Prace nad ustawą 10H ruszyły, ale w klubie PiS wciąż trwa dyskusja. Ostatecznego kształtu nowelizacji ustawy 10 H możemy nie poznać na tym posiedzeniu Sejmu.
Sejmowe komisje energii i skarbu państwa rozpatrzyły osiem projektów liberalizacji ustawy antywiatrakowej, uchwalonej w 2016 r przez obecną koalicję. Odrzucono wszystkie projekty autorstwa opozycji, a do procedowania wybrano projekt rządowy, choć przewodniczący energii i skarbu państwa Marek Suski nie wykluczył, że „pewne rozwiązania” z projektów opozycji znajdą się w uchwalonej ustawie.
PiS jest w sprawie ustawy podzielona, w klubie jest grupa posłów przeciwnych liberalizacji ustawy, cały czas protestuje też Solidarna Polska. Stąd w klubie pojawił się pomysł aby w gminach odbywały się obligatoryjne referenda w sprawie wiatraków. Przypomnijmy, że obywatele już mają prawo organizować takie referenda w sprawach dotyczących gminy – wystarczy zebrać podpisy 10 proc. mieszkańców. W referdendum musi wziąć udział 30 proc. ludności. Żeby jakieś rozwiązanie zostało przyjęte lub odrzucone ( np. lokalizacja farm wiatrowych) musi je poprzeć lub odrzucić większość 50 proc. głosujących.
W przeszłości nad posadowieniem wiatraków w ich gminie głosowali np. mieszkańcy Lipna w Wielkopolsce. Większość głosujących opowiedziała się przeciwko elektrowniom wiatrowym.
PiS nie dąży do szybkiego uchwalenia ustawy na tym posiedzeniu Sejmu. Po odrzuceniu projektów opozycji ok. godziny 23 wyznaczono kolejne posiedzenie na czwartek o 13.
Według informacji portalu WysokieNapiecie.pl klub PiS nie podjął jeszcze decyzji w sprawie referendów. Część posłów, m.in. były minister energii Krzysztof Tchórzewski, wskazuje, że obligatoryjne referenda nie mają sensu, bo wiatraki muszą i tak znaleźć się w planie zagospodarowania przestrzennego czyli dokumencie szeroko konsultowanym w każdej gminie, po drugie referendum i tak zawsze można przeprowadzić.
Ale zdecydowanie wroga wiatrakom część PiS liczy na to, że o ile obywatelom trudno będzie się zebrać aby referendum zorganizować, o tyle jeśli będzie się musiało odbyć to pójdą i zagłosują przeciw.
Rząd nie ma w sprawie referendów oficjalnego stanowiska. Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że jest „elastyczny”.