Menu
Patronat honorowy Patronage
  1. Główna
  2. >
  3. Technologia
  4. >
  5. O ile wzrosną rachunki i co z tym możemy zrobić?

O ile wzrosną rachunki i co z tym możemy zrobić?

Węgiel, gaz, ropa, biomasa – wszystkie surowce energetyczne biją kolejne historyczne rekordy, a w ślad za nimi ceny energii elektrycznej i ogrzewania sieciowego. Policzyliśmy o ile wzrosną nasze rachunki i co możemy zrobić, aby je obniżyć. Przy lawinowo rosnących kosztach energii, zwrot z inwestycji się skrócił. Warto więc pomyśleć o inwestycjach, nad którymi wcześniej się nie zastanawialiśmy. Sprawdziliśmy ile trzeba zainwestować aby zmniejszyć rachunki za energię do minimum.
rachunki energia ogrzewanie efektywnosc

Wzrost kosztów ogrzewania mieszkania ciepłem sieciowym zostanie zatrzymany, według zapowiedzi rządu, na poziomie 40 proc. wyższym niż dzisiejsze rachunki. Jeżeli miejska ciepłownia korzysta z węgla, to nasz średni miesięczny wydatek na ogrzewanie wzrośnie z 210 zł w okolice 340 zł. Jeżeli ciepłownia korzysta z gazu, to z dzisiejszych 310 zł przyjdzie nam płacić miesięcznie po 490 zł. Różnicę między realnymi kosztami ogrzewania a dotowaną taryfą będziemy pokrywać z budżetu państwa, a więc z naszych podatków. Tak czy inaczej poniesiemy więc te koszty, ale w dłuższym horyzoncie.

Gorzej, jeżeli sami ogrzewamy dom gazem. Tu nie ma jeszcze żadnych pomysłów na dalsze zamrażanie cen czy dopłacanie tej grupie Polaków. Całkiem sporej grupie, bo mowa o niemal 2 mln gospodarstw domowych. Co więcej, ceny gazu już dziś są tu zamrożone znacznie poniżej rynkowych stawek i w przyszłym roku, poza wzrostem cen wynikającym z drożejącego paliwa, PGNiG powinien już zacząć doliczać także dodatkowy koszt wynikający z tegorocznego zamrożenia. Gdyby tak się stało, koszt ogrzewania przeciętnego domu gazem wzrósłby wręcz niewyobrażalnie – z ok. 430 zł miesięcznie do ponad 2100 zł miesięcznie. I mowa tu nie tylko wysokich rachunkach, jakie dostawalibyśmy zimą, ale o średnim rachunku każdego miesiąca, bo roczny koszt ogrzania domu wyniósłby 25 tysięcy złotych. Samo utrzymanie zerowej stawki VAT niewiele by pomogło, bo koszt wciąż przekraczałby 21 tys. zł.

Na razie nie ma też jeszcze szczegółów zamrożenia cen energii elektrycznej czy wsparcia osób, które ogrzewają się z wykorzystaniem prądu, a nie mają instalacji fotowoltaicznej w systemie net-meteringu. Tutaj już dziś szykuje się podwyżka przeciętnego miesięcznego rachunku z dzisiejszych 130 zł do 280 zł od stycznia 2023 roku. Rodziny, które ogrzewają domy piecami elektrycznymi lub pompami ciepła bez instalacji fotowoltaicznej, także muszą liczyć się z koniecznością wydania w przyszłym roku o nawet kilka tysięcy złotych więcej na ogrzewanie.

