także w prawie energetycznym nowe przepisy odnoszące się do magazynów energii instalowanych przez operatorów sieci dystrybucyjnej (OSD).
Pojawiła się definicja w pełni zintegrowanego elementu sieci, który jest wykorzystywany wyłącznie do zapewniania bezpieczeństwa pracy sieci elektroenergetycznej, w tym do zapewnienia ciągłości zasilania, zapewnienia parametrów jakościowych energii elektrycznej i technicznego bilansowania lokalnego i nie służy do bilansowania, ani zarządzania ograniczeniami sieciowymi.
OSD może posiadać magazyn energii i nim zarządzać, jeśli uzyska zgodę prezesa URE. Jest to długotrwała procedura. Jak nas poinformowało URE, do tej pory nie wpłynął żaden wniosek od OSD o wydanie zgody na inwestycje w magazyn energii.
Barbara Adamska, prezes Polskiego Stowarzyszenia Magazynowania Energii (PSME), wskazuje, że operatorzy mogą budować i użytkować magazyny energii pod warunkiem, że magazyn zostanie uznany przez prezesa URE za w pełni zintegrowany element sieci (FINC).
– Problem polega na tym, że takiej zgody prezes URE jeszcze nigdy nie wydawał, tak więc konieczne jest przetarcie tej ścieżki. Jestem przekonana, że się to uda, aczkolwiek z pewnością nie będzie to dla URE zadanie bagatelne, zwłaszcza w kontekście oceny, czy dany magazyn nie służy do zarządzania ograniczania sieciowymi. W mojej ocenie URE powinno ustanowić jasną ścieżkę akceptacji magazynów energii OSD, które mają być włączone do wartości regulacyjnej aktywów (WRA) – skomentowała Adamska.
Jej zdaniem zasadne byłoby opracowanie przez URE wytycznych dotyczących stosowania magazynów energii przez operatorów, przykładowo w celu równoważenia charakteru odbiorczo-wytwórczego węzłów i zmniejszenia szczytowych obciążeń sieci.
– Dodatkową zachętę do inwestowania dla OSD mógłby stanowić wyższy średni ważony kosztu kapitału (WACC) dla magazynów energii, tak jak stało się to w przypadku liczników AMI. Warto podkreślić, że magazyny OSD mogą służyć jedynie zapewnieniu bezpieczeństwa pracy sieci. Nie mogą być wykorzystywane w inny sposób i stanowić konkurencji dla magazynów budowanych przez innych uczestników rynku – wyjaśniła prezes.
Miliard z Funduszu Modernizacyjnego
Tymczasem OSD mają do dyspozycji aż 1 mld zł z Funduszu Modernizacyjnego w ramach programu „Wsparcie wykorzystania magazynów oraz innych urządzeń na cele stabilizacji sieci”. Program zatwierdzono w październiku 2021 r., a nabór wniosków nie ruszył do dzisiaj. Powodem był właśnie brak odpowiednich przepisów. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej miał uruchomić nabór w drugim kwartale tego roku, z budżetem zaledwie 20 mln zł.
Tak się nie stało. Nabór ma ruszyć w III kwartale – poinformował nas NFOŚiGW. Zgodnie z programem dotacje wynoszą do 60 proc. kosztów przedsięwzięcia, nie więcej niż 70 mln zł.
Czy znajdą się chętni? Żaden OSD nie odpowiedział nam, czy planuje inwestycje w magazyny energii. Natomiast wcześniej takie projekty demonstracyjnych magazynów już realizowali, często przy wsparciu funduszy UE.
Tauron Dystrybucja przyłączył w ubiegłym roku w gminie Ochotnica Dolna magazyn o mocy 50 kW i pojemności 100 kWh, który ma poprawić parametry napięcia sieci. W tej małopolskiej gminie występuje jeden z największych w Polsce współczynników zagęszczenia 1-fazowych mikroinstalacji fotowoltaicznych.
Efekty działania tego magazynu mają przekonać do dalszych podobnych inwestycji tam, gdzie jest duża koncentracja prosumentów. Spółka zrealizowała ten projekt wraz z Akademią Górniczo-Hutniczą i firmą Apator. Tauron Dystrybucja posiada też obiekt o pojemności 774 kWh w Cieszanowicach, nieopodal farmy wiatrowej Lipniki.
Energa Operator w ramach projektu Smart Grid zainstalowała magazyn energii o pojemności 2 MWh (1 MW mocy) w Czernikowie, przy farmie fotowoltaicznej. Spółka jako pierwsza w Polsce w 2016 r. w okolicach Pucka wdrożyła projekt LOB – lokalny obszar bilansowania, który obejmuje magazyn energii o mocy 0,75 MW i 1,5 MWh pojemności.
Enea Operator buduje magazyn energii w Bydgoszczy, w ramach unijnego projektu finansowanego z programu Horyzont 2020.
Krzysztof Kochanowski krytycznie ocenia pomysł, aby OSD inwestowały w magazyny, gdyż doświadczenia z innych krajów pokazują, że dystrybutorzy lepiej i szybciej zaspokajają swoje potrzeby poprzez usługi kontraktowane na rynku.
