Spis treści
Nie będzie ani 27, ani 35 procent udziału OZE w unijnym miksie energetycznym w 2030 roku. Polityczne deklaracje na razie nie przekładają się na zobowiązania nakładane na poszczególne kraje UE, a bez tego zwiększanie ambicji wydaje się nierealne.
Obwieszczony w tym tygodniu przez część środowisk hurraoptymizm po przyjętym przez europosłów stanowisku w sprawie unijnych celów polityki energetycznej do 2030 roku jest co najmniej przedwczesny. Przypomnijmy, że zaledwie miesiąc temu (18 grudnia 2017 r.) świat obiegła skrajnie odmienna informacja o „niewystarczająco ambitnym” stanowisku rządów państw członkowskich w tej samej sprawie. Tymczasem gdzie dwóch się bije – jak mówi przysłowie – tam może skorzystać trzeci. W tym wypadku, przysłowiowym „trzecim” mogłaby stać się Komisja.
Cel tylko trochę wiążący
Unijni ministrowie ustalili w grudniu ubiegłego roku, że do 2030 r. są w stanie wspólnymi siłami zapewnić co najmniej 27-procentowy udział OZE w zużywanej na terenie całej Unii energii. Tymczasem przegłosowane w tym tygodniu stanowisko Parlamentu Europejskiego powtarza propozycje parlamentarnej komisji o ustanowieniu tego celu aż 8 oczek wyżej, tj. na poziomie 35 procent. Trzeba jednak podkreślić, że oba stanowiska odnoszą się do całej Unii i nie przewidują prawnie wiążących celów dla poszczególnych państw członkowskich. Tymczasem to nie liczby, ale właśnie brak krajowych zobowiązań zdaje się być największą kością niezgody pomiędzy biorokratami a organizacjami pozarządowymi. W przegłosowanych przez Parlament poprawkach jest się co prawda przepis umożliwiający Komisji nałożenie na dane państwo takiego obowiązku, ale dopiero wtedy, gdy nie będzie ono wywiązywało się z przedstawionych przez siebie 10-letnich planów realizacji. Pierwsze takie plany miałyby zresztą zostać przedłożone Komisji do 1 stycznia 2019 roku, co i tak czyniłoby z nich trudny do wyegzekwowania instrument nacisku. Swoistym kompromisem w tej sprawie może okazać się zapowiedziane pod koniec listopada przez unijnego komisarza ds. unii energetycznej Maroša Šefčoviča poparcie dla 30-procentowego, choć nadal wiążącego tylko na poziomie Unii, celu.
Pozostałe ustalenia w cieniu OZE
Znacznie mniej kontrowersji niż opisane powyżej budzą pozostałe cele „pakietu” na 2030 rok, tj. poprawa efektywności energetycznej o 35 proc. oraz 12-procentowy udział energii odnawialnej w transporcie. Posłowie apelują ponadto, aby do 2022 r. 90 proc. stacji paliw wzdłuż dróg sieci transeuropejskich było wyposażonych w punkty ładowania pojazdów elektrycznych o dużej mocy. Stanowisko Parlamentu przestrzega też przed zachęcaniem do niezrównoważonego wykorzystywania biomasy do produkcji energii, w przypadku możliwości lepszego jej wykorzystania. Parlament chce ponadto, aby konsumenci produkujący energię elektryczną w swoich lokalach mieli prawo do jej zużycia na własne potrzeby i instalowania systemów magazynowania bez konieczności uiszczania jakichkolwiek opłat i podatków.
To jeszcze nie koniec
Przegłosowanie przez europosłów stanowiska izby nie kończy jeszcze procedury legislacyjnej i otwiera drogę do negocjacji w tzw. trilogu, czyli podczas spotkań negocjacyjnych pomiędzy Parlamentem, Radą i Komisją Europejską. Trójstronne rozmowy mają zacząć się już w lutym.