Wzrost kosztów dobrze widzą już rodziny, które palą w domowych kotłach węglem, drewnem lub pelletem. Ceny węgla poszybowały z 700-900 zł/t rok temu, do 2500-3500 zł za tonę w tym roku. Przy średnim zapotrzebowaniu na 3 tony w sezonie grzewczym, oznacza to o 6000 zł wyższe koszty niż ubiegłym roku. Tu z pomocą idzie państwo. Blisko 4 mln rodzin, które w ten sposób ogrzewają swoje domy, będzie mogło otrzymać 3000 zł jednorazowego dodatku węglowego. Wniosek o jego wypłatę muszą złożyć do 30 listopada. Koszty wsparcia, wraz z systemem jego obsługi i odsetkami też pokryjemy ostatecznie sobie sami, z naszych podatków, więc będzie to raczej rozłożony w czasie kredyt na zakup drogiego paliwa.

ceny gazu rachunki

Z podobnego mechanizmu mają skorzystać w tym roku także osoby ogrzewające domy peletem (3000 zł dodatku), olejem opałowym (2000 zł), drewnem kawałkowym (1000 zł) i LPG (500 zł). Ustawa o wsparciu dla nich we wrześniu ma trafić do Sejmu. Te dodatku także zrekompensują najwyżej połowę wzrostów kosztów ogrzewania i też w dłuższym horyzoncie czasowym spłacimy je z naszych podatków.

Ten kryzys energetyczny najpierw wywołał niedobór produkcji paliw kopalnych, a następnie odcięcie się Europy od importu węgla, gazu i ropy z Rosji. Naturalną reakcją na szok podażowy, z jakim mamy do czynienia, powinno być ograniczanie popytu, a więc zachęcanie do oszczędzania paliw i energii, a być może już także przepisy zobowiązujące do tego, po jakie sięga coraz więcej państw Europy Zachodniej. W Polsce mogłyby to być przepisy zobowiązujące administratorów budynków biurowych czy galerii handlowych do zmniejszenia pracy klimatyzacji latem, czy przykręcenia ogrzewania zimą. Spadek zużycia o każdą kilowatogodzinę energii elektrycznej czy metr sześcienny gazu, to większa szansa, że przetrwamy tę zimę bez reglamentacji dostaw do przemysłu i krok bliżej spadku cen tych surowców na rynkach, a więc obniżenia naszych rachunków na 2024 rok.

W średniej i dłuższej perspektywie powinniśmy postawić na inwestycje w poprawę efektywności energetycznej, co pomoże zmniejszyć konsumpcję paliw kopalnych, praz inwestycje w odnawialne źródła energii, które pomogłyby nam uniezależnić się od takich wojen handlowych z Rosją czy innymi producentami gazu i ropy. O wpływie na jakość powietrza i klimat już nawet nie wspominając.

Zamiast tego wchodzimy w okres przedwyborczy, więc rząd głośno opowiada tylko o tym, że mamy pełne magazyny gazu (nie dodając, że wystarczy nam go najwyżej na kilka tygodni), że węgla nam nie zabraknie i że nie mamy się w ogóle czym przejmować. Przy takim nastawieniu, oszczędności przyjdą więc same, bo globalny bilans popytu i podaży musi wyjść na zero. Do oszczędzania zmuszą nas po prostu wysokie ceny paliw.

Na inwestycjach w efektywność zaoszczędzimy coraz więcej

A skoro tak, to wielu z nas zacznie spoglądać na inwestycje w efektywność energetyczną jako szansę na obniżenie rachunków za ogrzewanie i prąd, a więc jak na inwestycje. Im droższe paliwa i energia, tym szybciej taka inwestycja powinna się zwrócić. A coraz więcej rodzin ma z czego inwestować. Tylko w bankach polskie gospodarstwa domowe mają już ponad 800 mld zł na rachunkach bieżących i ponad 200 mld zł na lokatach terminowych. Średnio wychodzi ponad 60 tys. zł na rodzinę. Oczywiście, jak to ze statystyką bywa – spora część z tego to oszczędności wąskiej grupy najlepiej zarabiających, ale jednak większość to pieniądze polskiej klasy średniej, bo najbogatsi mają wiele lepszych sposobów na lokowanie pieniędzy niż rachunki czy lokaty bankowe.

