Spadek cen na Dalekim Wschodzie spowodował, że znacznie więcej LNG płynie do Europy. Stary Kontynent nie potrzebuje jednak aż tyle gazu, więc LNG od razu jest odsyłany tam, gdzie można jeszcze na nim zarobić – do Ameryki Południowej.
Dziś to Ameryka Południowa, przede wszystkim Argentyna i Brazylia. Ten ostatni kraj w 2014 r. był najszybciej rosnącym rynkiem LNG na świecie. Argentyńczycy natomiast płacą co najmniej 36 dol. za 1000 m sześc. więcej niż na NBP – wyjaśniali traderzy.
Jednak według wszystkich prognoz Azja pozostanie najważniejszym regionem dla LNG i w najbliższych latach wchłonie 80 proc. dodatkowej produkcji skroplonego gazu. A będzie tego niemało, bo wkrótce ruszać będą gigantyczne projekt eksportowe w Australii i terminale w USA.
Czytaj także: Nowy terminal wyśle LNG z USATrwa budowa 5 terminali do eksportu LNG z USA
Według szacunków Międzynarodowej Agencji Energetycznej, przy dzisiejszych cenach gazu w Stanach Zjednoczonych pierwszy amerykański terminal eksportowy Sabine Pass może zapewnić dalekowschodniemu odbiorcy gaz po 430-470 dol. za 1000 m sześc., co – według MAE – i tak jest konkurencyjne do cen w aktualnych kontraktach długoterminowych w regionie.