Mamy początek roku 2018, na bazie rejestrów i danych URE przypuszczać możemy, że w KSE przybyło w poprzednim roku kilka pojedynczych turbin wiatrowych bez systemu wsparcia przyłączonych do OSD. Uruchomienia te spowodowane są najprawdopodobniej presją czasową wynikającą z przeterminowywania się pozwoleń na budowę (PnB), decyzji środowiskowych oraz warunków przyłączeniowych przy jednoczesnym braku nowych aukcji na zakup energii ze źródeł odnawialnych.
Rodzi to kilka kluczowych pytań. Pierwsze z nich dotyczy perspektywy i ewentualnie tworzącego się nowego modelu realizacji inwestycji wiatrowych. W obecnych realiach ekonomicznych i legislacyjnych wydaje się to być obarczone szeregiem istotnych ryzyk. W głównej mierze opłacalność inwestycji skorelowana będzie z pogodą – warunkami wiatrowymi. O ile istnieją instrumenty pochodne, dające możliwość zabezpieczenia ryzyka kaprysów pogody (derywaty pogodowe), to musi istnieć przewidywalna możliwość i uzasadnienie ich obsłużenia. To z kolei wiąże się z otoczeniem regulacyjnym i m.in. kwestiami podatku od nieruchomości, który po zmianie definicji budowli różnie jest naliczany ze względu na niejasności interpretacyjne. Wydaje się zatem, że w roku 2018 powinniśmy zaobserwować uruchomienia kilku nowych farm wiatrowych w ponadprzeciętnych lokalizacjach wiatrowych. Inwestycje te dotyczyć będą jednocześnie najprawdopodobniej najnowocześniejszych projektów uwzględniających efektywne, nowoczesne turbiny oraz realizowanych z wyjątkową roztropnością wydatkową w dobie zniżkujących cen zielonych certyfikatów oraz w obliczu rodzących się perspektyw zmiany systemu wsparcia na aukcyjny.
Wolumeny nowych mocy, których można się spodziewać, nie zaspokoją jednak rosnących krajowych potrzeb energetycznych ani zobowiązań unijnych w zakresie udziału odnawialnych źródeł energii w końcowym zużyciu energii brutto (ostatnia analiza Christiana Schnella mówi o konieczności uruchomienia co najmniej 1,2 GW lądowych farm wiatrowych w kontekście realizacji celu 2020).
Spadające ceny zarówno technologii, komponentów oraz usługodawców wykazują ciągły wzrost efektywności kosztowej oraz konkurencyjności ekonomicznej energetyki wiatrowej na lądzie, będącej dzisiaj już najtańszym odnawialnym sposobem produkcji energii elektrycznej. W horyzoncie kilku/kilkunastu lat farmy wiatrowe, również w Polsce, będą w stanie w rynkowych realiach bez żadnych subsydiów dynamicznie rozwijać się na konkurencyjnym rynku energetycznym.
W dobie rosnącej konsumpcji energii elektrycznej oraz importu zarówno surowców energetycznych jak i samej energii wydaje się, że nie mamy czasu na czekanie i w naszym krajowym interesie jest zagospodarowanie potencjału drzemiącego w wietrze już dzisiaj. Widmo niezrealizowania unijnego celu OZE na rok 2020 oraz koniecznych do poniesienia kosztów transferów statystycznych z tego wynikających powinny być dodatkową motywacją (Grzegorz Wiśniewski szacuje, że koszty te mogą sięgnąć 12,5-17,5 mld zł).
Na rozwój branży OZE z dominującą energetyką wiatrową należy spojrzeć dwutorowo. Z jednej strony konieczne jest pilne uruchomienie systemu aukcyjnego dla gotowych do realizacji projektów. Jednocześnie biorąc pod uwagę stagnację ostatnich miesięcy oraz ilość “segregatorów” czekających na aukcję, konieczne jest legislacyjne przedłużenie terminu ich ważności. Z drugiej, system wymaga wyjścia na przeciw możliwości repoweringu obecnych projektów oraz realizacji nowych w docelowym systemie bez dodatkowego wsparcia. To z kolei wiąże się z koniecznością odblokowania większego terytorium kraju z najlepszymi potencjalnymi warunkami wiatrowymi – nowelizacji wymaga zatem kryterium odległościowe 10H wysokości turbiny wiatrowej od najbliższych zabudowań oraz obszarów chronionych.
Tak potrzebne obecnie aukcje na zakup energii z OZE są zatem nie tylko terminowym, okresowym sposobem wsparcia niskoemisyjnej produkcji, ale optymalnym kosztowo wyjściem na przeciw narodowym interesom polityki energetyczno-klimatycznej. Jednocześnie aukcje, które optymalizują wydatki budżetu państwa w zakresie inwestycji w OZE, są doskonałym narzędziem do zarządzania rozwojem sektora oraz wieloletnią podażą energii z tych źródeł. Dają możliwość czasowego stymulowania rozwoju branży, a przy odpowiednich rozwiązaniach również terytorialnego, co wpisywać się może w uwarunkowania sieciowe oraz ideę zbliżenia wytwórców do dostawców.
Rozwijająca się dynamicznie energetyka odnawialna wymaga jeszcze przez chwilę wsparcia, lecz na horyzoncie już widzimy jej ekonomiczną niezależność. Teraz w naszym interesie jest nie przeszkadzać jej w usamodzielnianiu się.
Michał Kaczerowski – Prezes Zarządu Ambiens Sp. z o.o.