Oszczędności uzyskane dzięki termomodernizacji

Niestety, wraz ze wzrostem naszych oszczędności, kreowanych nieco sztucznie poprzez politykę podnoszenia dochodów szybciej od wzrostu wydajności pracy, pojawiła się wysoka inflacja, dodatkowo napędzana kryzysem energetycznym. Same koszty materiałów i robocizny, zwłaszcza w sektorze budowlanym, w ostatnim roku wyskoczyły jak z procy. Te same inwestycje w domu mogą nas dziś kosztować nawet o 50-80% niż jeszcze kilkanaście miesięcy temu. Wciąż warto jednak poważnie rozważyć ich realizację lub zacząć już zbierać na nie pieniądze w nadziei, że za rok czy półtora ceny nieco spadną.

Jak oszczędzić na ogrzewaniu w blokach?

Najmniejsze pole do inwestycji w efektywność energetyczną mają mieszkańcy budynków wielorodzinnych. Po pierwsze, w przeliczeniu na metr kwadratowy, już zużywają relatywnie mniej energii od mieszkańców domów jednorodzinnych, a po drugie inwestycje w ocieplenie czy zmianę źródła ogrzewania zależą od wspólnoty czy spółdzielni, więc najpierw trzeba do nich namówić resztę mieszkańców czy zarząd.

Samemu zwykle możemy jednak zaoszczędzić ogromne ilości energii za pomocą dwóch elementów. Po pierwsze, sposobie jej użytkowania. – Każdy 1 stopień Celsjusza więcej w mieszkaniu oznacza wzrost zużycia energii o ok. 7%. Jeżeli ktoś lubi mieć w mieszkaniu 23 st. C, to już o ponad 20% podnosi swoje zużycie − tłumaczy dr Ludomir Duda, audytor energetyczny i b. prezes Narodowej Agencji Poszanowania Energii. A już przy dzisiejszych cenach gazu oznacza to o nawet 400-500 zł wyższe roczne rachunki. Po przyszłorocznych podwyżkach, nawet w przypadku znaczącej interwencji rządu na rynku i częściowego zamrożenia cen, mogą sięgać już 1000 zł rocznie na samej tylko zmianie zachowań. – Jeżeli założymy sweter to nawet 18 st. C w mieszkaniu będzie komfortową temperaturą, o ile nie będziemy w tej temperaturze pracować przy biurku, bo wówczas może być to za mało – dodaje.

Drugą zmianę przyniesie nam sposób wietrzenia mieszkania. – Średnio aż 30% ciepła tracimy na wietrzenie. Aby znacząco ograniczyć koszty nie powinniśmy zimą zostawiać rozszczelnionych okien, czy korzystać z nawiewników, tylko co godzinę czy dwie otworzyć okno na oścież na 2-3 minuty – wylicza dr Duda. Idealnym rozwiązaniem byłaby inteligentna wentylacja z filtrami powietrza oraz odzyskiem ciepła i wilgoci. Takich rozwiązań dla istniejących budynków wielorodzinnych dziś nie ma na rynku, ale Narodowe Centrum Badań i Rozwoju finansuje prace w tym zakresie, więc jest szansa, że w ciągu kilku lat się pojawią. To może znacząco poprawić sytuację w milionach polskich mieszkań i tysiącach szkół.

W rękach właścicieli mieszkań pozostaje też zwykle wymiana okien. Ze względu na coraz ostrzejsze normy, na rynku pozostały już właściwie tylko bardzo energooszczędne okna. Niestety, ich ceny nie są małe, ale w trzypokojowym mieszkaniu koszt wymiany powinien zamknąć się w okolicach 4000-6000 zł.

W co inwestować w domu jednorodzinnym?

W przypadku domów jednorodzinnych oszczędności na każdej inwestycji w poprawę efektywności energetyczną mogą już przynosić tysiące złotych zysku rocznie, ale koszt ich wykonania będzie już znacznie większy. Aby je pokazać, weźmy za przykład stary ceglany nieocieplony dom o powierzchni 100 m2. Tu także warto zacząć inwestycje od wymiany okien (na szczęście wiele rodzin ten etap ma już za sobą). Przy dzisiejszych cenach trzeba się liczyć z kosztami rzędu 10-15 tys. zł.