– Inwestowanie przez OSD we własne magazyny stabilizujące sieć sprawia, że większość mocy i pojemności magazynu nie jest wykorzystywana. Natomiast przykładowo zakłady przemysłowe mogłyby inwestować w magazyny, które z jednej strony poprawiałyby ich bezpieczeństwo jako swego rodzaju zasilanie awaryjne i stabilizator jakości energii, a z drugiej mogłyby świadczyć usługi systemowe operatorom sieci – stwierdził Kochanowski.
Sieci muszą być transparentne
Barierą dla rynku są też oczywiście kwestie dostępu do sieci. W opinii wiceprezesa PIME brak pełnego unbundlingu, czyli skutecznego oddzielenia spółek dystrybucyjnych od państwowych spółek-matek, sprawia, że sytuacja nie jest przejrzysta. W efekcie dziś wiedza o istniejących warunkach przyłączeniowych stała się produktem handlowym.
– Dlatego postulujemy m.in. powstanie centralnej ewidencji wolnych mocy przyłączeniowych, na której wszyscy operatorzy sieciowi mieliby obowiązek raportowania o dostępnych mocach w stacjach SN/WN, a także w GPZ. Ponadto na gminach leżałby obowiązek raportowania o tym, czy ich miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego uwzględniają inwestycje energetyczne – powiedział Kochanowski.
– To skutecznie skróciłoby procedury i uczyniło je bardziej transparentnymi. Z kolei operatorzy powinni mieć skuteczne narzędzia anulowania wydanych warunków przyłączeniowych wobec podmiotów, które je uzyskały, a mimo braku obiektywnych przyczyn nie rozpoczynają inwestycji i blokują moce przyłączeniowe – dodał.
Zobacz również: Magazyny energii są niezbędne, ale ich podłączenie nie jest proste
Zdaniem Barbary Adamskiej, odmowy wydania warunków przyłączenia dla magazynów są często efektem metodologii wykonywania analizy wpływu na sieć przez operatorów.
– Traktują oni magazyny energii jak źródła wytwórcze. Jest to praktyka błędna. Magazynowanie energii jest odrębnym przedmiotem działalności gospodarczej przedsiębiorstwa energetycznego, podobnie jak jest nim wytwarzanie. Magazyn energii nie jest źródłem wytwórczym, choć niekiedy może być częścią źródła wytwórczego lub odbiorczego – wskazała prezes PSME
– Tak więc konieczna jest zmiana praktyki przez OSD i OSP w zakresie taktowania magazynu energii jak źródła wytwórczego czy sumowania mocy źródła wytwórczego i magazynu. Wskazanie przez operatora charakterystyki pracy magazynu rozwiązałoby w wielu przypadkach problem i pozwoliło na realizację inwestycji – dodała.
W jej opinii operatorzy powinni mieć też obowiązek informowania o możliwościach przyłączeniowych dla magazynów energii o danej charakterystyce pracy w sieciach przesyłowych i 110 kV.
– Powinna być możliwość traktowania budowy magazynów energii jako inwestycji celu publicznego, co przełożyłoby się na szybsze, tańsze i mniej ryzykowne przeprowadzenie tego typu przedsięwzięć. Konieczne jest też zniesienie wątpliwości prawnych dotyczących zakresu podstawy opodatkowania podatkiem od nieruchomości w odniesieniu do inwestycji w magazyny energii – powiedziała Adamska.
Łańcuch dostaw i standardy
Z obserwacji PIME wynika, że ceny magazynów energii aktualnie się ustabilizowały, a nawet zanotowały obniżkę, gdyż na rynku pojawiła się pewna nadpodaż. Jednak im bardziej będzie przybywało inwestycji, to ceny mogą znowu zacząć rosnąć, a czas oczekiwania na dostawy wydłużać.
– Dlatego chociażby inwestorzy, którzy już pozyskali lub będą kontraktować magazyny na nadchodzących aukcjach rynku mocy, muszą mieć na uwadze, aby zabezpieczać z wyprzedzeniem łańcuch dostaw do swoich projektów – zastrzegł Kochanowski.
Zwrócił przy tym uwagę, że pandemia czy agresja Rosji na Ukrainę pokazały, że skracanie łańcuchów dostaw ma duże znaczenie. Należy więc liczyć na to, że w kolejnych latach fabryk magazynów sieciowych będzie przybywać zarówno w Polsce, w co inwestuje już m.in. Impact, jak i całej Europie. Jak na razie impuls inwestycyjny dotyczy przede wszystkim baterii na potrzeby elektromobilności.
Zobacz także: Kiedy skończą się lit i kobalt do baterii?
Dla rozwoju polskiego rynku bardzo ważne będzie też wypracowanie odpowiednich standardów certyfikacji i homologacji instalacji magazynowania energii.
– Na dziś istnieją one tylko dla samych magazynów, a nie dla całych instalacji. Potrzebna jest także instrukcja ruchu i eksploatacji instalacji magazynowania energii, która byłaby pomocna zarówno dla operatorów sieci, jak i dla banków i ubezpieczycieli pod kątem wyceny ryzyka. Pracujemy w PIME nad takimi rozwiązaniami – podsumował Krzysztof Kochanowski.
Zobacz także: W Teksasie zapanowała bateryjna gorączka