Następny krok to ocieplenie ścian. – Warto ocieplać ekstremalnie, bo sama grubość materiału na etapie inwestycji będzie mieć relatywnie nieduże znaczenie w całości kosztów. Dobrym wyborem będzie 15-20 cm styropianiu grafitowego. Trzeba jednak uważać na podróbki, bo niestety oszukiwanie na takich materiałach zdarza się zbyt często – przestrzega Ludomir Duda.

− Gdy będziemy mieć już ciepłe szczelne okna i ocieplone ściany, to aż 80% energii potrzebnej do ogrzewania budynku będzie tracone na samej wentylacji pomieszczeń. Aby i to zapotrzebowanie ograniczyć, warto w kolejnym kroku zainwestować w wentylację z odzyskiem ciepła. Najlepszym rozwiązaniem są dziś systemy rekuperacji z obrotowymi wymiennikami ciepła, bo odzyskują 80-90% ciepła i 90% wilgoci z wymienianego powietrza – wylicza nasz rozmówca. Utrzymanie temperatury i wilgotności powietrza zimą ma nie tylko wpływ na nasz komfort, ale i zdrowie. Wiele infekcji w sezonie jesienno-zimowym to efekt spadku wilgotności powietrza w domach, które doprowadza do wysuszenia naszych błoń śluzowych i ich pękania, co otwiera drogę do organizmu drobnoustrojom. Koszt takiej instalacji może wynieść ok. 15 tys. złotych.

Koszty każdej z inwestycji są wysokie, ale przynoszą też ogromne oszczędności na rachunkach za ogrzewanie. – Dobrze przeprowadzona termomodernizacja pozwala zmniejszyć zapotrzebowanie na ciepło o 80% − ocenia audytor. To może nam dać oszczędności na paliwie w wysokość 2000-4000 zł rocznie, w zależności od dotychczasowego poziomu ocieplenia budynku i sposobu jego ogrzewania. A przy kolejnych podwyżkach cen surowców, te oszczędności będą jeszcze rosnąć. To wciąż daje nam okres zwrotu na poziomie 10-15 lat, ale biorąc pod uwagę realne ujemne stopy procentowe na lokatach bankowych i perspektywę niskich emerytur, dalszego wzrostu cen paliwa, czy samej poprawy komfortu w domu, to mogą być bardzo dobrze zainwestowane pieniądze. Tym bardziej, że dobrze zaizolowany dom może pozwolić nam też na wymianę sposobu i źródła ogrzewania na znacznie efektywniejsze, tańsze w zakupie i funkcjonowaniu.

W docieplonym domu wystarczy pompa ciepła o małej mocy

Jeżeli mamy już docieplony, szczelny dom i wentylację z odzyskiem ciepła, warto przyjrzeć się samemu sposobowi ogrzewania. Im niższą temperaturę będzie mieć woda do ogrzewania domu, tym bardziej efektywne będzie ogrzewanie. W przypadku tradycyjnych grzejników woda jest podgrzewana do 70-80 st. C. Przy ogrzewaniu podłogowym wystarczy już 50 st. C, a przy kapilarnych matach grzewczych wystarczy 35 st. C. Te ostatnie są wciąż mało znanym rozwiązaniem w Polsce, ale to właśnie taki sposób ogrzewania będzie najbardziej efektywny. W dodatku koszt takiego ogrzewania będzie umiarkowany. – Takie ogrzewanie montuje się pod sufitem. Obniżają pomieszczenie o 5 cm, ale za to służą zarówno do grzania zimą jak i chłodzenia latem. Dzięki niewielkim różnicom temperatur są bardzo efektywne i idealnie nadają się do współpracy z pompą ciepła – tłumaczy dr Duda. Takie rozwiązanie będzie dziś kosztować ok. 15 tys. zł z robocizną.

Czytaj także: Pompy ciepła – fanaberia czy konieczność?

Jak dodaje ekspert, dziś nie ma już właściwie konkurencyjnego rozwiązania względem pompy ciepła współpracującej z matami kapilarnymi. Niestety, sama pompa ciepła wraz z buforem ciepłej wody użytkowej będzie już znacznym wydatkiem. W tym przypadku mówimy o inwestycji na poziomie 25-35 tys. zł. Pomimo wysokich kosztów chętnych na zmianę ogrzewania na pompy ciepła nie brakuje. Tylko w ubiegłym roku zamontowaliśmy w naszym kraju aż 93 tysiące pomp ciepła, a zdaniem Pawła Lachmana z Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła w tym roku może być to już 160 tys., w przyszłym 200 tys., a poziomi 300 tys. sztuk rocznie przebijemy za pięć lat.

fotowoltaika moc produkcja 10 gw 2020 maj

Ogromny wzrost popytu na ten sposób ogrzewania domu widać po powstających jedna po drugiej fabrykach. Dwa lata temu swój zakład produkcji pomp ciepła w Polsce otworzyła Toshiba Carrier, a w tym roku plany budowy dwóch kolejnych gigantycznych fabryk w naszym kraju ogłosił Daikin i Viessmann. Z realizacją zamówień nie nadążają także polscy producenci. – Całą naszą produkcję mamy wyprzedaną na rok do przodu. Przy obecnym popycie moglibyśmy produkować kilkakrotnie więcej pomp niż jesteśmy w stanie – mówi Zdzisław Kulpan, prezes spółki Heiztechnik.

Fotowoltaika wciąż się opłaca

Kropką nad i, po ograniczeniu strat energii do minimum i zmianie sposobu ogrzewania budynku, może być własne źródło energii. Dziś królową domowych mikroinstalacji jest fotowoltaiką, choć powoli widać też wzrost zainteresowania mikroturbinami wiatrowymi.

Panele na dachu swojego domu zainstalowało do tej pory ponad milion polskich rodzin i co miesiąc decyduje się na taką inwestycję kolejnych kilkadziesiąt tysięcy. Co prawda boom na panele słoneczne mamy już sobą, bo wszyscy, którzy mogli, zrobili to przed zmianą przepisów na mniej korzystne, ale po danych z czerwca widać, że zmiana sposobu rozliczania prosumentów nie zabiła rynku. Tylko w ciągu tego jednego miesiąca przybyło 22 tys. mikroinstalacji fotowoltaicznych. Przyczyniły się do tego zapewne zapowiedzi wzrostów cen prądu w przyszłym roku.

Czytaj także: Naród przerzuca się z „Mojego prądu” na pompy ciepła

Zgodnie z nowymi zasadami prosumenci odsprzedają niewykorzystaną od razu energię po średniej kwartalnej cenie energii z giełdy (obecnie to niemal 47 gr/kWh, ale do końca roku cena odsprzedaży wzrośnie jeszcze 2-3 razy), a zużycie w godzinach gdy słońca brakuje pokrywają zakupem z sieci (obecnie to ok. 77 gr/kWh brutto w taryfach regulowanych). Pod koniec roku może się okazać, że Kowalscy sprzedają energię z fotowoltaiki drożej niż kupują ją z sieci. Taki stan rzeczy nie potrwa długo, bo taryfy zapewne wzrosną, ale nie oznacza to, że własna produkcja prądu przestanie się opłacać.

Koszty produkcji prądu z własnej elektrowni, licząc nawet 10-letni okres zwrotu (podczas gdy panele mogą pracować 30 lat, wymagając tylko wymiany inwertera po ok. 10 latach), można szacować na ok. 45 gr/kWh. Jeżeli jesteśmy w stanie maksymalizować autokonsumpcję, a więc przesuwać część zużycia energii na słoneczne godziny (np. nastawiać wtedy pranie, suszenie, zmywanie, podgrzewanie wody użytkowej, ładowanie samochodu czy ładowanie domowego akumulatora), będziemy w stanie znacząco zmniejszyć rachunki za prąd. Przeciętne gospodarstwo domowe jest w stanie zużywać na bieżąco ok. 20-30% z tego co dostarcza fotowoltaiką, a po zainwestowaniu w automatykę czy zmianę niektórych zachowań, swobodnie może zużywać nawet ok. 60%. Taką część energii możemy mieć dzięki fotowoltaice za wspomniane 45 gr/kWh, a po okresie amortyzacji instalacji niemal za darmo.

Coraz więcej dofinansowania

Wszystkie koszty inwestycji podaliśmy bez założenia, że skorzystamy z jakiegokolwiek dofinansowania. Tymczasem rząd i samorządy mnożą kolejne systemy wsparcia, które mogą pozwolić nam pokryć znaczną część inwestycji. Mamy już Czyste Powietrze, Czyste Ciepło. Mój Prąd, Mój Elektryk czy ulgę termomodernizacyjną, a do tego dochodzą jeszcze dotacje oferowane przez samorządy. W wielu programach im mniej zarabiamy, tym większe dofinansowanie możemy uzyskać. W Czystym Powietrzu możemy liczyć np. na 10 tys. zł dofinansowania do wentylacji mechanicznej, 12 tys. zł do zakupu kotła na pelet, czy 18 tys. zł na zakup pompy ciepła.

Z dotacji w ramach Czystego Powietrza sfinansujemy nawet cały koszt audytu energetycznego (1000 zł), który pokaże nam w co i jak warto inwestować, aby zmniejszyć nasze rachunki za ogrzewanie, poprawić komfort życia i przy okazji chronić środowisko. Od tego warto zacząć.

Ile dokładnie kosztować będzie termomodernizacja?

O podzielenie się swoimi wyliczeniami względem aktualnych kosztów termomodernizacji budynków poprosiliśmy także dr Justynę Glusman, dyrektor zarządzającą Falą Renowacji. Oto jak Fala Renowacji szacuje je według obecnych kosztów materiałów i usług:

Koszty modernizacji energetycznej będą zróżnicowane dla różnego typu i kondycji technicznej budynków, zakresu modernizacji i zastosowanych technologii.  Trudno więc przedstawić jedną uniwersalną kalkulację kosztów dla tego typu inwestycji, niemniej poniżej estymacja kosztów dla podstawowych elementów modernizacji energetycznej.

  • Jeśli chodzi o izolację dachu skośnego w budynku jednorodzinnym o powierzchni około 120 m2, to kosz materiału i robocizny wyniesie od 21 000 do 27 000 zł netto*.
  • Koszt docieplenia ścian zewnętrznych wyniesie on około 47 zł za m2, do czego trzeba jednak doliczyć koszty robocizny.
  • Istotnym elementem w kontekście poprawy efektywności energetycznej jest wymiana oświetlenia. Średnio w budynku o założonej powierzchni będzie 20 punktów świetlnych. Koszt wymiany zależy od tego, ile z nich to żarówki konwencjonalne, a ile wciąż do wymiany na nowoczesne źródła oświetlenia. Zakładając, że do wymiany pozostało 5-6 punktów świetlnych (czyli 25-30%) koszt takiej modernizacji wyniesie ok 200-240 zł, a w przypadku wymiany całych opraw na LED koszt ten wzrośnie do ok 1000-1200 zł. Jeśli natomiast w budynku nie wymieniono jeszcze żadnych punktów świetlnych na nowoczesne LED-owe, koszt wymiany źródeł światła wyniesie w przypadku wyboru najbardziej energooszczędnych źródeł w klasie A około 800-1000 zł.**

Źródła światła wykonane w technologii LED pochłaniają znacznie mniej energii niż żarówki konwencjonalne. Najbardziej nowoczesne dostępne dziś technologie pozwalają na oszczędność energii rzędu 60%, także w porównaniu do większości standardowych żarówek LED dostępnych na rynku. Tego typu żarówki mogą też świecić znacznie dłużej, do 50 000 godzin, czyli nieprzerwanie 6 lat, co oznacza przy normalnym użytkowaniu wręcz dekady. Standardowa żarówka wolframowa świeci ok tysiąc godzin, a więc przy założeniu jej użytkowania przez kilka godzin dziennie wymiana będzie konieczna mniej więcej co roku.

W Polsce jest ok 14,5 miliona gospodarstw domowych. Jeśli założymy, że w gospodarstwie jest zainstalowanych średnio około 20 punktów świetlnych (w nowym budownictwie średnio więcej niż starszym), szacuje się, że do wymiany pozostało nadal 30-40% punktów, co daje  w skali kraju 90-120 milionów sztuk do wymiany.

  • Innym ważnym elementem poprawy efektywności energetycznej jest automatyka do regulacji wykorzystywanego ciepła, m.in. w postaci zaworów i głowic termostatycznych na każdym grzejniku. Zestaw głowica oraz zawór termostatyczny to koszt około 60 zł za sztukę, a w przypadku głowic elektronicznych około 200 zł. Te ostatnie są dokładniejsze, mogą być programowane i przynoszą dlatego wyższe oszczędności. Średnio w domu jednorodzinnym będzie zainstalowanych około 10 grzejników, a więc całkowity koszt instalacji wyniesie od 600 do 2000 zł plus koszty robocizny. Suma wyniesie od 1100 do 2500 zł.***

Jeśli w budynku, czy mieszkaniu wcześniej nie było w ogóle regulacji temperatury na grzejnikach  to dzięki instalacji urządzeń termostatycznych można uzyskać to do 30% oszczędności energii i tym samym jej kosztów.

Czytaj także: Ulga termomodernizacyjna pobiła rekord w rozliczeniu PIT

Poprawa efektywności energetycznej budynku to nie tylko oszczędność energii, ale także znacznie niższe rachunki za prąd i ciepło oraz lepsze powietrze wewnątrz i na zewnątrz budynku. Jeśli chcemy skutecznie zapobiec katastrofie klimatycznej musimy nie tylko wytwarzać energię ze źródeł odnawialnych, ale także w sposób odpowiedzialny nią zarządzać. W tym kontekście każda oszczędność ma znaczenie. To szczególnie ważne dla budynków, gdyż sektor budowlany odpowiada za zużycie około 40 proc. energii w Unii Europejskiej, co przekłada się na 36 proc. emisji CO2 generowanych na terenie UE, a więc poprawa efektywności energetycznej budynków jest kluczowym elementem walki z kryzysem klimatycznym, co odzwierciedlają także nowe regulacje unijne opracowywane w ramach pakietu Fit for 55.

—-

Pierwotna wersja artykułu ukazała się w sierpniowym numerze „Newsweeka Polska”.

Rynek energii rozwija:
Partner działu Klimat:
Zielone technologie rozwijają:
Technologie wspiera:
Kustosze elektrowni węglowych z lat 50. i agregatorzy nowoczesnych systemów DSR zdali egzamin. Z wysoką rezerwą przetrwaliśmy piątkowe, zupełnie przeciętne, zapotrzebowanie odbiorców. PSE przekonały się, że rzeczywiście mogą liczyć na redukcję zapotrzebowania u odbiorców. Tyle, że sam DSR nie wystarczy, a energetykę ogarnął marazm inwestycyjny wynikający z tarć w rządzie.
produkcja zuzycie energii okres zagrozenia 23 09 2022
Technologie wspiera:
Rynek energii rozwija:
Tydzień Energetyka: PGNiG kontraktuje Baltic Pipe; Próba dla rynku mocy; 5 mld zł rządowej pomocy dla energochłonnych w 2022; Kryzys w Europie: Niderlandy tną ceny, Niemcy wykupują Unipera.
Norweski gaz trafi do Polski
Rynek energii rozwija:
Materiał Partnera
As the core equipment of PV power generation system, inverter is used to convert variable DC voltage generated by the PV modules into AC of the mains frequency, which is one of the important system balances in PV array system.
image-15
Technologie wspiera: